Partner merytoryczny: Eleven Sports

Konstantin Vassiljev: To nie była łatwa wygrana

31-letni reprezentant Estonii Konstantin Vassiljev był bohaterem spotkania Górnika z Jagiellonią. Zdobył bramkę, zaliczył asystę i umiejętnie kierował grą zespołu z Białegostoku, który na trudnym terenie w Zabrzu pewnie wygrał 3:1. - Może z boku wyglądało to tak, że łatwo zdobywaliśmy bramki i zwyciężyliśmy. Ale to nie była łatwa wygrana - powiedział Interii Vassiljev.

Konstantin Vassiljev (z lewej)
Konstantin Vassiljev (z lewej)/Andrzej Grygiel/PAP

Z Górnikiem doświadczony pomocnik zdobył swojego pierwszego gola w barwach Jagi. Mógł tych bramek zdobyć zresztą jeszcze więcej, ale nie wykorzystał dwóch sytuacji sam na sam z Sebastianem Przyrowski. - Za pierwszym razem popełniłem błąd. Zbyt technicznym strzałem starałem się zaskoczyć golkipera Górnika. Potem byłem trochę zmęczony kilkudziesięciometrowym sprintem. Muszę pracować nad tym, by być bardziej skuteczny - podkreśla Vassiljev, który w poprzednim sezonie zdobył 5 bramek dla Piasta Gliwice. 

Piłkarza z Estonii pytamy o warunki w jakich toczył się mecz w Zabrzu. Spotkanie rozgrywano w prażącym słońcu i przy 40 stopniowym upale. - Oczywiście było to ciężkie dla obu drużyn, ale myślę, że szczególnie w pierwszej połowie mecz mógł się podobać. Tempo gry z obu stron było wysokie, a dla nas najważniejsze, że do przerwy prowadziliśmy dwoma bramkami - odpowiada Vassiljev i dodaje. 

- To nie była łatwa wygrana. Może z boku wyglądało to tak, że łatwo zdobywaliśmy gole i wygraliśmy, ale tak nie było. To wszystko kwestia ciężkiego treningu i odpowiedniego przygotowania - podkreśla. 

Swojego kolegą chwali Piotr Grzelczak. - Szacunek dla Kostii. Zdobywam w lidze drugiego gola po jego podaniu. Bardzo dobrze kieruje zespołem - chawli Vassiljeva napastnik Jagiellonii. 

O co w nowym sezonie gra zespół z Białegostoku? - Polska liga jest nieprzewidywalna. Na tym etapie rozgrywek trudno więc prognozować. Na pewno pierwszym celem jest zapewnienie sobie miejsca w pierwszej ósemce. Potem zobaczymy. O mistrza bić się będzie pewnie Legia z Lechem. My jesteśmy następni w kolejności - mówi nam Vassiljev. 

Michał Zichlarz, Zabrze

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem