Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kontrowersje w Ekstraklasie! Radomiak pokonał Lecha

W sobotnim hicie PKO Ekstraklasy Radomiak Radom dość sensacyjnie pokonał Lecha Poznań 2-1. W spotkaniu nie zabrakło emocji i kontrowersji, zwłaszcza dotyczących zagrania piłki ręką. Sędzia Jarosław Przybył miał naprawdę trudne zadanie, gdyż sytuacji do oceny było naprawdę dużo. Jak poradził sobie sędzia w kluczowych zdarzeniach?

Damian Jakubik (z prawej) i Artur Sobiech w walce o piłkę podczas meczu Radomiak - Lech
Damian Jakubik (z prawej) i Artur Sobiech w walce o piłkę podczas meczu Radomiak - Lech/Piotr Polak/PAP

W 13. minucie doszło do bardzo ciekawych dwóch zdarzeń. Po strzale Filipe Nascimento piłkę ręką w polu karnym zablokował Jesper Karlstrom. Sędzia Jarosław Przybył nie uznał tego za przewinienie i nakazał kontynuować grę. Nie spodobało się to gospodarzom, którzy zaczęli protestować. Gdy futbolówka wyszła poza boisko, Tomasz Musiał i Damian Kos, którzy pełnili funkcję arbitrów VAR sprawdzili tę sytuację i nie zdecydowali się na interwencję.

Decyzja o braku przewinieniu jest jak najbardziej prawidłowa. Ręka Karlstroma była wręcz zespolona z ciałem zawodnika, a zatem znajdowała się w naturalnej pozycji i nie było najmniejszych podstaw, aby odgwizdać przewinienie. Rozumiem, że ręka zablokowała strzał i budzi to kontrowersje, jednak przepisy i ich interpretacje są jasne w takich przypadkach.

Niespełna pół minuty później Radomiak nadal pozostawał w natarciu. Futbolówkę przy linii pola karnego otrzymał Dawid Abramowicz, który próbował dośrodkować ją do współpartnerów będących w "szesnastce". Piłka nie znalazła drogi do adresata, gdyż odbiła się ponownie od ręki Jespera Karlstroma. Sędzia Jarosław Przybył stanowczym gestem pokazał, że nie doszło do przewinienia i nakazał kontynuować grę.

W najbliższej przerwie sędziowie VAR przeanalizowali to zdarzenie i wezwali swojego kolegę przed monitor. Arbiter główny po wideoweryfikacji nie miał wątpliwości i zdecydował się na podyktowanie "jedenastki" dla Radomiaka. Zawodnik Lecha był przy linii pola karnego, a zatem sędziowie musieli także ocenić, czy jego ręka znajdowała się w "szesnastce". Powtórka z kamery usytuowanej za bramką rozwiała wszelkie wątpliwości. Decyzja sędziów była prawidłowa, gdyż tym razem ręka Karlstroma wyraźnie odstawała od ciała, co należy interpretować jako nienaturalne ułożenie. Do rzutu karnego podszedł Karol Angielski, który pewnym strzałem zdobył bramkę na 1-0.

Radomiak - Lech. Krew na boisku

Niespełna 10 minut później doszło do groźnego zdarzenia na boisku. Radosław Murawski i Michał Kaput wyskoczyli do główki i walczyli o piłkę. Uderzony łokciem zawodnik Lecha upadł na murawę i niestety na jego twarzy była widoczna krew. Jak się okazało piłkarz miał rozciętą skórę na nosie i niezbędne było zszycie rany. Sędzia Jarosław Przybył ukarał faulującego Michała Kaputa żółtą kartką za nierozważny faul, co wydaje się być prawidłową decyzją. W związku z rozlaną krwią, wiele osób może domagać się kartki czerwonej. Moim zdaniem uderzenie nie było na tyle mocne, aby podciągnąć je pod poważny, rażący faul, choć mam świadomość, że w tej kwestii zdania mogą być podzielone.

W 53. minucie ponownie doszło do kontrowersji w polu karnym Lecha i ponownie związane to było z odbiciem się piłki od ręki defensora. Będący w "szesnastce" Leandro próbował kiwnąć Barr’ego Douglasa. Szkot wykonał wślizg i upadając położył ręce na ziemi. W tym momencie w jedną z nich trafiła piłka i było już po akcji. Sędzia Przybył widząc to zajście nie zdecydował się na odgwizdanie przewinienia. W najbliższej przerwie arbiter wstrzymał wznowienie, gdyż trwała analiza VAR, jednak nie przyniosła ona żadnej zmiany.

Decyzja o braku rzutu karnego jest moim zdaniem prawidłowa. Douglas upadał na murawę i musiał podeprzeć się ręką, aby zamortyzować upadek. W takich przypadkach nie możemy mówić o przewinieniu, gdyż jest to naturalne zachowanie zawodnika. Patrząc na powtórki widzimy ruch ręki do piłki, który można zinterpretować, jako rozmyślne zagranie, jednak moim zdaniem byłaby to przesadna teza.

Jakby było mało sytuacji związanych z ręką, to w 75. minucie mieliśmy jeszcze jedną, która zakończyła się rzutem karnym dla Lecha. Michał Skóraś główką zagrał piłkę do swojego współpartnera, lecz ta została zablokowana przez rękę Damiana Jakubika. Sytuacja nie budzi najmniejszych kontrowersji, gdyż ręka zawodnika Radomiaka znacząco odstawała od obrysu ciała, co traktujemy jako nienaturalne ułożenie, które należy uznać za przewinienie. "Jedenastkę" na kontaktową bramkę dla Lecha zamienił Mikael Ishak.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem