Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jerzy Engel dla Interii: Jeden mecz może być szansą dla Legii

W poszczególnych fazach eliminacji w europejskich pucharach będzie decydował tylko jeden mecz. - Wbrew pozorom, dla Legii i innych polskich drużyn to może być nawet lepsze. W jednym meczu wszystko może się zdarzyć - mówi w rozmowie z Interią były selekcjoner reprezentacji Polski i były trener oraz dyrektor sportowy Legii Warszawa Jerzy Engel.

Jerzy Engel dla Interii: Lewandowski jakoś nie ma z tym problemu. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Zbigniew Czyż, Interia: Panie trenerze, śledzi pan uważnie rozgrywki w naszej Ekstraklasie?

Jerzy Engel, były selekcjoner reprezentacji Polski: - Z wielką przyjemnością oglądam te mecze. Na początku po długiej przerwie był duży znak zapytania jak poradzą sobie zespoły bez kibiców, bo to nie jest takie proste. Teraz liga nabrała już jednak rozpędu. Może poziom nie jest za wysoki, ale liga jest na pewno atrakcyjna.

Jakie ma pan zdanie w kwestii liczby zmian podczas meczów? W lepszych ligach dokonuje się po pięć zmian, u nas trzy. Trenerzy coraz głośniej mówią, że to może przekładać się na kontuzje.

- Uważam, że nie wszyscy przygotowali się do wznowienia sezonu w sposób zawodowy. Zawodowiec nie powinien mieć teraz urazów. Widzimy chociażby Roberta Lewandowskiego, czy piłkarzy Bayernu Monachium i oni jakoś kontuzji nie łapią. Widać, że nie wszyscy przygotowywali się profesjonalnie i nie wyszło im to na zdrowie.

Pięć zmian to dobre rozwiązanie?

- Jestem za tym, żeby było pięć zmian, ale to nie znaczy, że trzeba z nich korzystać. Jeżeli są kluby, którym może to pomóc, to dlaczego nie. Są jednak także zespoły, które będą grać jednym składem. To dla nich jedyna droga, żeby osiągać dobre wyniki.

Jerzy Engel/Zbigniew Czyż/INTERIA.PL

Spodziewał się pan, że tak stosunkowo szybko poznamy niemal pewnego już mistrza Polski? Przewaga Legii na cztery mecze przed końcem sezonu jest bardzo duża, jedenastu punktów nie można już chyba roztrwonić.

- W trakcie sezonu to nie wyglądało tak różowo. Dopiero od kiedy Aleksandar Vuković już na dobre przejął stery w zespole i zrobił porządek w szatni, to Legia zaczęła grać dużo lepiej. Przewaga jest olbrzymia i zespół z Łazienkowskiej może już świętować. Nie ma szansy, żeby ktoś mógł jej odebrać końcowy triumf, słusznie, bo jest najlepszą drużyną.

Jak pan ocenia pracę Vukovicia?

- Dużo nauczył się podczas swojej kariery piłkarskiej i w naszej szkole trenerów. Wie, że najważniejszy jest klimat w szatni oraz zrobienie dobrej atmosfery. To jest największy budulec jeśli chodzi o prowadzenie zespołu w lidze. To jest maraton, a nie sprint, podczas którego trzeba wygrać dwa, trzy mecze. Znakomicie dał sobie z tym rade, to jest jego największy sukces.

Ale dokonuje chyba też dobrej selekcji, zgodzi się pan?

- Tak. Przede wszystkim wprowadza do zespołu coraz więcej młodych zawodników. Przyszłość Legii pod tym względem zapowiada się dobrze, no chyba, że młodzi zdolni szybko z niej odejdą. Warunki rynkowe są jednak takie, a nie inne, młodych zawodników szybko się transferuje.

Jerzy Engel dla Interii: To może być szansa dla Legii. Wideo/Zbigniew Czyż/TV Interia

Którzy piłkarze Legii robią na panu największe wrażenie?

- Ja obserwuję zawodników Legii głównie pod kątem gry w reprezentacji. Bardzo dobrze gra Paweł Wszołek. Cieszy to, że się odbudował w Legii i kreuje dużo akcji ofensywnych. Bardzo dobry jest Michał Karbownik. Uważam jednak, że lewa obrona to nie jest dla niego najlepsza pozycja na boisku. Widzieliśmy to chociażby w ostatnim meczu z Piastem. Zanotował świetną asystę przy golu Macieja Rosołka. Dobrze rozwija się Mateusz Wieteska. Za chwilę może zapukać do drzwi reprezentacji. O bramkarzu Radosławie Majeckim, który odszedł do AS Monaco, nie mówię, bo on w tej szerokiej kadrze już jest.

Karbownik powinien już teraz odejść do lepszej ligi?

- Ja w ogóle bym nie chciał, żeby ktokolwiek wyjeżdżał. Karbownik przyciąga na trybuny kibiców, którzy chcą oglądać w akcji naszych rodzimych zawodników. Chciałbym, żeby w Legii było jak najwięcej piłkarzy z Warszawy i okręgu Mazowsza. Wokół Karbownika można by stworzyć naprawdę dobrą atmosferę.

Na jakich pozycjach Legia potrzebuje wzmocnień, żeby skutecznie walczyć w europejskich pucharach? Kontuzji w zespole jest coraz więcej.

- Legia ma sporą grupę ludzi, która wspiera Vukovicia w sprawach transferów i myślę, że plan wzmocnień mają już przygotowany. Gdyby było inaczej, to byłoby źle. Europejskie puchary znowu by nam odjechały.

Wierzy pan, że Legii uda się wywalczyć awans do fazy grupowej Ligi Europy lub Ligi Mistrzów?

- W poszczególnych fazach eliminacji będzie decydował tylko jeden mecz. Wbrew pozorom dla polskich drużyn to może być nawet lepsze. W jednym meczu wszystko może się zdarzyć. Jak się trafia na lepszego przeciwnika, to w dwumeczu jest trudno. Trzymam kciuki za wszystkie polskie drużyny.

W przeszłości był pan trenerem Legii oraz dyrektorem sportowym klubu z Łazienkowskiej. Podoba się panu obecna polityka prowadzenia klubu przez Dariusza Mioduskiego?

- Legia realizuje swój plan, co roku walczy o mistrzostwo kraju. Jest naszym najbardziej flagowym, reprezentacyjnym zespołem. Jeśli chodzi zatem o stronę sportową, to spełnia świetnie swoje założenia. Za chwilę otworzony zostanie nowoczesny ośrodek treningowy w Książenicach pod Grodziskiem Mazowieckim. Legia jest na dobrej drodze, żeby stworzyć mocny, profesjonalny klub na europejski poziomie.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem