Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-2. Cudowna końcówka "Jagi"

Jagiellonia Białystok pokonała 3-2 (1-1) Podbeskidzie Bielsko-Biała w pierwszym niedzielnym spotkaniu 34. kolejki Ekstraklasy. Gospodarze dwukrotnie odrabiali straty, a dwie ostatnie bramki zdobyli w ostatnim kwadransie meczu.

Tak piłkarze Jagiellonii cieszyli się ze zdobycia gola
Tak piłkarze Jagiellonii cieszyli się ze zdobycia gola/Marcin Onufryjuk/PAP

Goście z Bielska-Białej chcieli za wszelką cenę wywieźć trzy punkty z Białegostoku. W 7. minucie, z rzutu rożnego centrował Adam Mójta, ale piłka leciała bezpośrednio w światło bramki Jagiellonii. Dopiero rozpaczliwe piąstkowanie Bartłomieja Drągowskiego pozwoliło drużynie Michała Probierza uniknąć tragedii na początku rywalizacji.

Białostoczanie odpowiedzieli szybką akcją w 11. minucie. Przed szansą stanął Fiodor Czernych, ale Litwin nie zdołał, w dogodnej sytuacji, oddać nawet celnego strzału na bramkę "Górali".

Podbeskidzie zrewanżowała się za niewykorzystaną okazję błyskawicznie. We własnej szesnastce faulował Taras Romańczuk, a arbiter Daniel Stefański wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Mójta, który uderzył piekielnie mocno, w sam środek pod poprzeczkę bramki Drągowskiego.

Jagiellonia powoli zyskiwała przewagę, efektem czego była między innymi szansa Romańczuka, który uderzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale na posterunku był bramkarz bielszczan Emilijus Zubas. Kilka minut później, litewski golkiper "Górali" nie sprostał już wyzwaniu, a po centrze z rzutu rożnego, piłkę z siódmego metra do bramki Podbeskidzia skierował 20-letni Dawid Szymonowicz.

Stracony gol podziałał na ambicje podopiecznych Roberta Podolińskiego. W 44. minucie, centro-strzałem z lewej strony boiska Drągowskiego zaskoczyć chciał Damian Chmiel, ale bramkarz "Jagi" przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki końcówkami palców.

Druga połowa meczu należała do gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Cudów w bramce "Górali" dokonywał jednak Zubas. Litwin w sytuacji sam na sam zatrzymał między innymi Czernycha. Podbeskidzie odpowiedziało dopiero w 73. minucie, ale w najlepszy możliwy sposób. Obecny na murawie od zaledwie kilku minut Mateusz Szczepaniak wykorzystał dogranie Demjana oraz błąd Łukasza Burligi i wpakował piłkę do bramki Drągowskiego.

Siedem minut później, wybawca bielszczan... pogrążył swój zespół. Zubas przepuścił do bramki piłkę, którą miał już w rękach po uderzeniu Konstantina Wasiljewa z rzutu wolnego.

Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Doliczony czas gry należał do białostoczan. W czwartej doliczonej minucie, Karol Świderski popędził lewym skrzydłem i wyłożył piłkę do Romańczuka, a ten zrehabilitował się za sprokurowanie karnego i wpakował piłkę do bramki Zubasa.

Dla Podbeskidzia była to czwarta porażka w czwartym kolejnym meczu po podziale tabeli na grupę mistrzowską i spadkową. Dzięki wygranej, "Jaga" ma pięć "oczek" przewagi nad strefą spadkową.

Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3-2 (1-1)
Bramki: Adam Mójta (17 min. - k.), Mateusz Szczepaniak (73.) - Dawid Szymonowicz (32 min.), Konstantin Wasiljew (80 min.), Taras Romańczuk (90 min.)

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Łukasz Burliga, Guti, Dawid Szymonowicz, Piotr Tomasik - Taras Romańczuk, Rafał Grzyb, Przemysław Frankowski (63, Karol Świderski), Konstantin Wasiljew, Karol Mackiewicz (75, Piotr Grzelczak) - Fiodor Czernych (90, Przemysław Mytskowski).

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Krystian Kolczak, Paweł Baranowski, Josef Piacek, Adam Mójta (78, Adam Pazio) - Adam Deja (46, Anton Sloboda), Kohei Kato, Paweł Tarnowski, Mateusz Możdżeń (69, Mateusz Szczepaniak), Damian Chmiel - Robert Demjan.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 7453.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem