Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0-2 w 23. kolejce Ekstraklasy

105. Wielkie Derby Górnego Śląska dla jedenastki z Chorzowa! Po trafieniach Pawła Oleksego i Kamila Mazka "Niebiescy" wygrywają na otwarcie Areny Zabrze 2-0. Zwycięstwo Ruchu jak najbardziej zasłużone. Dzisiejsze spotkanie zobaczyło prawie 25 tys. kibiców. Ekipa Waldemara Fornalika popsuła gospodarzom fetę.

Aleksander Kwiek (z prawej) w starciu z Łukaszem Surmą
Aleksander Kwiek (z prawej) w starciu z Łukaszem Surmą/Fot. Andrzej Grygiel/PAP
Komplet widzów na Arenie Zabrze/Michał Zichlarz/INTERIA.TV

Bilety na derbowy mecz rozeszły się w mgnieniu oka. Fani Górnika tłumnie zapełnili nowy obiekt. Wśród nich specjalni goście, jak prezes PZPN Zbigniew Boniek, selekcjoner reprezentacji i były trener zabrzan Adam Nawałka, czy była gwiazda 14-krotnych mistrzów Polski Włodzimierz Lubański. Nie mogło też zabraknąć prezydent miasta Małgorzaty Mańki-Szulik. To miasto było dzisiaj wyjątkowo organizatorem derbów, a przede wszystkim wybudowało stadion. Co ciekawe, kiedy spiker wymienił nazwisko pani prezydent, na stadionie rozległy się gwizdy. 

Nie obyło się zresztą bez potknięć, szczególnie przy wchodzeniu na stadion. - Szybciej wpuszczajcie, wpuszczajcie szybciej kibiców! - skandowali przed rozpoczęciem spotkania fani. 

Trener Leszek Ojrzyński, tak jak zapowiadał, w stosunku do przegranego meczu z Cracovią przed tygodniem, dokonał w swoim zespole roszad. Miejsce w składzie stracił Dominik Sadzawicki, którego na prawej obronie zastąpił Paweł Widanow, a także Szymon Matuszek. Jego w wyjściowym zestawieniu zmienił Sebastian Steblecki. W ekipie "Niebieskich" tylko jedna korekta, w stosunku do pierwszego wiosennego meczu. Na lewej pomocy Marka Zieńczuka zastąpił Tomasz Podgórski.  

Przed wyjściem na rozgrzewkę ładnie zachowali się piłkarze Ruchu. Wbiegli na środek boiska i pomimo gwizdów oklaskami przywitali się z publicznością. 

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Już w 4 minucie bramkę mógł zdobyć Radosław Sobolewski. Piłka po jego uderzeniu przeszła jednak obok słupka. Podobnie, jak cztery minuty później, po mocnym uderzeniu z dystansu Aleksandra Kwieka. W pierwszym fragmencie gry aktywny był też Jose Kante. To po jego strzale w 11. minucie Matus Putnocky z kłopotami złapał futbolówkę. Bramkarz "Niebieskich" popisał się też kilka minut później, odważnym wybiegiem wygarniając piłkę spod nóg rozpędzonego Pawła Widanowa. W 16. minucie w dobrym stylu złapał futbolówkę po strzale Stebleckiego. 

Czym dłużej trwało spotkanie, tym animusz zabrzan malał. Ruch zresztą nie przyjechał do Zabrza się bronić. Przyjezdni umiejętnie przeczekali napór gospodarzy, a sami starali się też groźnie kontrować. Bliski pokonania golkipera Górnika byli Mariusz Stępiński i Tomasz Podgórski. Po strzale tego pierwszego głową piłka minimalnie minęła cel. Z kolei po uderzeniu z wolnego "Podgóra" dobrze interweniował Radosław Janukiewicz. 

