Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-1 w 36. kolejce Ekstraklasy

Jagiellonia Białystok przegrała z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza 0-1 w 36. kolejce Ekstraklasy. Jedyny gol padł po samobójczym trafieniu Igorsa Tarasovsa. Obie drużyny są już pewne utrzymania.

Sebastian Ziajka (Termalica, z lewej) i Karol Świderski z Jagiellonii
Sebastian Ziajka (Termalica, z lewej) i Karol Świderski z Jagiellonii/Artur Reszko/PAP

W czwartej minucie goście stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia. Piłkę przed bramką rywala przejął Dawid Sołdecki, posłał ją do przodu, gdzie trafiła do Wojciecha Kędziory. Napastnik uderzył z okolic pola karnego, ale niecelnie.

Piotr Mandrysz, trener Termaliki, bardzo szybko musiał dokonać pierwszej zmiany. Już w 23. minucie z powodu kontuzji plac gry musiał opuścić Artiom Putiwcew, którego zastąpił Dalibor Pleva. Kwadrans później Słowak zobaczył żółtą kartkę, a to oznacza, że nie zagra do końca sezonu.

Potem częściej atakowała Jagiellonia, ale zarówno jej piłkarze, jak i Termaliki, nie oddali w pierwszej połowie celnego strzału.

W 53. minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Karol Mackiewicz, ale wracający do bramki niecieczan Krzysztof Pilarz, nie dał się zaskoczyć.

Gospodarze przeważali, brakowało jednak sytuacji podbramkowych. W 71. minucie przed szansą stanął wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Grzelczak, który przymierzył z 16 metrów, jednak wprost w ręce bramkarza Termaliki.

10 minut przed końcem goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Piłkę wymienili Dawid Plizga z Kędziorą. Ten pierwszy ruszył z nią do przodu, a następnie dośrodkował w pole karne, gdzie próbujący ratować sytuację Tarasovs wpakował ją do własnej siatki.

Jagiellonia jeszcze starała się odrobić stratę, ale nie udało jej się doprowadzić do remisu.

Podopieczni Mandrysza zwyciężyli w Białymstoku, choć nie oddali żadnego celnego strzału.

Ponieważ w innych meczach padły korzystne dla niego rozstrzygnięcia, beniaminek już we wtorek zapewnił sobie utrzymanie w Ekstraklasie. Po końcowym gwizdku wśród piłkarzy i sztabu szkoleniowego Termaliki wybuchła ogromna radość.

Powiedzieli:

Piotr Mandrysz (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): "Przyjechaliśmy tutaj z jasnym postanowieniem aby powalczyć o trzy punkty, wiedząc że nie będzie łatwo. Ale dla nas przez cały rok nie było łatwo, każde spotkanie to były nowe doświadczenia, musieliśmy się tej ligi uczyć. Bardzo się cieszymy, że już dzisiaj zapewniliśmy sobie utrzymanie. Oczywiście do tego by nie doszło, gdyby niekorzystny dla nas wynik w Zabrzu. Cel, który sobie założyliśmy, myślę że to jest cel każdego beniaminka, zrealizowaliśmy. Mecze się wygrywa strzelając do właściwej i niewłaściwej bramki. Czasami są takie spotkania, gdy nie jest łatwo dojść do pozycji strzeleckich, ale myśmy kilka mieli".

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): "Bardzo dziękuję kibicom, dzisiaj super kibicowali. W wielu wypadkach nie zasłużyliśmy na to, bo w sposób, w jaki graliśmy to bardzo trudno zdobyć bramkę - do przerwy nie oddaliśmy celnego strzału. Trochę się wszystko skomplikowało w przerwie, bo dwaj obrońcy mieli kontuzje, co wymusiło zmiany. Na zajęciach próbujemy poprawić naszą grę ofensywną, ale jak się na treningach nie wykorzystuje sytuacji, to trudno nagle zrobić to w meczu.

- Suma pecha i szczęścia w całym sezonie gdzieś się skumulowała. Z Podbeskidziem zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, szczęście pomogło. Vassiljevowi dziękuję za to, że cztery ostatnie mecze zagrał z kontuzją, ukrywaliśmy to, teraz idzie na zabieg. Pomagał ciągnąć ten wózek, bez niego ciężko by się grało. Na pewno boli ta porażka, ale trzeba zrobić wszystko, żeby pozyskać zawodników, którzy wzmocniliby ten zespół, bo widać że ci młodzi potrzebują też kogoś, kto im jakiś kierunek pokaże. I apel do tych młodych chłopaków publicznie, żeby przestali czytać i wierzyć ludziom, którzy im opowiadają, jacy to z nich wielcy piłkarze i oby jak najszybciej zeszli na ziemię". 

Jagiellonia Białystok - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-1 (0-0)

Bramka - Igors Tarasovs (80., samobójcza)

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Pleva, Kędziora, Sołdecki. Widzów: 9387.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem