Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze - Korona Kielce 1-1 w 20. kolejce Ekstraklasy

Górnik Zabrze zremisował z Koroną Kielce 1-1 w meczu 20. kolejki Ekstraklasy. Pierwsi gola strzelili kielczanie, ale od 66. minuty musieli sobie radzić w dziesiątkę, co wykorzystali gospodarze i doprowadzili do remisu.

Vlastimir Jovanović (z lewej) i Radosław Sobolewski
Vlastimir Jovanović (z lewej) i Radosław Sobolewski/Andrzej Grygiel/PAP

Od początku spotkania naciskał Górnik. Doskonałą sytuacją w 11. minucie zmarnował Bartosz Iwan. Łukasz Madej popędził prawą stronę i dośrodkował idealnie na głowę kolegi. Iwan z sześciu metrów uderzył jednak obok słupka.

Niecałe dziesięć minut później Górnik znowu zagroził bramce Korony. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Mariusz Magiera, Vytautas Cerniauskas minął się z piłką, ale Rafał Kosznik nie zdołał jej skierować z ostrego kąta do opuszczonej bramki.

W 25. minucie efektownym strzałem z około 25 metrów popisał się Iwan. Cerniauskas czubkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką i uchronił Koronę przed stratą gola. Po rzucie rożnym, wrzutka Magiery minęła bramkarza Korony. Piłka trafiła w brzuch ustawionego metr przed bramką Błażeja Augustyna, ale nie wpadła do siatki.

Ostrzał bramki kielczan trwał nadal. W 33. minucie Roman Gergel spróbował zaskoczyć Cerniauskasa z 18 metrów. Mocny strzał był jednak minimalnie niecelny. Korona grała znacznie gorzej i w pierwszej połowie nie stworzyła sobie stuprocentowej sytuacji, ograniczając się do prób po stałych fragmentach gry.

Po wznowieniu gry inicjatywę przejęła Korona i przełożyło się to na gola. W 56. minucie Serhij Pyłypczuk dośrodkował w pole karne. Do piłki doszedł Radek Dejmek i z pięciu metrów pokonał Pavelsa Szteinborsa. Po bramce piłkarze z Kielc zaprezentowali kołysankę - niedawno Jackowi Kiełbowi urodziła się córka.

Ostatnie 25 minut Korona musiała radzić sobie w dziesiątkę. Drugą żółtą kartkę otrzymał nowy gracz kielczan Lukas Klemenz.

Zabrzanie rzucili się do odrabiania strat. Sytuacje mieli Iwan i Gergel, ale do remisu doprowadził rezerwowy - Szymon Skrzypczak. Napastnik Górnika z najbliższej odległości strzelił gola, pakując piłkę do siatki po mocnym zagraniu Radosława Sobolewskiego wzdłuż bramki.

Wynik do końca meczu nie uległ już zmianie, chociaż Górnik zawzięcie dążył do zwycięstwa na własnym stadionie. W ostatnich sekundach meczu Gergel spudłował z sześciu metrów.

Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Korony): "Zagraliśmy dziś dobry mecz. Bardzo dobrze zaczęliśmy drugą połowę i myślę, że gdyby nie czerwona kartka, mogliśmy się pokusić o zdobycie trzech punktów. Ale na dobrą sprawę szanujemy i ten jeden punkt. W przerwie powiedziałem moim zawodnikom, żeby podeszli bliżej rywali, to pozwoliło szybciej odbierać piłkę na połowie Górnika, skracać dystans do jego bramki i dlatego stwarzaliśmy sobie sytuacje". 

Józef Dankowski (trener Górnika): "Jesteśmy bardzo źli na siebie, bo Koronie wystarczyło 10 minut dobrej gry, żeby zremisować u nas. W pierwszej połowie nic tego nie zapowiadało, stwarzaliśmy liczne sytuacje podbramkowe i liczyliśmy, że chociaż jedną wykorzystamy. Ale piłka omijała słupki bramki przeciwnika. Jesteśmy źli, ale kiedy emocje opadły to można się cieszyć, ponieważ były problemy ze zdobyciem jednego punktu. Szymon Skrzypczak dostał dziś swoją szansę i ją wykorzystał". 

Górnik Zabrze - Korona Kielce 1-1 (0-0)

Bramki: Skrzypczak (82.)Dejmek (56.)

Żółte kartki - Górnik Zabrze: Błażej Augustyn, Erik Grendel. Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas, Kamil Sylwestrzak, Lukas Klemenz, Aleksandrs Fertovs, Olivier Kapo. Czerwona kartka za drugą żółtą - Korona Kielce: Lukas Klemenz (65).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 3˙000.

Górnik Zabrze: Pavels Steinbors - Adam Danch, Błażej Augustyn, Mariusz Magiera - Roman Gergel, Radosław Sobolewski, Erik Grendel, Bartosz Iwan, Łukasz Madej (78. Szymon Skrzypczak), Rafał Kosznik (78. Rafał Kurzawa) - Wojciech Łuczak.

Korona Kielce: Vytautas Cerniauskas - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Jacek Kiełb (90. Jakub Kotarzewski), Lukas Klemenz, Aleksandrs Fertovs (75. Marcin Cebula), Vlastimir Jovanovic, Serhij Pyłypczuk (85. Nabil Aankour) - Olivier Kapo. 


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem