Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok. Petew: Jeden mecz nic nie znaczy, z Wisłą jak w finale

Trener Jagiellonii Iwajło Petew studzi optymizm kibiców po zwycięstwie jego zespołu w Krakowie z Cracovią i podkreśla, że jeden mecz nic nie znaczy. "Musimy zagrać tak, jakby to był finał i zdobyć trzy punkty" - tak mówi o sobotnim meczu białostoczan u siebie z Wisłą Płock.

Cracovia. Wdowiak: Przed Jagiellonią bardziej skupiamy się na sobie. Wideo/INTERIA.TV

Jagiellonia przystąpi do niego podbudowana wygraną z Cracovią, co wydłużyło do trzech z rzędu jej serię zwycięstw. Wisła Płock po restarcie rozgrywek ekstraklasy zanotowała bolesną porażkę na własnym boisku z Koroną Kielce. Białostoczanie mają obecnie 40 punktów i zajmują 8. miejsce w tabeli; Wisła ma cztery punkty mniej co daje jej dwunastą pozycję.

Odnosząc się do niezłej gry i zwycięstwa jego piłkarzy w Krakowie, bułgarski szkoleniowiec Jagiellonii podkreślił, że jeden mecz "nic nie znaczy". "Skupiamy się na naszej drużynie, na tym, jak chcemy grać, jak chcemy walczyć i to są główne punkty. Postaramy się pokazać jeszcze lepszy projekt, niż podczas poprzedniego meczu. Chciałbym, aby każdy nasz kolejny mecz był lepszy i lepszy. To jest nasz cel" - powiedział w przedmeczowym wywiadzie przygotowanym przez biuro prasowe białostockiego klubu.

"Nie, nie patrzę w tabelę. Skupiam się na każdym kolejnym meczu" - zapewnił Petew. Jak mówił, to jest taki moment sezonu, że nie ma czasu na długie rozpamiętywanie i celebrowanie ostatniego ligowego spotkania. "Moje podejście jest takie, że musimy się skupiać na przyszłości, zwłaszcza na sobocie. Gramy z większą pewnością siebie, to jest normalne i logiczne, możemy pokazać więcej stabilności w defensywie. Musimy kontynuować taką grę i być coraz silniejszymi i lepszymi" - dodał Bułgar.

Przeciwko Wiśle Płock na pewno nie zagra kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk, który musi pauzować za nadmiar żółtych kartek; najprawdopodobniej pierwszym wyborem sztabu trenerskiego będzie na tej pozycji Ariel Borysiuk. Nie ma pewności, czy w pełni gotowy do gry będzie stoper Bogdan Tiru, który w pierwszej połowie meczu z Cracovią doznał złamania nosa. Rumun trenuje w specjalnej masce.

Zdobywca zwycięskiej bramki w Krakowie Przemysław Mystkowski też podkreśla, że nie można długo tego meczu rozpamiętywać. Jak mówi, w lidze nic nie jest jeszcze przesądzone. "W tabeli jest na tyle duży ścisk, że po zwycięstwie możemy awansować i być blisko podium, ale w razie niepowodzenia możemy też zostać wyprzedzeni. Każde punkty są cenne, chcemy wygrywać i to jest najważniejsze" - zaznaczył 22-letni wychowanek Jagiellonii.

Początek meczu Jagiellonia - Wisła Płock w sobotę o godz. 15 na stadionie miejskim w Białymstoku.

autor: Robert Fiłończuk

Iwajło Petew/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem