Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia - Tarasovs: Nie jestem damskim bokserem

Nie milkną echa środowego meczu Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok. Piłkarz "Jagi" Igors Tarasovs na oficjalnej stronie klubu zapewnia, że nie uderzył celowo, ani nie obraził rzeczniczki warszawskiego klubu.

W środę Legia pokonała 1-0 Jagiellonię po kontrowersyjnym rzucie karnym w doliczonym czasie gry.

Po meczu gracze Jagiellonii nie kryli zdenerwowania takim obrotem sprawy. "Przegląd Sportowy" pisał, że Igors Tarasovs kopnął mikrofon Canal Plus, uderzając nim rzeczniczkę Legii Izabelę Kuś oraz obrażając ją.

Tarasovs broni się na stronie klubowej Jagiellonii.

- Po końcowym gwizdku ruszyliśmy do sędziów. Potem udaliśmy się w kierunku naszych kibiców, a na koniec do ławki rezerwowych. Nie ukrywam, że siedziało w nas mnóstwo sportowej złości. Tam pod wpływem emocji kopnąłem mikrofon, który niefortunnie trafił w panią Izabelę Kuś. Od razu po zaistniałej sytuacji podszedłem do niej i przeprosiłem za ten incydent - twierdzi łotewski pomocnik białostockiej drużyny.

- Wiem, że zachowałem się nieodpowiedzialnie, ponieważ powinienem trzymać nerwy na wodzy. W żadnym stopniu nie chciałem jednak nikogo skrzywdzić i na pewno nie celowałem w nią. Był to po prostu nieszczęśliwy wypadek. Tymczasem dzisiaj z olbrzymim zdumieniem przeczytałem w "Przeglądzie Sportowym", że jestem damskim bokserem i próbowałem zabić tą panią. Ponadto przypisuje mi się obraźliwe słowa pod jej adresem, ale jak miałem to powiedzieć, skoro nie znam języka polskiego? - mówi Tarasovs.

Zobacz także

Sportowym okiem