Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3-0 w meczu 3. kolejki Ekstraklasy

Trwa świetna passa jedenastki prowadzonej przez Marcina Brosza! W niedzielę Górnik rozgromił u siebie Lechię Gdańsk 3-0, a ozdobą spotkania była bramka zdobyta w końcówce przez 20-letniego Daniela Ściślaka. Z kompletem 9 punktów jedenastka z Zabrza utrzymuje pozycję lidera Ekstraklasy. Mecz na Stadionie im. Ernesta Pohla oglądało ponad 10 tys. kibiców.

Cafe Futbol. Hajto: Przestańmy zajmować się Zielińskim. Nie wszystkie gwiazdy grają dobrze w reprezentacji (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Mecz w Zabrzu rozpoczął się od minuty ciszy, ku pamięci zmarłego kilka dni temu Andrzeja Michniewskiego, działacza Górnika, który wszedł w skład pierwszego zarządu Górnika w grudniu 1948 roku, kiedy klub był zakładany. W listopadzie skończyłby 92 lata.

W składzie gospodarzy zadebiutował w Ekstraklasie Giannis Masouras, wypożyczony latem z Olympiacosu. Z kolei gdańszczanie na skrzydłach mieli już kontuzjowanych wcześniej Conrado i Kenny Saiefa. Właśnie po dośrodkowaniu tego drugiego zaraz na początku, zakotłowało się pod bramką Martina Chudego, ale Słowak wyszedł z wszystkiego obronną ręką. Przez kilka kolejnych minut gra toczyła się w środkowe strefie. W 9. minucie z wolnego - w swoim stylu - bardzo dobrze dośrodkował Erik Janża. Michałowi Kojowi, który na środku obrony zastępował sprzedanego do holenderskiego Heerenveen Pawła Bochniewicza niewiele zabrakło, żeby dojść do piłki. 

Z czasem uwidoczniła się przewaga gospodarzy. Celnie główkował Alex Sobczyk, ale Duszan Kuciak zdołał wypiąstkować piłkę. Gdańszczanie grali ostrożnie, nastawiając się na kontrataki. W ich grze było jednak sporo niedokładności. W 20. minucie pokazał się Flavio Paixao. Portugalczyk próbował zaskoczyć Chudego strzałem... z połowy boiska, wykorzystując wyjście z bramki golkipera Górnika. Mocno bita piłka przeszła jednak nad poprzeczką. 

Szybkie w pierwszych minutach tempo z upływem czasu siadło. Brakowało strzałów czy groźnych dośrodkowań. W 24 minucie wreszcie pokazał się piłkarz sierpnia w Ekstraklasie czyli Jesus Jimenez, ale piłka po jego uderzeniu głową minęła cel. Kilka minut później celnie wypalił Sobczyk, ale Kuciak pewnie złapał piłkę.

Po dwóch kwadransach pokazał się duet Omran Haydary - Flavio Paixao, ale Chudy dobrze interweniował. Zaraz potem celnie strzelał Roman Prochazka, a po nim miejscowi wykonywali karnego! Stało się tak po starciu Adriana Gryszkiewicza z Rafałem Pietrzakiem. Arbiter Daniel Stefański dopatrzył się zagrania ręką lewego obrońcy Lechii. "Jedenastki" nie zmarnował Jimenez, zdobywając już swojego czwartego gola w tym sezonie. Górnik poczuł wiatr w żagle i dalej atakował.

W 40. minucie znowu dał o sobie znać rozkręcający się z minuty na minutę Jimenez. Hiszpan przymierzył zza pola karnego, ale piłka przeleciała nad poprzeczką. Zaraz potem znakomitą sytuację zmarnował Sobczyk, chybiając - nie atakowany przez nikogo - z kilku metrów. Austriak tylko złapał się za głowę. Dośrodkowywał Adrian Gryszkiewicz. Jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą część z wolnego groźnie uderzał Bartosz Nowak, ale skończyło się na kolejnym rożnym dla miejscowych. W odpowiedzi minimalnie obok słupka uderzał starający się poderwać "Biało-zielonych" Conrado.             

W przerwie meczu na murawie niespodziewanie pojawił się Paweł Bochniewicz, który wczoraj zadebiutował już w Heerenveen. Były już kapitan Górnika pożegnał się z kibicami i klubem, specjalnie z Holandii przylatując na spotkanie!   

Druga część zaczęła się od zmiany w ekipie przyjezdnych. Nie będącego jeszcze w pełni sił Conrado zastąpił młodzieżowiec Mateusz Sopoćko. Goście starali się przejąć inicjatywę. Lechia nie potrafiła jednak stworzyć klarownej sytuacji. W tej sytuacji trener Piotr Stokowiec zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisku pojawił się Karol Fila i Łukasz Zwoliński. Zanim jednak poczuli zapach murawy, to... było 2-0 dla Górnika! Świetną indywidualną akcję przeprowadził Bartosz Nowak i kapitalnym trafieniem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Kuciaka. W tej sytuacji fatalny błąd popełnił doświadczony Maciej Gajos, który... podał piłkę Nowakowi.

W odpowiedzi znakomitą okazję miał Zwoliński (w czerwcu w meczu w Zabrzu dwa razy trafił do siatki), ale nabił piłką Przemysława Wiśniewskiego.  Dzięki dwubramkowemu prowadzeniu zabrzanie mieli wszystko pod kontrolą. Dalej jednak starali się atakować. Goście w tym fragmencie, jak zresztą przez większość meczu, nie mieli wiele do powiedzenia. W 75. minucie dobrą okazję miał rezerwowy Piotr Krawczyk, ale minimalnie chybił. 

Kilka minut później "Górnicy" prowadzili już różnicą trzech bramek! Tym razem na listę strzelców wpisał się Daniel Ściślak. 20-latek popisał się kapitalnym uderzeniem z dystansu z woleja. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki. To pierwsze trafienie Ściślaka na ekstraklasowych boiskach. Zaraz potem okazję miał jeszcze Jimenez. Gdańszczanie byli już w tym momencie pogodzeni z losem. Górnik wygrywa i utrzymuje pozycję lidera. Teraz przed zabrzanami wyjazd do Warszawy na spotkanie z Legią. W Gdańsku z kolei mają nad czym myśleć...  

Z Zabrza Michał Zichlarz

Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 3-0 (1-0)

Bramki: 1-0 Jesus Jimenez (35. z karnego), 2-0 Nowak (60.), 3-0 Daniel Ściślak (81.)

Żółte kartki: Michał Koj, Roman Prochazka - Górnik. Mateusz Sopoćko - Lechia.

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów: 10270.   

Górnik: Martin Chudy - Przemysław Wiśniewski, Michał Koj, Adrian Gryszkiewicz - Giannis Masouras, Roman Prochazka (71. Krzysztof Kubica), Alasana Manneh, Bartosz Nowak (71. Daniel Ściślak), Erik Janża - Jesus Jimenez, Alex Sobczyk (56. Krawczyk).  

Lechia: Duszan Kuciak - Rafał Kobryń (46 Karol Fila), Mario Malocza, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Kenny Saief (59. Jaroslav Mihalik), Jarosław Kubicki, Maciej Gajos, Conrado (46. Mateusz Sopoćko) - Flavio Paixao (59. Łukasz Zwoliński), Omran Haydary (81. Egy Vikri)

Piłkarze Górnika mają powody do radości/ Andrzej Grygiel /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem