Partner merytoryczny: Eleven Sports

Henning Berg: Cokolwiek bym nie zrobił i tak wszyscy by narzekali

Zwykle klepią go wszyscy po plecach, w niedzielę musiał się tłumaczyć. Trener Legii Warszawa Henning Berg próbował wyjaśnić, dlaczego drużyna, którą desygnował do gry wypadła tak słabo i ostatecznie przegrała u siebie z Jagiellonią Białystok 1-3.

Trener Legii Warszawa Henning Berg
Trener Legii Warszawa Henning Berg/Fot. Bartłomiej Zborowski/PAP

W porównaniu z pucharowym meczem ze Śląskiem Wrocław, Norweg dokonał prawdziwej rewolucji w składzie. W rundzie jesiennej takie zmiany nie dziwiły, bo legioniści grali wiele meczów. Teraz Berg zdecydował się wymienić całą drużynę już po pierwszym wiosennym spotkaniu swojej drużyny. - Nie było żadnego eksperymentu z mojej strony. Mamy szeroki skład, zaczynamy drugą połowę sezonu liczbą ośmiu meczów w niecały miesiąc. Jedna jedenastka piłkarzy nie wytrzymałaby takiej intensywności. Ale przecież w niedzielę nie grali przypadkowi piłkarze, tylko ograni, doświadczeni zawodnicy. Każdy kto spojrzał na skład, spodziewał się naszej wygranej. Gdybym przed meczem choć przez sekundę miał wątpliwości, co do jakości tej jedenastki, to na pewno dokonałbym zmian - tłumaczył Berg. - Gdybym nie rotował składem to narzekano by, że pomimo tak szerokiej kadry trzymam się jednej grupy piłkarzy - dodał.

Norweg nie krył rozczarowania przegraną swoich podopiecznych. - Chcemy wygrywać wszystkie spotkania. Każdy mecz w lidze jest ciężki i zacięty, jeśli nie gramy na 100 procent nie wygrywamy. W niedzielę nie byliśmy nawet blisko tego, co potrafimy - podkreślił.

Zdaniem Berga białostoczanom w wygranej pomógł łut szczęścia. - Fantastyczny gol na 0-1 dał gościom przewagę i pewność siebie, mogli grać z kontry, a kiedy strzelili drugiego gola było już bardzo, bardzo ciężko. Mimo tego stworzyliśmy wystarczającą liczbę sytuacji, aby wygrać to spotkanie. Zabrakło z naszej strony jakości.

Szkoleniowiec ocenił też debiut Arkadiusza Malarza. - Było mu bardzo ciężko, pierwszy strzał i od razu taka bramka. Trudno też miał przy drugim golu, a przy trzecim odbił ciężką piłkę, ale nie poradził sobie z dobitką. Nie ma co go krytykować. Nie miał za dużo do roboty, bo piłkarze Jagiellonii praktycznie co kopnęli piłkę w światło bramki, to ta wpadała do siatki.

- Nie uważam, że gramy zbyt dużo meczów. Klub chce liczyć się w lidze i Europie, to powoduje fakt, że czeka nas rozegranie dużej liczby spotkań. To z kolei determinuje, żeby mieć szeroki skład. Raz jeszcze powtórzę, ten skład, który wystawiłem, jeśli rozegra mecz na swoim poziomie, gwarantuje zwycięstwa w lidze - zakończył Norweg.

Chwilę wcześniej przebieg meczu krótko skomentował trener gości Michał Probierz. - Przed meczem mówiłem, że przyjechaliśmy tu wygrać i nie było to rzucanie słów na wiatr. Gratuluję mojemu zespołowi, pokazaliśmy dobrą organizację, nasze akcje były płynne. Po niestrzelonym rzucie karnym na chwilę straciliśmy rezon, podobnie jak po kontaktowym golu dla Legii, ale ostatecznie udało się potwierdzić naszą dominację w tym spotkaniu.

Autor: Krzysztof Oliwa

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1-3. Galeria

Zobacz galerię
+2


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem