Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze. Szymon Matuszek: Porozrywał mi getry. Z kostki leciała krew

Uroczysta gala w niedzielę wieczorem w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu zakończyła uroczystości związane z jubileuszem 70-lecia Górnika. Powodów do zadowolenia nie mieli obecni na sali piłkarze, którzy tylko zremisowali u siebie z Arką 1-1.

Szymon Matuszek po meczu z Arką Gdynia (1-1). Wideo/Michał Zichlarz/INTERIA.TV

Po 19 kolejkach "Górnicy" są na przedostatnim miejscu w tabeli z 17 punktami na koncie. Czy podział punktów z jedenastką z Gdyni, traktują jak porażkę, pytamy kapitana zabrzan Szymona Matuszka? 

- To jest jeden punkt. Jest niedosyt, bo w tym momencie potrzebujemy kompletu punktów, żeby patrzeć pozytywnie w przyszłość. Gdybyśmy grali jeszcze pięć czy dziesięć minut więcej, to byśmy zwyciężyli - podkreśla doświadczony zawodnik.

Czego w takim razie zabrakło? - Rzuty wolne w wykonaniu przeciwników są zabójcze i psują nam wszystkie plany. Brakowało też drugiej bramki. Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą, ale jak widać przy wyniku 1-0, jeden "wybryk", jeden superstrzał w wykonaniu przeciwników zmienia wszystko. Później nie potrafimy przechylić szali na naszą korzyść - mówi Matuszek.

W sobotnim meczu w Zabrzu doszło do kontrowersyjnej sytuacji w 80 minucie. Adam Wolniewicz faulował w polu karnym Mateusza Młyńskiego. Łukasz Szczech wskazał na jedenasty metr, po czym po sygnale od sędziów VAR cofnął swoją decyzję. Wcześniej bowiem na środku boiska Adam Danch ostro faulował właśnie Matuszka.

- Adam Danch porozrywał mi getry. Z kostki leciała krew, byłem zdziwiony, że od razu nie było rzutu wolnego po tym przewinieniu. Ale po to jest VAR - ocenił kapitan górniczego klubu.

Teraz przez zespołem trenera Marcina Brosza spotkanie z liderem Lechią w Gdańsku. To spotkanie odbędzie się w sobotę wieczorem. 

- Do Gdańska pojedziemy po trzy punkty. Na pewno, mimo że to lider, to nie będziemy tam stawiali autobusu. Rok czy dwa lata temu byliśmy w stanie tam skutecznie powalczyć. Postaramy się tam narzucić swoje warunki gry - zapowiada Matuszek.

Michał Zichlarz, Zabrze

Radość piłkarzy Górnika po golu Daniego Suareza/Andrzej Grygiel/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem