Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2-0

Tradycji stało się zadość - w meczu Jagiellonii Białystok z Lechem Poznań znów nie było remisu. Wygrana "Jagi" 2-0 jest jednak małą niespodzianką. Podopieczni Piotra Stokowca przerwali serię pięciu spotkań bez wygranej.

Zawodnik Lecha Poznań Łukasz Teodorczyk (P) walczy o piłkę z George Popkhadze (C) z Jagiellonii Białystok
Zawodnik Lecha Poznań Łukasz Teodorczyk (P) walczy o piłkę z George Popkhadze (C) z Jagiellonii Białystok /Artur Reszko (PAP)/PAP

Odkąd Jagiellonia wróciła w 2007 roku do Ekstraklasy, w jej meczach z "Kolejorzem" nie padł remis. Przeważnie wygrywał Lech, który także teraz wydawał się być faworytem. Poznaniacy jednak przegrali, choć mieli piłkę przy nodze przez dwie trzecie czasu i oddali 20 strzałów - dwa razy więcej od rywali. Brakowało im jednak egzekutora, który potrafiłby stworzone sytuacje wykorzystać.

Jagiellonia od początku ustawiła się bardzo defensywnie - czekała na okazje do kontrataków, a w nich brylować mieli szybcy Dani Quintana, Nika Dżalamidze oraz Dawid Plizga. Mecz był ciekawy, akcje szybko przenosiły się z jednej połowy na drugą. W 21. minucie gospodarze cieszyli się z prowadzenia - Dżalamidze idealnie zagrał na wolne pole do Quintany, a Hiszpan nie dał szans Gostomskiemu w sytuacji sam na sam.

Po stracie gola Lech zwolnił, zgubił rytm. Quintana mógł nawet w 36. minucie podwyższyć wynik, tym razem po stałym fragmencie. Na udaną akcję gości trzeba było czekać aż do doliczonego czasu - wtedy jednak fatalnie przestrzelił Karol Linetty, który zastąpił kontuzjowanego Szymona Pawłowskiego.

W drugiej połowie Jagiellonia skupiła się już tylko na obronie minimalnego prowadzenia. Lech miał ogromną przewagę i kilka szans na wyrównanie. Gościom brakowało jednak szczęścia albo też lepszej formy strzeleckiej i orientacji w polu karnym Teodorczyka.

Napastnik Lecha w 51. minucie miał dwie sytuacje strzeleckie, ale był blokowany. Po chwili podania wymienili Murawski z Hamalainenem, Fin zagrał do Teodorczyka, a ten fatalnie przestrzelił, choć miał przed sobą tylko bramkarza. Wreszcie lechita nie doszedł do znakomitego podania Lovrencsicsa, po czym został wymieniony na Bartosza Ślusarskiego.

Pecha mieli za to Szymon Drewniak i Barry Douglas. Młody pomocnik zastąpił dzisiaj Łukasza Trałkę i spisywał się nieźle - dobrze wyprowadzał akcje, rzadko tracił piłkę. W 55. minucie Drewniak wyprzedził rywala tuż za linią pola karnego i potężnie huknął na bramkę. Piłka leciała prawie w "okienko" - Krzysztof Baran rzucił się i zdołał sparować ją na słupek. Osiem minut później Douglas wykonywał rzut wolny - miał trzy metry dalej do bramki niż wcześniej jego kolega. Uderzył kapitalnie, ale tylko w poprzeczkę. Cztery dni wcześniej Szkot miał podobnego pecha w meczu z Legią, wtedy obił piłką słupek.

Jagiellonia liczyła już tylko na dowiezienie korzystnego dla siebie wyniku. Trener Stokowiec zdjął z boiska najbardziej kreatywnych piłkarzy: Dżalamidze oraz Quintanę. Nawet gdy białostoczanie przejmowali piłkę, to nie potrafili jej przytrzymać. Lech przejmował piłkę, dochodził 30 metrów przed bramkę rywali i tam się gubił. Minuty mijały, a wynik się nie zmieniał. Aż do 87. minuty, gdy Dawid Plizga znalazł się sam na sam z Gostomskim i nie dał mu szans. Błąd popełnił tu sędzia, bo gracz "Jagi" był na dość wyraźnym spalonym.

Lech mógł jeszcze podgrzać emocje - chwilę po tym golu świetną akcję przeprowadził Lovrencsics, dośrodkował w pole karne, a tam z bliska uderzali tuż po sobie Hamalainen oraz Ślusarski. Kapitalnie spisywał się jednak Baran - obronił te uderzenia, a po chwili mógł słuchać, jak kibice skandują jego nazwisko. Występ 23-latka był zaskoczeniem - wydawało się bowiem, że pozycję numer jeden ma w Jagiellonii wracający po pauzie za czerwoną kartkę Jakub Słowik. Trener Stokowiec postanowił inaczej i się nie pomylił.

Jagiellonia wygrała 2-0, co pozwoliło jej zmniejszyć straty do drużyn z górnej połowy tabeli do zaledwie jednego "oczka". Lech za to nic nie odrobił do Legii i Górnika, stracił zaś dystans do Pogoni i został wyprzedzony przez Cracovię.

Spotkanie rozpoczęło się z 15-minutowym opóźnieniem z powodu awarii oświetlenia.

Autor: Andrzej Grupa

Jagiellonia Białystok - Lech Poznań 2-0 (1-0)

Bramki: 1-0 Dani Quintana (21), 2-0 Dawid Plizga (87).

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Dani Quintana. Lech Poznań: Rafał Murawski, Kebba Ceesay, Karol Linetty.

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 5˙427.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem