Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze. Szymon Matuszek trenuje z synami i schudł o 2 kilogramy

Ligowi piłkarze przygotowują się do testów na koronawirusa, które mają być przeprowadzone w niedzielę, a także do treningów w małych grupach. Te rozpoczynają się od najbliższego poniedziałku. Ekstraklasa ma ruszyć już wkrótce, bo 29 maja.

Zbigniew Boniek o tym, co zrobi #KiedyBędzieNormalnie. Wideo/INTERIA.TV

Zawodnicy jak mogą przygotowują się do powrotów na boiska. Oficjalnie wszyscy wybiegną na trening już 4 maja. W jakiej będą dyspozycji? W trakcie zamknięcia w domach i przymusowej kwarantanny piłkarze ćwiczyli według rozpisek przygotowanych przez sztaby szkoleniowe. Każdy starał czy stara się ćwiczyć jak może, żeby po ponad 1,5 miesięcznej przerwie być w dobrej dyspozycji.

Na brak ruchu na pewno nie narzekają ci sportowcy, którzy w domach czy mieszkaniach pozamykani są razem z dziećmi. Pociechy sprawiają, że ruszać się trzeba cały czas. Może coś o tym powiedzieć Szymon Matuszek. Kapitan Górnika Zabrze sumiennie wykonuje wszystkie te zalecenia, które graczom wysyłają szkoleniowcy. Po południu dokłada "swoje". W dodatkowych zajęciach towarzyszy mu dwójka synów - 6-letni Franek, który już zaczyna swoją przygodę z futbolem w Akademii Młodej Gieksy, a także 3-letni Antoś.

- Mieszkamy na parterze, więc jest trochę zieleni, wystawiamy na zewnątrz brameczki i gramy. Tak jest codziennie - mówi z uśmiechem doświadczony ligowiec. 

- Paradoksalnie w tym okresie braku treningów schudłem o dwa kilogramy. To jednak pewnie z tego względu, że mięśnie nie są w takim treningu, jak ma to miejsce normalnie, kiedy człowiek ćwiczy na boisku z pełnym obciążeniem - tłumaczy.

Kapitan Górnika ściśle przestrzega przymusowej kwarantanny. Kiedy słyszy się, że w wielu klubach jest ona fikcją, bo zajęcia treningowe odbywają się w wielu klubach, to zawodnik z Zabrza spędza czas w domu.

- Nie wiem, czy w tej sytuacji trudniej jest piłkarzom zagranicznym czy nam. Oni i tak są z dala od domu. My z kolei, choć rodziny są na miejscu, to nie odwiedzamy ich. Podczas Świąt Wielkanocnych nie byłem ani u swoich rodziców, ani u teściów. Ograniczyliśmy też do minimum kontakty z sąsiadami. Tteraz trwa walka o to, żeby jak najmniej stracić, jeżeli chodzi o dyspozycję i formę. Wiele będzie zależało od charakteru, szybko wyjdzie czy ktoś robił to, co miał czy oddawał się lenistwu - zaznacza doświadczony ligowiec.

Michał Zichlarz

Szymon Matuszek/INTERIA.PL
Pamiętaj!/INTERIA.PL
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem