Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze: Madej zaatakował policję

Jednym z największych bohaterów weekendu w T-Mobile Ekstraklasie był pomocnik Górnika Zabrze Łukasz Madej.

Martin Konczkowski (L) z Ruchu Chorzów i Łukasz Madej z Górnika podczas sobotnich derbów.
Martin Konczkowski (L) z Ruchu Chorzów i Łukasz Madej z Górnika podczas sobotnich derbów./Andrzej Grygiel/PAP

Odważny atak wślizgiem na piłkę Łukasza Madeja, dał Górnikowi bramkę na wagę zwycięstwa Wielkich Derbów Śląska z Ruchem (2-1).

Łukasz Madej cieszył się po spotkaniu w Chorzowie, ale miał też sporo uwag do pracy polskiej policji.

Madej wytłumaczył, dlaczego on i jego zespół, sarkastycznie cieszyli się po końcowym gwizdku sędziego, przed pustym sektorem dla gości.

- To był policzek wymierzony w policję, która nie potrafi zabezpieczyć takiej imprezy. A jeżeli nie potrafi zabezpieczyć przejazdu 500 ludzi na mecz, to po co my płacimy podatki!? - dziwił się Madej, cytowany przez katowicki "Sport".

- Tym powinno się zająć ministerstwo, pod które podlega policja. Płacimy podatki, a oni nie są w stanie działać. To skandal, że nie potrafiono zabezpieczyć niewielkiej przecież grupy kibiców gości. To jakiś żart! - denerwował się Madej.

Najważniejsze, że w ładny, sportowy sposób Madej "podziękował" kibicom Ruchu, za to, że lżyli go przez cały mecz, nie mogąc mu wybaczyć tego, że po krótkich występach w "Niebieskich" (sezon 2001/2002), nie powinien grać u derbowego rywala z Zabrza.

Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1-2. Galeria

Zobacz galerię
+2
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem