Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2-3

W spotkaniu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Jagiellonia Białystok przegrała na własnym stadionie z Pogonią Szczecin 2-3 (0-2). Aż dwie bramki padły po uderzeniach samobójczych.

Takafumi Akahoshi i Martin Baran
Takafumi Akahoshi i Martin Baran /Artur Reszko/PAP

Bardzo okazale na trybunach, ale gorzej na boisku wypadła inauguracja tego sezonu ekstraklasy na nowym stadionie w Białymstoku. Po emocjonującym meczu, przy możliwym obecnie komplecie 6,1 tys. widzów, Jagiellonia jednak przegrała z Pogonią Szczecin.

Był to w tym sezonie pierwszy mecz Jagiellonii u siebie i zarazem pierwsze spotkanie na oddanej do użytku części nowego stadionu. W tym segmencie znajduje się 7,7 tys. miejsc (cały stadion ma pomieścić 22,5 tys. widzów i ma być oddany do użytku w lipcu 2014 roku), na razie korzystać można z nieco mniejszej ich liczby.

Choć początek spotkania należał do gospodarzy, to Pogoń już w 7 min. objęła prowadzenie. Japończyk Takuya Murayama wykorzystał dośrodkowanie z lewej strony i strzałem głową z pola karnego zdobył bramkę.

Zaskoczeni gospodarze oddali inicjatywę gościom, którzy w środku pola skutecznie rozbijali wszystkie próby ataku. Ale po kilkunastu minutach Jagiellonia zaczęła stwarzać sytuacje bramkowe. I gdyby jej piłkarze byli skuteczni, powinni w tej części gry zdobyć nawet kilka bramek. Dwie znakomite okazje miał Hiszpan Dani Quintana, który w 20. i 22. min mógł wpisać się na listę strzelców, dwukrotnie jednak w świetnych sytuacjach przestrzelił.

W 40 min. po płaskim dośrodkowaniu Jakuba Tosika gola powinien zdobyć Maciej Gajos, ale i on nie trafił, choć był sześć metrów przed bramką Pogoni. Czego nie zrobili gospodarze, zrobiła Pogoń. Jagiellonia wyprowadzała kontrę, straciła piłkę, Adam Frączczak zagrał do Takafumiego Akahoshiego, a Japończyk ograł w polu karnym obrońcę Jagiellonii i zdobył gola "do szatni".

Tuż po przerwie padł gol dla gospodarzy. Po płaskim dośrodkowaniu Giorgi Popchadze, naciskany przez Mateusza Piątkowskiego Michał Koj trafił do własnej bramki. Przy ciągłym, głośnym dopingu Jagiellonia atakowała nadal. Strzelali, jednak niecelnie, m.in. Kupisz i Gajos. Goście starali się kontratakować. W 66. min głową strzelał Herve Tchami, ale piłka przeszła obok bramki. Dwie minuty później padło wyrównanie i była to najpiękniejsza bramka meczu. Quintana znalazł się w lewym narożniku pola karnego i strzałem w przeciwległe "okienko" bramki Pogoni zdobył gola.

Jagiellonia nadal atakowała, Pogoń czekała na kontry i jedna z nich przyniosła zwycięską bramkę. Płaskie dośrodkowanie z lewej strony Tchamiego przeciął Michał Pazdan, ale zrobił to tak niefortunnie, że trafił do własnej bramki. Gospodarze jeszcze zaatakowali, w końcówce w polu karnym gości znalazł się nawet białostocki bramkarz Jakub Słowik, ale wyrównać już nie zdołali.

Po meczu powiedzieli:

Dariusz Wdowczyk (trener Pogoni Szczecin): "Oczywiście zwycięstwo na trudnym terenie bardzo cieszy. Strzeliliśmy trzy bramki. Cieszy mnie też to, że nie daliśmy się ponieść emocjom w drugiej połowie. Po stracie bramki tuż po przerwie nadal próbowaliśmy grać w piłkę i konstruować akcje. Jedna z nich przyniosła nam trzecią bramkę i bardzo cenne trzy punkty.

- Mieliśmy dwa problemy: jeden to Quintana, drugi to Kupisz. Zwycięzców się nie sądzi, a na analizę tego spotkania przyjdzie czas. Na razie cieszymy się z tego, że na gorącym terenie z dobrze grającą Jagiellonią strzeliliśmy trzy bramki i zdobyliśmy trzy punkty".

Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok): "Gratuluję zwycięstwa, ale muszę poprawić trenera (Wdowczyka - PAP), bo to my strzeliliśmy trzy bramki, z tym że trzy punkty jadą do Szczecina. Na pewno jesteśmy rozgoryczeni wynikiem, ale nie poziomem spotkania i nie zaangażowaniem zawodników.

- Myślę, że był to dobry mecz w wykonaniu obu drużyn. Jeśli chcemy grać w górnych rejonach tabeli, na pewno nie możemy tak łatwo tracić bramek i nad tym elementem będziemy pracować. Wynik mógł być równie dobrze w drugą stronę, taka jest piłka. Myślę że dziś pokazaliśmy to, co piękne: bramki, sytuacje, mecz trzymający w napięciu i ten stadion. Może jest rozgoryczenie wynikiem, ale emocji na pewno nie zabrakło".

Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 2-3 (0-2)

Bramki: 0-1 Takuya Murayama (8.), 0-2 Takafumi Akahoshi (45.), 1-2 Michał Koj (47. samobójcza), 2-2 Dani Quintana (68.), 2-3 Michał Pazdan (83. samobójcza).

PAP/INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem