Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze. Górnik w poszukiwaniu meczowego dzwonka

W Górniku Zabrze trwają poszukiwania dzwonka, którym od niemal 40 lat zagrzewał piłkarzy na stadionie jeden z bardziej charakterystycznych kibiców Stanisław Sętkowski, słynący z wręczania zawodnikom po meczach żywych kurczaków z własnej hodowli.

Legia Warszawa. Trener Czesław Michniewicz przed meczem z Górnikiem Zabrze. Wideo/Legia Warszawa/INTERIA.TV

82-letni sympatyk zabrzan witał dzwonieniem wychodzących na murawę zawodników i obwieszczał również w ten sposób zdobycie przez gospodarzy gola.

Wybranemu przez siebie bohaterowi spotkania przez lata wręczał żywego kurczaka. Taki prezent dostał m.in. grający kilka lat temu w Górniku reprezentant Burkina Faso Prejuce Nakoulma. Na pytanie, co zrobi z ptakiem, odpowiedział z szerokim uśmiechem "sam go ugotuję po afrykańsku i będę go zjadł", co przeszło do zestawu klubowych anegdot.

Sętkowski, zwany "Leonem", posiadacz pokaźnych wąsów i poloneza, w którym zawsze wycieraczki są postawione na sztorc, jest obecny na zabrzańskiej arenie od ponad pół wieku. Zna wszystkich w klubie i wszyscy znają jego.

Kiedy przed laty dziennikarze czekali na ogłoszenie nazwiska nowego prezesa Górnika, "Leon" podszedł zapytać o powód zgromadzenia. Był zdumiony, że przedstawiciele mediów nie wiedzą, kto będzie szefował klubowi i chętnie się podzielił tą unikalną wiedzą, która szybko znalazła potwierdzenie.

Jego dzwonka, używanego od 1982 roku, zabrakło podczas sobotniego meczu ekstraklasy z Legią Warszawa, przegranego przez gospodarzy 1-2.

Śląski klub zwrócił się do kibiców o pomoc w znalezieniu innego "instrumentu", też związanego z Górnikiem lub Zabrzem.

Autor: Piotr Girczys

Stanisław Sętkowski wręczył koguta Daniemu Suarezowi/Michał Stańczyk/Newspix
PAP

Zobacz także

Sportowym okiem