Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 2-1

Po kapitalnych bramkach Mateusza Piątkowskiego Jagiellonia Białystok pokonała Górnika Łęczna 2-1 w 24. kolejce Ekstraklasy. Goście byli niełatwym kąskiem dla "Jagi", którą ratowała poprzeczka i spojenie.

Piłkarze Jagiellonii znakomicie rozpoczęli wiosnę, ale ostatnio przegrali dwa mecze z rzędu i zależało im na rehabilitacji w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. Tym bardziej, że nagrodą za zwycięstwo było drugie miejsce w tabeli, przynajmniej na chwilę.

W 12. minucie Filip Modelski na prawej stronie ograł obrońcę rywali i wpadł w pole karne, lecz jego dośrodkowanie przeciął Sergiusz Prusak. Trzy minuty później odgryźli się goście. Tomasz Nowak pięknym podaniem odszukał w polu karnym Fiodora Czernycha, a ten uderzył płasko pół metra od bramki Bartłomieja Drągowskiego.

Ten fragment gry należał do gości. W 18. minucie Czernych świetnie opanował piłkę w polu karnym gości i huknął z woleja mimo asysty rywala. Piłka po ręce bramkarza uderzyła w poprzeczkę. Chwilę później na strzał z 35 metrów zdecydował się Patrik Mraz i piłka uderzyła w spojenie. Drągowski w bramce "Jagi" znów był uratowany.

Po półgodzinie gry przebudzili się gospodarze. Karol Mackiewicz szarpnął lewą stroną i podał płasko przed bramkę, ale Mateusz Piątkowski dwa razy został zablokowany przez obrońcę. W odpowiedzi znów szczęścia nie miał Czernych. Ruchem ciała zwiódł trzech obrońców, ale uderzył zbyt słabo z kilku metrów i Drągowski odbił piłkę.

Już w 34. minucie trener Michał Probierz wymienił Patryka Tuszyńskiego na Nikołoza Dżałamidze, a w doliczonym czasie pierwszej połowy Drągowskiego strzałem z 16 metrów sprawdził jeszcze Nowak.

Gdy wszyscy czekali na gwizdek na przerwę, Piątkowski zdecydował się na strzał z ponad 30 metrów i zaskoczył lekko wysuniętego Sergiusza Prusaka. Człowiek w masce (ze względu na uraz nosa) wykonał po tym golu znak Zorro i z radością udał się do szatni.

Ale zaraz po przerwie radość gospodarzy się skończyła, gdy wyrównał Grzegorz Bonin. Na połowie boiska w bój wypuścił go Czernych. Bonin podciągnął skrzydłem, najprostszym z możliwych zwodów zgubił Giorgiego Popchadze i Sebastiana Maderę, a potem posłał piłkę w długi róg bramki Drągowskiego.

Trzy minuty później aktywny Czernych strzelał lewą nogą, ale zbyt słabo, by zaskoczyć bramkarza "Jagi".

W 59. minucie Piątkowski zdobył 14. bramkę w sezonie, znów popisując się kapitalnym strzałem. Tym razem główkował idealnie w okienko po dośrodkowaniu Dżałamidze.

Goście dążyli do wyrównania, ale nie zdołali zdobyć bramki. W 90. minucie zostali skontrowani. Piątkowski podał do Dżałamidze, lecz ten uderzył obok bramki Prusaka.

Po meczu powiedzieli:

Jurij Szatałow (trener Górnika Łęczna): "Komentarz będzie bardzo krótki: bardzo często się zdarza, że po dobrej grze tracimy trzy punkty. Za grę można pochwalić, za skuteczność na pewno już nie". 

Michał Probierz (trener Jagiellonii Białystok): "Gratuluję zespołowi, bo takie mecze to trzeba wyrwać z gardła przeciwnikowi. To nie był piękny mecz, z naszej strony nie było jakiegoś wielkiego widowiska, ale na pewno staraliśmy się, za wszelką cenę chcieliśmy wygrać. Chwała zawodnikom, bo wygraliśmy spotkanie, które jest bardzo ważne w dalszej pracy.

Jagiellonia Białystok - Górnik Łęczna 2-1 (1-0)

Bramki: 1-0 Mateusz Piątkowski (45+1), 1-1 Grzegorz Bonin (49.), 2-1 Mateusz Piątkowski (59.)

Sędzia: Paweł Raczkowski. Widzów: 10 138.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem