Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kapitan Lecha przed meczem z Legią: Radović robił różnicę

Legia z poprzedniego sezonu i ta dzisiejsza? - To inny zespół, bo nie ma już Radovicia, a on robił różnicę. Ma mocne strony, ale nie jest nie do pokonania - twierdzą zgodnie piłkarze Lecha Poznań Łukasz Trałka i Marcin Kamiński.

Trener Lecha Poznań Maciej Skorża (L) i piłkarz Łukasz Trałka
Trener Lecha Poznań Maciej Skorża (L) i piłkarz Łukasz Trałka /Jakub Kaczmarczyk/PAP

Obaj zawodnicy mogą być pewni, że w niedzielę wybiegną w podstawowym składzie. Kamiński grał już w spotkaniach, w których Lech z Legią wygrywał, kapitan drużyny Trałka występował tylko w meczach przegranych lub zremisowanych. - To prawda, nie miałem jeszcze okazji grać w takim spotkaniu, ale chcę to zmienić. Nie podchodzę jednak do meczu pod kątem tego, co działo się w historii - mówi Trałka.

- Czas najwyższy wygrać. Zdajemy sobie sprawę, jak te pojedynki są odbierane przez kibiców, ale tu chodzi o to, że zwycięstwo może dobrze wpłynąć na drużynę. Dawno nikt nie zdobył punktów na naszym stadionie i chcemy podtrzymać tę serię - dodaje Kamiński.

Na sześć kolejek przed zakończeniem zasadniczej części sezonu prowadząca w tabeli Legia ma sześć punktów przewagi nad trzecim "Kolejorzem". Ewentualne zwycięstwo mistrzów Polski może dać im spory komfort przed decydującym etapem rozgrywek. - To spotkanie nie da nam więcej niż trzy punkty, ale może pomóc w sferze mentalnej przed kolejnymi potyczkami. Nie możemy się przemotywować, bo to najgorsze co można zrobić - przyznaje Kamiński.

Zdaniem Trałki, choć otoczka jest niezwykła, to jednak dotyczy ona samych zawodników. - Nie odczułem żadnych docinek czy gierek, może w mediach to się przetacza, ale do nas nie trafia. Jedyne, co zauważyłem, to że cały region mówi o tym meczu. Z tym akurat spotykam się w każdym miejscu - stwierdził.

Kamiński przyznaje, że w tym roku nie ma nawet miejsca na złośliwości między zawodnikami obu zespołów. -  Znamy się z chłopakami z Legii, utrzymujemy kontakty, czasem jak się mecz zbliża, to coś się dzieje w tych kontaktach, ale tym razem nic nie było. Jak już jesteśmy na boisku, to znajomości są zawieszane. Nie patrzysz kto jest naprzeciwko, ale robisz wszystko dla swojej drużyny - tłumaczy Kamiński.

- Każdy moment jest dobry na zdobywanie punktów i nie chcę wyolbrzymiać rangi tego meczu by nie przedobrzyć z nastawieniem. Niech ta cała historia, która się wokół niego toczy, zostanie z boku. Nie możemy przepompować balonika - kończy Trałka.

Mecz Lech - Legia w niedzielę o godz. 18.

Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem