Górnik - Kompała: Mieliśmy wracać po meczu na piechotę
W sobotę Śląsk Wrocław zagra z Górnikiem Zabrze w meczu grupy mistrzowskiej Ekstraklasy. - Po jednym z meczów Śląska z Górnikiem mieliśmy wracać z Wrocławia na piechotę - wspomina były napastnik zabrzan Adam Kompała.
W sezonie 2001/02 najpierw Ekstraklasa grała w dwóch grupach, a potem był podział na silniejszą grupę i słabszą. - Było podobnie jak teraz, z tą różnicą, że Górnik obecnie gra w grupie mistrzowskiej, a wtedy ze Śląskiej znaleźliśmy się w grupie spadkowej - przypomina Adam Kompała, autor zwycięskiej bramki dla Górnika.
6 kwietnia 2002 roku górniczy zespół zwyciężył na Oporowskiej 2-1, ratując się przed powrotem do Zabrza na piechotę... Tak, tak, to nie pomyłka, gdyby zabrzanie nie zainkasowali kompletu punktów, groził im długi marszobieg.
- Pamiętam dość dobrze ten mecz. Może nie tyle z powodów sportowych, co burzliwych wydarzeń w szatni w przerwie meczu - opowiada oficjalnej stronie klubu ostatni król strzelców w barwach Górnika.
- Do szatni wpadł bardzo mocno zdenerwowany Edward Lorens, który był wtedy wiceprezesem klubu. Trenerem był Waldemar Fornalik. Była ostra awantura, zaś pan Lorens powiedział nam, że jak nie wygramy tego meczu, to wracamy do Zabrza na piechotę. Nerwowo było również z tego powodu, że w 45. minucie za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Jacek Wiśniewski. Graliśmy całą drugą połowę w dziesiątkę. Marcin Wasilewski z karnego wyrównał, ale po moim późniejszym uderzeniu, chyba głową, bo już dokładnie nie pamiętam, wygraliśmy 2-1. No i całe szczęście, bo mogliśmy wracać z Wrocławia na piechotę - śmieje się po latach Kompała.
Górnik nie ma ostatnio dobrej passy, jeśli chodzi o mecze we Wrocławiu. Remisy przeplatają się z porażkami. Kompała uważa, że zabrzanie mają duże szanse na przełamanie się i zwycięstwo.
- Chłopaki grają na luzie, nic im nie grozi, więc może z tego wyniknąć dobra gra i... trzy punkty. Ja w to wierzę. Myśmy wygrali na starym stadionie na Oporowskiej, pierwsza wygrana na pięknym stadionie wrocławskim zbudowanym na Euro miałaby podwójną wartość. Szkoda tylko, że Górnikowi brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia - dodaje na koniec Kompała, który w sezonie 1999/00 zdobył 19 bramek w Ekstraklasie, zostając królem strzelców. Kto jak kto, ale Adam zna się na strzelaniu goli...
www.gornikzabrze.pl