Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze robi postępy. Legendy są zadowolone

Górnik Zabrze w polskiej świadomości kibicowskiej jest zespołem, który prawie zawsze słynął z ofensywnej gry i z dużej ilości bramek. Czy można być zadowolonym z tego elementu gry po rundzie jesiennej? - Piłkarze robią postępy - przyznają Hubert Kostka i Jan Kowalski, klubowe legendy.

Lukas Podolski
Lukas Podolski/Przemek Swiderski/REPORTER/East News

Górnik Zabrze ostatecznie przezimuje na siódmym miejscu w tabeli, ze stratą siedmiu punktów do miejsca dającego start w europejskich pucharach.

- Górnik rzeczywiście nie rozpoczął tego sezonu nadzwyczajnie, pałętał się w dole tabeli, ale niezmiennie powtarzałem, że to absolutnie nie jest drużyna na spadek. Drużyna w trakcie sezonu coraz lepiej się rozumiała, potrafiła zmienić oblicze. Nawet piłkarze, których zakup wydawał mi się fałszywy, zaczęli grać dobrze i sprawili, że zmieniłem o nich zdanie. Przykładem może być skrzydłowy Robert Dadok, który zaczął dużo dobrego dawać drużynie. Kilku innych też zrobiło postępy - uważa Hubert Kostka, dziesięciokrotny mistrz Polski z Górnikiem (osiem razy jako piłkarz, dwa - jako trener).

Górnik Zabrze kiedyś strzelał pięć, sześć, siedem na mecz

W czasach potęgi bramki wbijane przez zabrzan ligowym rywalom przypominały ławice ryb. Dwukrotnie w historii potrafili zdobyć w sezonie aż 70 lub więcej bramek! Dziś wydaje się to niemożliwe.

Największe wrażenie robi wyczyn sprzed 60 lat. W sezonie 1961 (system wiosna - jesień) Górnik zdobywał trzecie mistrzostwo Polski i w 26 ligowych natłukł aż 73 bramki (to daje niewiarygodną średnią 2,8 na mecz. Ewenementem wręcz była ówczesna wiosna - Górnik w 13 meczach zdobył... 43 gole. Rywal był wówczas nieistotny: 5-1 z Legią, 7-1 ze Stalą, 3-0 z Lechem i Wisłą itd. Bramkostrzelny atak tworzyli wówczas przede wszystkim grający na łączniku Ernest Pohl ze środkowym napastnikiem Henrykiem Jankowskim i szalejącym na skrzydle Romanem Lentnerem a także grającym jeszcze na ataku Erwinem Wilczkiem oraz Jerzym Musiałkiem. - Mogliśmy wtedy zakończyć sezon bez porażki, ale na cztery kolejki przed końcem trener Augustyn Dziwisz, którego bardzo ceniłem, nie wystawił w pierwszym składzie Ernesta Pohla na mecz z Wisłą w Krakowie. Pohl był wówczas absolutnie pierwszoplanową postacią, od niego w Górniku mnóstwo zależało. No i przegraliśmy 1-2 [po golu straconym w końcówce, przyp. aut] - wspomina Hubert Kostka.

Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - Sprawdź!

Rafał Janicki (Górnik Zabrze) po wygranej z Legią Warszawa: Nie było nas na boisku. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Drugi raz barierę 70 bramek osiągnęła już inna generacja - w sezonie 1985/86 zabrzanie zdobywając dwunaste mistrzostwo strzelili właśnie tyle bramek. - To również był świetny zespół [grał w nim obecny trener Jan Urban, przyp. aut.]. Prowadziłem go, po sezonie odszedłem pracować w Szwajcarii. Gdyby nie ówczesne przemiany polityczne, Górnik byłby w stanie zdobyć jeszcze jeden lub dwa tytuły z rzędu więcej - uważa Kostka, który łączy oba wspomniane zespoły. W pierwszym był bramkarzem, w drugim - trenerem.

Górnik Zabrze w ostatnich meczach gra przyjemnie dla oka

W tym sezonie Górnik w 19 meczach zdobył 27 goli. Cztery razy zabrzanom udawało się strzelić w meczu trzy lub więcej goli (Jagiellonii, Wiśle Płock, Legii, Śląskowi). Były też jednak cztery mecze bez bramek więc średnia z jesieni to 1,42 gola na mecz.  - Widać, że coś z przodu drgnęło i że praca trenera Urbana przynosi skutek. W ostatnich meczach przyjemnie się już Górnika w ataku oglądało - mówi z zadowoleniem Jan Kowalski, siedmiokrotny mistrz Polski i pięciokrotny trener Górnika.

- Lukas Podolski dopasował się już do tej drużyny - dodaje Kowalski. - Podolski złapał formę. Może nie gra już tak, jak gdy Niemcy zdobywały mistrzostwo świata [w 2014 przyp.aut.], ale to ciągle piłkarz prezentujący klasę światową, to nie ulega wątpliwości  - zauważa Kostka.

Lukas Podolski ciągle graczem światowej klasy

- Szkoda, że Górnik przegrał w ostatnim meczu z Poznaniu [prowadził z Lechem, a gola decydującego o porażce stracił w doliczonym czasie, przyp. aut], ale taka jest piłka - mówi Kowalski. Najwięcej w ataku zależy od Jesusa Jimeneza, jesienią strzelił w lidze 8 bramek. Początkowo mówiło się nawet, że to jakaś skaza Górnika, że jest tak uzależniony od skuteczności tego piłkarza. Potem jednak zaczęli bramki zdobywać także inni zawodnicy. Lukas Podolski ma ich obecnie trzy, dwie, dzięki młotowi pneumatycznemu w lewej nodze mogłyby pretendować do miana bramki sezonu.

- Górnik robi postępy w grze ofensywnej. Uważam, że wiosną będzie wyglądało to tylko lepiej - mówi Jan Kowalski. - Górnik nie jest w tej chwili drużyną, który mógłby powalczyć o mistrzostwo, myślę, że stać go na koniec obecnego sezonu ma miejsca 5-7. Niemniej gdyby utrzymać ten zespół i jeszcze go wzmocnić - kto wie co byłoby w przyszłości - zastanawia się Hubert Kostka.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem