Partner merytoryczny: Eleven Sports

Hit nie zawiódł. W czubie tabeli coraz ciekawiej

W Szczecinie bez zmian – Pogoń wciąż pozostaje niepokonana na swoim stadionie. W niedzielne popołudnie „Portowcy” pokonali 2-1 Śląska Wrocław i obronili pozycję na podium Ekstraklasy.

Tomasz Łapiński: Lewandowski używa pięknych słów, ale jego oświadczenie jest mało spójne. WIDEO (Polsat Sport)/Polsat Sport/Polsat Sport

Dwa tygodnie przerwy bez wątpienia przydały się zespołowi Pogoni Szczecin. Kontuzje wyleczyli Luis Mata i Kamil Grosicki, a okres kwarantanny po wykryciu zakażenia koronawirusem skończył się w przypadku Luki Zahovicia, Macieja Żurawskiego i Mariusza Fornalczyka. Podczas piątkowej konferencji prasowej trener Kosta Runjaic dawał do zrozumienia, że bardzo cieszy go optymalna sytuacja kadrowa w zespole.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław. Mocny początek gospodarzy

Pogoń Szczecin zaczęła bardzo odważnie. "Portowcy" od pierwszych sekund naciskali na podopiecznych Jacka Magiery i starali się wysoko odbierać im piłkę. Bardzo dobrą okazję strzelecką miał już w trzeciej minucie Sebastian Kowalczyk. Po składnej akcji Zahovicia, Carlosa i Kurzawy, filigranowy pomocnik znalazł się z piłką w polu karnym Śląska. Skiksował jednak i akcja spaliła na panewce. Dziesięć minut później celnie przymierzył za to Kacper Kozłowski. Reprezentant Polski otrzymał podanie od Carlosa na skraju pola karnego. Bez namysłu oddał płaski strzał, z którym bez większych problemów poradził sobie Putnocky.

Dopiero w 21. minucie Śląsk przeprowadził pierwszą akcję ofensywną. Choć do tej pory wrocławianie mieli kłopoty z wyjściem z własnej połowy, mogli dość niespodziewanie wyjść na prowadzenie. Piłka po uderzeniu Petra Schwarza trafiła jednak w słupek.

W 26. minucie na stadionie pojawił się doping. Przez pierwszą część meczu na trybunach panowała cisza z uwagi na śmierć jednego z kibiców klubu - Grzegorz Felbur zmarł w wieku 26 lat, a brak dopingu miał być sposobem na uczczenie jego pamięci. Kiedy na obiekcie rozbrzmiały śpiewy, piłkarze gospodarze wrzucili wyższy bieg. Po kilku minutach centymetry dzieliły Lukę Zahovicia od czwartej bramki w sezonie. Słoweniec uderzył po ziemi, a koniuszkami palców obronił Putnocky. Tuż przed końcem pierwszej połowy obronę Śląska postraszył jeszcze Jean Carlos, ale i tym razem zabrakło precyzji.

Ekstraklasa. Pogoń - Śląsk: Gol za golem

Zmiana stron nie spowodowała zmiany obrazu gry. Druga połowa rozpoczęła się tak, jak kończyła się pierwsza, czyli od naporu gospodarzy. W 53. minucie "Portowcy" zdołali potwierdzić dominację. Gola na 1-0 strzelił Luka Zahović, którego prostopadłym podaniem obsłużył Rafał Kurzawa. Szczęście gospodarzy nie potrwało jednak długo. W pierwszej ofensywnej akcji po wznowieniu gry Śląsk doprowadził do wyrównania. Autorem bramki dającej remis był Rafał Makowski, który głową wykończył centrę Dino Stigleca. 

Śląsk wyglądał na zespół zadowolony z wyniku 1-1. Podopieczni Jacka Magiery wyraźnie się cofnęli, oddając pole gospodarzom. Ci, choć przeważali, nie potrafili tego wykorzystać. Kosta Runjaic reagował zmianami. Na boisku pojawił się Kamil Grosicki, a później również Mateusz Łęgowski i Michał Kucharczyk. Roszady okazały się trafione. W 75. minucie Grosicki dośrodkował wprost na głowę Kucharczyka, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. 

Zwycięstwo Pogoni sprawia, że zespół Kosty Runjaica pozostaje na trzecim miejscu w tabeli. Do pierwszego Lecha szczecinianie tracą trzy punkty, a do drugiej Lechii - już tylko jeden. W kolejnym meczu zmierzą się właśnie z gdańszczanami. Początek meczu w sobotę za tydzień o 17:30. 

Jakub Żelepień, Interia

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław/Krzysztof Cichomski/Newspix

 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem