Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze. Erik Janża wskazuje, kiedy wszystko się posypało

Ligowi zawodnicy porozjeżdżali się na urlopy. Teraz mają czas na odpoczynek, ale też na podsumowanie tego, co zdarzyło się w zakończonych w niedzielę rozgrywkach. Sporo materiału do analizy mają w Zabrzu. "Górnicza" jedenastka w świetnym stylu rozpoczęła przecież sezon 2020/21, bo od pięciu kolejnych zwycięstw. Potem wszystko się posypało...

1 liga. Puszcza Niepołomice - Miedź Legnica 0:1. Gol Michała Bednarskiego (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Nikt nie miał tak udanego rozpoczęcia rozgrywek, jak drużyna prowadzona przez trenera Marcina Brosza. Jedenastka z Zabrza wygrała najpierw w I rundzie Pucharu Polski z Jagiellonią Białystok 3-1, a potem kolejno w lidze z Podbeskidziem Bielsko-Biała 4-2, ze Stalą Mielec 2-0, z Lechią Gdańsk 3-0 i przede wszystkim z Legią Warszawa na jej terenie po koncertowej grze 3-1. Była to pierwsza wygrana Górnika przy Łazienkowskiej od prawie 22 lat.

Górnik nie potrafił wyjść z kryzusu

Jeszcze po pierwszej części rozgrywek zabrzanie zajmowali piątą lokatę z sześcioma punktami straty do lidera - Legii. Na koniec sezonu było to już 27 punktów różnicy. To przede wszystkim z powodu słabej wiosny "górników", którzy w 16 ligowych grach zdobyli zaledwie 14 punktów, najmniej z całej stawki. Nawet spadkowicz z Bielska zdobył w tym roku więcej punktów niż zabrzanie. Co było tego przyczyną? Rozmawiamy o tym z wahadłowym zespołu z Górnego Śląska Erikiem Janżą.

- Cała drużyna nie była w formie, nie wyłączając mnie. Może tylko Martin Chudy przez całe rozgrywki prezentował się dobrze. Wszyscy inni mieli i dobre, i złe momenty. To klucz do wytłumaczenia, dlaczego nie było tak dobrze, jeśli liderzy nie grają jak powinni, to ma to potem przełożenie na całą drużynę. Na pewno też to, że nasza ławka nie była czy nie jest zbyt długa, jak to ma miejsce w innych ligowych zespołach. Problem był w nas, w zespole, nie ma co tutaj szukać jakiś wymówek i wytłumaczeń. Jednym z takich kluczowych momentów w rozgrywkach była na pewno porażka w Pucharze Polski z Rakowem. Naprawdę liczyliśmy, że coś osiągniemy w tych rozgrywkach, a skończyło się na porażce. To nie zadziałało dobrze na zespół - tłumaczy słoweński zawodnik.

Faktycznie od przegranego 2-4 spotkania w PP z Rakowem 10 lutego zaczęła się bardzo zła seria "górników". W okresie marzec - maj nie wygrali siedmiu kolejnych gier, trzy z rzędu przegrywając. Dopiero w końcówce drużyna się ocknęła, pokonała po dobrej grze Jagiellonię 3-1 i zremisowała z Lechem na jego terenie 1-1. Ostatecznie uplasowała się na 10. miejscu.

- To był dla nas dziwny sezon. Zaliczyliśmy przecież świetny start, a potem było już z meczu na mecz gorzej. Co gorsze, to nie potrafiliśmy z tego kryzysu wyjść, staraliśmy się, ale nie wychodziło. Na koniec trzeba się cieszyć, że nie było jakiś kłopotów z utrzymaniem się w Ekstraklasie. Górnik jako klub na pewno zasługuje na to, żeby w lidze być na wyższym miejscu niż miało to miejsce teraz - zaznacza Erik Janża.

Michał Zichlarz

Erik Janża/Tomasz Kudala/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem