Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kazimierz Węgrzyn: Nie ma dominującego zespołu w Ekstraklasie

Walka o mistrzostwo Polski w Ekstraklasie dawno nie była aż tak zacięta. O tytuł biją się aż cztery ekipy. - Nie ma zespołu, który dzisiaj byłby drużyną dominującą, żebyśmy mogli powiedzieć, że trzymamy kciuki za tę ekipę, bo będzie nas najlepiej prezentować w Lidze Mistrzów – oceniał w rozmowie z Interią wyścig o mistrzostwo ekspert NC+ Kazimierz Węgrzyn.

Kazimierz Węgrzyn
Kazimierz Węgrzyn/Jan Kowalski/
Kazimierz Węgrzyn o mistrzowskim potencjale Legi, Lecha, Lechii i Jagiellonii Białystok/INTERIA.TV

O tytuł mistrza Polski walka toczy się głównie między Legią Warszawa, Lechią Gdańsk, Jagiellonią Białystok i Lechem Poznań. Drużyny idą łeb w łeb, a w tabeli dzieli je minimalna różnica punktowa. Na tym etapie rozgrywek bardzo ciężko jest wytypować zdecydowanego lidera w wyścigu o mistrza.

- Nie ma zespołu, który dzisiaj byłby drużyną dominującą, wiodącą, żebyśmy mogli powiedzieć, że trzymamy kciuki za tę ekipę, bo będzie nas najlepiej prezentować w Lidze Mistrzów. Biorąc pod uwagę ostatnie mecze, to pewnie byłaby Legia Warszawa, ale to też nie jest zespół, który złapał równą formę i przejeżdża się po przeciwnikach, jak walec - przyznał Kazimierz Węgrzyn.

Legioniści największe problemy mają w ofensywie. Po odejściu Nemanji Nikolicia i Aleksandara Prijovicia, nowi napastnicy okazali się totalny niewypałem. Tomasz Necid zagrał w zaledwie trzech meczach w lidze i to nie w pełnym wymiarze czasowym, po czym doznał kontuzji. Daniel Chima Chiukwu natomiast ani razu nie znalazł się nawet w kadrze meczowej.

Kto zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2016/2017?

- Legia musi poszukać wśród swoich piłkarzy takiego, który będzie strzelał seryjnie. Necid na razie nie pokazuje się w ogóle na boisku, więc ciężko oczekiwać od niego goli. To może być problem, ale tego nie mogli przewidzieć. Jeśli Legia nie zdobędzie mistrzostwa, to pewnie będzie otwieranie ran i mówienie, że te transfery były złe - mówił Węgrzyn.

Wśród faworytów do mistrzostwa najmniejsze szanse daje się Jagiellonii Białystok, która jak na razie przewodzi tabeli Ekstraklasy. "Jaga" w tym sezonie zaskoczyła formą, jakiej nikt się po nich nie spodziewał.

- Jagiellonia przede wszystkim nie ma doświadczenia. Oni już i tak dużo ugrali. Będą świetnie oceniani, jeśli chodzi o ten sezon. W pewnym momencie może się okazać, że będzie im brakować determinacji, walki, dlatego, że mogą do końca nie wierzyć w to, iż mogą wygrać z silniejszą personalnie Legią, Lechią, czy Lechem Poznań. Ja trzymam kciuki za Jagiellonię, żeby walczyli. Taka sytuacja w Białymstoku nie będzie się często powtarzać. Będzie im trudno, ale kto wie, może to Jagiellonia będzie tym czarnym koniem? - oceniał Jagiellonię Węgrzyn.

Dużo większe szanse na mistrza daje się za to Lechii Gdańsk i Lechowi Poznań. Obie drużyny dysponują znacznie większym potencjałem, zwłaszcza kadrowym, niż Jagiellonia. Ci pierwsi jednak, chociaż w zespole mają znane nazwiska, często jednak zawodzą w najważniejszych momentach.

- Lechia mnie rozczarowuje. Ma ilościowo piłkarzy na najwyższym poziomie, którzy mogą stworzyć rywalizację. To jest chyba największa kadra w Ekstraklasie, a nie widzę tam zaangażowania, że piłkarz wchodzi na boisko i za wszelką cenę chce to miejsce utrzymać. Wchodzą inni i również tego nie pokazują. Lechia nie potrafi dominować w meczu. Wygrała wiele spotkań, gdzie nie dominowała. W tym zespole nie widać wielkości - argumentował Kazimierz Węgrzyn.

Z całej czwórki nowy rok zdecydowanie najlepiej rozpoczął Lech Poznań. "Kolejorz" nie przegrał jeszcze meczu, a w ofensywie często prezentuje się lepiej niż dobrze.

- Siła ofensywna Lecha jest ogromna. Mają dwóch snajperów, w przeciwieństwie do Legii, którzy zaczęli strzelać i robią to dobrze - przyznał Węgrzyn.

Do podziału punktów zostały trzy kolejki. Po nich walka o mistrzostwo rozpocznie się na dobre. Najmniejsze potknięcie którejś z drużyn może przesądzić o losach tego sezonu. Kto do końca zachowa zimną krew i nie da się kontuzjom, będzie mógł triumfować. Walka o mistrza zapowiada się bez wątpienia niezwykle emocjonująco. 

Adrianna Kmak

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem