Jacek Gmoch dla Interii: Zarobki piłkarzy są niehumanitarne!
- To jest wielkie niebezpieczeństwo, trzeba to na pewno ograniczyć. Nie może być takiej dysproporcji w zarobkach piłkarzy w porównaniu z resztą społeczeństwa. Nie tylko nie może tak być, ale jest to wręcz niehumanitarne - mówi w rozmowie z Interią były selekcjoner reprezentacji Polski i trener m.in. greckich klubów Jacek Gmoch.
Kwestia zarobków piłkarzy, zwłaszcza tych z najlepszych i najbogatszych klubów od lat budzi spore kontrowersje. Nie brakuje przeciwników i zwolenników ich wielkich, czasami wręcz niebotycznych gaży. W dobie pandemii koronawirusa temat ten poruszany jest częściej niż zwykle. Legendarny trener podzielił się z nami wyrazistą opinią.
- Nie mogą zarabiać tak wielkich pieniędzy, chociaż zdaję sobie sprawę, że piłka nożna w dalszym ciągu będzie władała tłumami. Jest wiele przesłanek świadczących o tym, że w dalszym ciągu będzie miała wielki wpływ na wiele elementów naszego życia: biznesowego, czy politycznego. Nie może być tak, że mała podaż spowoduje ogromny popyt. Coraz więcej bogatych ludzi o liberalnych poglądach inwestuje w futbol, bo on daje im ochronę przed jakimiś wpadkami. Jeśli mają swoją drużynę, to za nią stoją kibice, a ci mogą wychodzić nawet na ulice jak miało to miejsce w Grecji, gdy protestowali fani PAOK-u Saloniki, a tamtejsi politycy musieli ustąpić - podkreśla Gmoch.
Jacek Gmoch twierdzi, że nad zarobkami piłkarzy trzeba zapanować, aby niektórzy ludzie nie wykorzystywali futbolu do niecnych czynów, czy prania brudnych pieniędzy.
- W tym kontekście musi dojść do obniżenia granicy zarobków piłkarzy. Trzeba stawiać na konkurencję i budować akademie piłkarskie. One, owszem są budowane, ale trzeba zacząć je bardziej kontrolować, żeby zwiększyć podaż piłkarzy, bo to może obniżyć popyt na nich. Poza tym, w przepisach powinien nastąpić - i to w trybie natychmiastowym - jakiś wyrok, aby żadni prawnicy nie mogli znaleźć luki do zmiany takiej decyzji. To wszystko musi być absolutnie ograniczane i kontrolowane - uważa.
Jacek Gmoch obawia się o przyszłość futbolu bardziej nie ze względu na pandemię koronawirusa, ale ze względu na mogące do niego wkrótce wkroczyć nowe technologie.
- Mówi się, że za 20 lat człowiek będzie kierowany przez algorytmy, w związku z tym czyha na nas ogromne niebezpieczeństwo. Jak mówią socjologowie i filozofowie, algorytm nie ma duszy, empatii, pierwiastka ludzkiego, czy innych potrzebnych nam rzeczy. Już teraz odbywają się konferencje dotyczące piłkarskich robotów, jak chociażby we francuskim Bordeaux, gdzie znajduje się właśnie specjalistyczny ośrodek badawczy, zajmujący się tego typu modelami - wyjaśnia trener.
- Także Kanadyjczycy już się zajmują opracowaniami naukowymi nad stworzeniem jak najlepszego średniego wzrostu piłkarza. Takie działania będą miały ogromny wpływ na piłkę nożną, pytanie tylko jak wielki i na jak wiele pozwolą przepisy. Uważam, że trzeba się przed tym bronić. Jeżeli stworzy się podobne algorytmy dwóch drużyn, to będzie problem. W tym przecież cała tajemnica i atrakcyjność nie tylko futbolu, ale całego sportu, żeby była różnorodność. Jeżeli wszyscy będą sobie równi to jakie emocje będziemy mieli? - pyta Jacek Gmoch.
Były trener m.in. Panathinaikosu Ateny dodaje:
- Kogo to w ogóle wtedy będzie interesowało? Czy będą jeszcze zakłady bukmacherskie? Czeka nas coś, co będzie przyszłością piłki, ale jak my sobie poradzimy z algorytmami? Jak wielka będzie ich ingerencja w nasze życie? Trzeba będzie kontrolować te algorytmy i sprawić, żeby jakiś nienormalny człowiek nie mógł zawładnąć światem. Nie chcę się mądrzyć, ale myślę o tym, do czego to wszystko zmierza i jaka będzie nasza rzeczywistość - martwi się Jacek Gmoch.
W ostatnim czasie selekcjoner Polski z MŚ 1978 r. przeżył rodzinna tragedię. Pod koniec marca w Warszawie zmarł jego o sześć lat starszy brat Andrzej, były znakomity trener koszykarski, twórca sukcesów m.in. MKS-u i Mazowszanki Pruszków. Dla wielu młodych zawodników koszykówki pierwszy mentor i wzór do naśladowania. Z uwagi na szalejąca pandemię legendarny szkoleniowiec nie mógł wziąć udziału w pogrzebie skremowanego brata.
- Miał choroby niezwiązane z koronawirusem. Odszedł nam bardzo szybko. Jeszcze niedawno z nim rozmawiałem, był w pełni świadomy. Nie mam już nikogo z mojej najbliższej rodziny i to jest smutne. Dałem Polsce wszystko najlepsze, co mogłem i jestem z tego dumny - mówi nam Jacek Gmoch.
Pod koniec czerwca pan Jacek opuści Warszawę na kilka miesięcy. Drugą połowę roku zamierza spędzić w swoich ukochanych Atenach. Interii zdradza, że jeśli otrzyma zaproszenie od władz Legii, być może uda się mu jeszcze w tym miesiącu zasiąść na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej, oczywiście przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa.
- Legia musi poprawić grę w defensywie, zwłaszcza stosowanie wysokiego pressingu. Powinna się wzorować na Liverpoolu, który jest w tym najlepszy - radzi.
Jutro w Interii więcej o spostrzeżeniach Jacka Gmocha na temat Legii Warszawa.
Zbigniew Czyż
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 08.12.2024 | KGHM Zagłębie Lubin | 0 - 3 | Legia Warszawa | Relacja |
PKO Ekstraklasa 02.02.202517:30 | Legia Warszawa | - | Korona Kielce |