Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jagiellonia - Arka 3-1. Smółka i Mamrot po meczu

Trener Arki Zbigniew Smółka, po porażce w Białymstoku, w piątkowym spotkaniu Ekstraklasy, utyskiwał na słabą organizację defensywy swojego zespołu w momencie, gdy ten niespodziewanie objął prowadzenie.

Zawodnik Jagiellonii Białystok Martin Pospiszil (L) i Adam Deja (P) z Arki Gdynia podczas meczu piłkarskiej Ekstraklasy.
Zawodnik Jagiellonii Białystok Martin Pospiszil (L) i Adam Deja (P) z Arki Gdynia podczas meczu piłkarskiej Ekstraklasy./ Artur Reszko /PAP
Cracovia - Lech. Nawałka zachwycony "Kolejorzem". Wideo/INTERIA.TV

Po meczu Jagiellonia - Arka (3-1) powiedzieli:

Zbigniew Smółka (trener Arki Gdynia): "Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Były Ciężkie warunki, ciężka pogoda, ale nie o to chodzi w piłce, żeby na te rzeczy zwalać. Widowisko nie stało na jakimś bardzo wysokim poziomie. Był moment, w którym spotkanie nam się układało i prowadziliśmy 1-0, natomiast ta reakcja Jagiellonii i jej przyspieszenie gry, a brak naszej organizacji w defensywie spowodowały, że dostaliśmy bramkę, za chwilę stały fragment i umiejętności indywidualne zdecydowały, że przegrywamy tutaj mecz. 

Nasze poprzednie spotkanie pokazało, że wiele sytuacji można z nami stworzyć ale chcemy nad tym pracować i to poprawić. Uważam, że znów zbyt łatwo straciliśmy bramki i przegrywamy. Szkoda, bo uważam że jesteśmy w dobrej dyspozycji i przy tym, że pierwsi strzeliliśmy bramkę, była szansa pokusić się o jakiekolwiek punkty tutaj. Nie udało się, pracujemy dalej i czekamy teraz na Jagiellonię w domu (we wtorek zespoły grają ze sobą w 1/8 finału Pucharu Polski)".

Ireneusz Mamrot (trener Jagiellonii Białystok): "Zwycięstwo na pewno cieszy, zwłaszcza że musieliśmy wynik odrabiać. Cieszę się, że zdołaliśmy wyjść z trudnej sytuacji, ale nie ma za dużo czasu na radość, trzeba już myśleć o meczu wtorkowym, zbierać zdrowie zawodników, bo urazy się pojawiły. Czeka nas w Gdyni ciężki mecz, ale zrobimy wszystko co tylko możemy, żeby zagrać tam optymalnym składem i przejść do następnej rundy".

PAP

Zobacz także

Sportowym okiem