Partner merytoryczny: Eleven Sports

Kanonada w Ekstraklasie! Pięć goli!

Pogoń Szczecin koncertowo wywiązała się z roli faworyta w starciu z Górnikiem Łęczna. Portowcy pokonali beniaminka aż 4-1 i awansowali na drugie miejsce w tabeli. Do prowadzącego Lecha tracą w tej chwili dwa punkty.

Akademia Młodego Piłkarza - 03.10 WIDEO (Polsat Sport)/Polsat Sport/Polsat Sport

Kosta Runjaic postanowił nie zmieniać składu względem ostatniego meczu w Krakowie. Przed tygodniem Portowcy przełamali serię trzech meczów bez zwycięstwa, pokonując Białą Gwiazdę 1:0. Niemiecki trener nie miał większych zastrzeżeń do żadnego ze swoich podopiecznych, więc każdemu z nich ponownie zaufał.

Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna. Portowcy naciskali od początku

Kamil Kiereś postawił z kolei od pierwszej minuty na dwóch młodzieżowców wypożyczonych z Pogoni Szczecin. To stoper Kryspin Szcześniak i skrzydłowy Marcel Wędrychowski. Początek meczu nie należał jednak do nich, a do gospodarzy. Już w 5. minucie dobrą okazję strzelecką miał Piotr Parzyszek. Nie trafił jednak czysto w piłkę i ta wypadła poza boisko.

Chwilę później ofensywnego zrywu próbował również Paweł Stolarski. Najszybciej serca kibicom Pogoni zabiły jednak w 11. minucie. Kamil Grosicki ruszył lewym skrzydłem, dograł szybko do Piotra Parzyszka, a ten złożył się do półwoleja. Uderzał jednak zbyt słabo, aby zaskoczyć Gostomskiego.   

Goście ograniczali się do niskiej defensywy, a szans na przeprowadzenie ataku upatrywali w kontrach. Jedną z groźniejszych przeprowadzili w 25. minucie, a finalizował ją mocnym strzałem sprzed pola karnego Leandro.

Pogoń Szczecin. Wyjątkowa dedykacja Sebastiana Kowalczyka

Po pół godzinie gry Portowcy zdołali udokumentować przewagę. 30 metrów przed bramką piłkę przejął Sebastian Kowalczyk, odważnie wpadł z nią w pole karne i sam wykończył akcję. Strzelił nisko, w kierunku dalszego słupka i nie dał szans Gostomskiemu na skuteczną interwencję. Po strzeleniu gola skrzydłowy pobiegł pod sektor szczecińskich ultrasów, aby wspólnie z nimi świętować. Później udał się z kolei w stronę ławki rezerwowych, gdzie kierownik drużyny wręczył mu koszulkę kontuzjowanego Kacpra Smolińskiego. Kowalczyk pokazał ją trybunom, które skandowały nazwisko młodego pomocnik i życzyły mu szybkiego powrotu do zdrowia.

Atmosfera celebracji nie potrwała jednak długo. W 40. minucie Górnik wyrównał stan rywalizacji. Bramkę zdobył Bartosz Śpiączka, który wykorzystał dobre prostopadłe zagranie od Marcela Wędrychowskiego.

To jednak nie był koniec goli w pierwszej połowie. W doliczonym czasie gry do własnej bramki trafił wypożyczony z Pogoni do Górnika Kryspin Szcześniak. Do szatni Portowcy schodzili więc z prowadzeniem 2-1. 

Pogoń Szczecin - Górnik Łęczna. Kolejny gol Kacpra Kozłowskiego

Szczecinianie nie chcieli zadowolić się jednobramkowym prowadzeniem - co w ich przypadku w ostatnich tygodniach wcale nie było oczywiste. Już w 49. minucie na 3-1 podwyższył Kacper Kozłowski. Młody pomocnik wykorzystał celne dośrodkowanie Pawła Stolarskiego.

W kolejnych minutach bardzo uaktywnił się Jean Carlos. Najpierw próbował strzału, później szukał dogrania do Kamila Grosickiego. Przed upływem godziny gry trener Runjaic zdecydował się na taktyczne roszady. Ściągnął z boiska bezproduktywnego Parzyszka, a na szpicę przesunął właśnie Jeana Carlosa. Poza tym na placu gry zameldowali się Rafał Kurzawa i Michał Kucharczyk. To właśnie ten drugi w 60. minucie podwyższył na 4:1. Doświadczony skrzydłowy dobił odbite przez Gostomskiego uderzenie Jeana Carlosa. W 64. minucie Brazylijczyk z hiszpańskim paszportem musiał opuścić boisko. Ucierpiał po jednym ze starć z rywalem i nie był w stanie kontynuować gry. Jego miejsce zajął Luka Zahović.

W ostatnim fragmencie meczu gra była zdecydowanie spokojniejsza. Portowcy nie pozwalali gościom zbliżyć się do własnego pola karnego, a sami długo utrzymywali się przy piłce. Raz na jakiś czas oddawali też strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Gostomskiego. Nie były one jednak na tyle groźne, aby zaskoczyć bramkarza Górnika. 

Jakub Żelepień

Sebastian Kowalczyk świętuje gola w meczu Pogoń - Górnik /Krzysztof Cichomski/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem