Górnik - Pogoń 2-1. Kosta Runjaić zawiedziony porażką
Trener Pogoni Szczecin Kosta Runjaić nie ukrywał, że jest zawiedziony wyjazdową porażką z Górnikiem Zabrze 1-2 w piątkowym wieczornym meczu 11. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. - Oddaliśmy ten mecz, po dobrym początku i prowadzeniu - przyznał.
Jego zespół objął prowadzenie, a potem w jednej akcji stracił obrońcę Huberta Matynię, który zobaczył czerwoną kartkę za obronę ręką, i gola z rzutu karnego.
- To się już zaczęło przed golem wyrównującym. Nie podobała mi się mowa ciała, nie podobała mi się nasza energia. Mieliśmy wielu doświadczonych zawodników, którzy oczekują, aby pełnić wiodącą rolę. Jeżeli się tego oczekuje, trzeba to pokazać na boisku - dodał.
Podkreślił, że straty obu goli były symptomatyczne. Szczecinianie nie potrafili bowiem przerwać akcji rywala, wybić piłki.
- Czerwona kartka i rzut karny na pewno pomogły Górnikowi, dodały mu tlenu. Nie trzeba być ekspertem, by wiedzieć, że gra przez 60 minut w liczebnym osłabieniu jest wymagająca. Jestem jednak przekonany, że nawet w tej sytuacji możliwe było wygranie spotkania. Żeby to zrobić trzeba jeszcze więcej z siebie dać, jeszcze bardziej sobie pomagać i pokazać się jako zespół - ocenił szkoleniowiec.
Podkreślił, że jego zespół w ostatnich 30 minutach, po zmianach, pokazał inną twarz i był blisko zmiany wyniku. - W sobotę będę rozmawiał z zawodnikami. Każdemu powiem bardzo dokładnie, co czułem i co widziałem w trakcie meczu - zakończył Runjaić.
Trener Górnika Marcin Brosz zauważył, że mecz - zgodnie z oczekiwaniami - był dla gospodarzy trudny. - Pogoń była bardzo dobrze przygotowana do spotkania. Nie układało się ono tak, jak byśmy chcieli, ale trzeba pochwalić mój zespół. Mimo że rywale strzelili pierwszego gola i byli bardzo groźni, to trzy punkty zostały w Zabrzu, z czego się bardzo cieszymy - stwierdził.
Gospodarze mieli w piątek sporo sytuacji bramkowych, zawodziła ich jednak skuteczność.
- Oddaliśmy 24 strzały. Zdajemy sobie sprawę z tego, że po odejściu Igora Angulo (najlepszy snajper Górnika w ostatnich latach - red.) nie jest łatwo strzelać tak, jak on nas przyzwyczaił. Chłopcy się starają, bardzo im zależy. Stwarzają sobie sytuacje, wierzę, że kolejnym etapem będzie ich wykorzystywanie. To kwestia czasu - zakończył Brosz.
Piotr Girczys