W 28. minucie sędzia Tomasz Kwiatkowski musiał zarządzić prawie trzyminutową przerwę. Wszystko z powodu zadymionej przez race murawy. W tej sytuacji pierwsza część została przedłużona. I właśnie w tym fragmencie chorzowianie zdobyli bramkę. Rzut rożny dobrze wykonał Podgórski. Piłka trafiła na głowę Michał Koja. Rosły obrońca Ruchu uderzył w kierunku bramki. Tam jej lot zmienił jeszcze Paweł Oleksy, ubiegając spóźnionych Janukiewicza i Mariusza Magierę. 1-0 dla "Niebieskich"!        

Jak się okazuje, 24-letni lewy obrońca jest specjalistą od derbowych meczów. To przecież po jego strzale, chorzowianie wygrali u siebie jesienią 1-0. Wtedy też trafił w końcówce pierwszej części. Zresztą ze swoich trzech strzelonych w Ekstraklasie goli, dwa zdobył właśnie w starciach z Górnikiem.   

Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0-2. Galeria

Zobacz galerię
+2

Drugą połowę jedenastka z Zabrza rozpoczęła z jedną zmianą. W miejsce Stebleckiego zagrał debiutujący w Górniku Paweł Golański. Początek należał jednak do Ruchu. Po szaraży Kamila Mazka Widanow z kłopotami musiał wybić piłkę na rzut rożny. Podobnie było w 58. minucie, kiedy w polu karnym dobrze znalazł się aktywny  z przodu Stępiński. W tej sytuacji pomogła zdecydowana interwencja Janukiewicza.  

Górnik nie miał pomysłu, a długie piłki w kierunku Kante na niewiele się zdawały. Brakowało akcji skrzydłami czy gry kombinacyjnej. W końcu nieudolne zagrania zaczęły być kwitowane przez zniecierpliwionych kibiców gwizdami. 

Z kolei "Niebiescy" grali swoje, umiejętnie kontrolując wydarzenia na boisku. Dobrze grali pomocnicy: Łukasz Surma, Patryk Lipski czy Podgórski. W 66. minucie mogło być po meczu. Stępiński zagrał do Mazka, a ten z pięciu metrów, nie atakowany przez nikogo, trafił w nogę Magiery.       

Zabrzanie bliscy wyrównania byli 72. minucie, kiedy to po błędzie Koja przed bramką znalazł się Adam Danch. Kapitan Górnika nie wykorzystał jednak tego prezentu. Widząc co się dzieje trener Ojrzyński dokonał podwójnej zmiany. Wpuścił na boisko Macieja Korzyma i Michał Janotę. W 74. minucie, po rajdzie Romana Gergela, Maciej Iwański w ostatniej chwili wybił piłkę na rożnego.   

W 80. minucie Mazek zrobił to, co nie wyszło mu wcześniej. Wyprowadził szybką kontrę, zagrał do Stępińskiego, a potem świetnie znalazł się w polu karnym i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki. 2-0 dla chorzowian i po meczu! W końcówce Putnockiego próbował jeszcze zaskoczyć Kante, ale bez efektu. 

Porażka sprawia, że Górnik znowu jest na ostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy, a jego bilans wiosną, to dwie porażki i 0-5 w bramkach... Z kolei drużyna Waldemara Fornalika uczyniła kolejny duży krok, w kierunku zapewnienia sobie miejsca w grupie mistrzowskiej. 

Z Zabrza Michał Zichlarz

Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0-2 (0-1)

Bramki: 0-1 Paweł Oleksy (45.) 0-2 Kamil Mazek 

Żółte kartki: Roman Gergel, Paweł Widanow, Mariusz Magiera - Górnik. Michał Koj - Ruch 

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 25 000

Górnik: Radosław Janukiewicz - Paweł Widanow, Adam Danach, Ołeksandr Szeweluchin, Mariusz Magiera - Roman Gergel. Radosław Sobolewski (73. Michał Janota), Aleksander Kwiek, Łukasz Madej (73. Maciej Korzym), Sebastian Steblecki (46. Paweł Golański) - Jose Kante  

Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Kamil Mazek (89. Łukasz Hanzel), Łukasz Surma, Maciej Iwański, Patryk Lipski, Tomasz Podgórski (76. Marek Zieńczuk) - Mariusz Stępiński (90. Michał Efir

Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem