FC Basel - Lech Poznań 1-0 w III rundzie el. Ligi Mistrzów
Tak naprawdę szansę na awans do kolejnej rundy el. Ligi Mistrzów Lech stracił już tydzień temu w Poznaniu. W rewanżu nie sprawił niespodzianki i przegrał z FC Basel 0-1. Teraz czeka na rywala w IV rundzie el. Ligi Europejskiej.
Czekaliśmy 19 lat, poczekamy i 20. Wymarzona, wyśniona, wytęskniona - tak o Lidze Mistrzów mówiliśmy nad Wisłą przez ostatnie lata. I wciąż będziemy, bo Lech Poznań zagrał tak, jak wszyscy się spodziewali - bez efektu w postaci awansu do kolejnej rundy.
- Wciąż tli się w nas nadzieja - mówił już w Szwajcarii trener Maciej Skorża. Piłkarze Basel jednak bez tremy wzięli głęboki oddech, dmuchnęli i zgasili marzenia poznaniaków.
Tak naprawdę nie można mówić o wielkim rozczarowaniu. Po laniu w Poznaniu, w rewanżu piłkarze Skorży musieli wygrać 3-0. Przy ich aktualnej formie zadanie okazało się "mission impossible". Bo skoro "Kolejorza" bije w lidze dopiero budowana Wisła Kraków, to trudno spodziewać się, by z mistrzem Szwajcarii, który regularnie punktuje w pucharach, było łatwiej.
Zaczęło się spokojnie i gra bez emocji trwała przez... 45 minut. Lech podszedł do tego spotkania zachowawczo. Basel oddało mu pole gry i ograniczało się do kontrataków. Atak pozycyjny nie jest jednak najmocniejszą stroną Polaków i gra nie mogła się podobać.
W dodatku Skorża posadził na ławce dwóch nominalnych napastników, a postrachem w ataku miał być pomocnik Kasper Hamalainen. Takie podejście nie mogło wyjść walczącemu o życie Lechowi na dobre. Po nudnej pierwszej połowie z uśmiechem na ustach do szatni schodzili piłkarze Basel, bo przecież taki wynik dawał im awans do kolejnej rundy.
FC Basel - Lech Poznań 1-0 w el. Ligi Mistrzów
Piłkarze Lecha mieli męczyć defensywę Basel, ale to oni męczyli się w grze ofensywnej. Kolejne ataki niewiele dawały, choć druga połowa była trochę żywsza. Szanse mieli Gergo Lovrencsics i Łukasz Trałka, ale tablica wyników wciąż pokazywała 0-0.
Z czasem Skorża wprowadził na boisko dwóch napastników - Marcina Robaka i Dennisa Thomallę. Można byłoby tylko zapytać, dlaczego tak późno?
Trudno o awans, gdy po przegranym 1-3 pierwszym meczu w rewanżu celny strzał oddaje się dopiero w 79. minucie. Lech w Bazylei zagrał bez pasji, nadziei, a przede wszystkim napastnika. Poprosił o najniższy wymiar kary i taki otrzymał.
Birkir Bjarnason w doliczonym czasie gry niepilnowany uderzył piłkę głową dużo lepiej niż wcześniej Trałka i przypieczętował awans Basel do kolejnej rundy. Inaczej ten mecz skończyć się nie mógł.
To jednak nie koniec pucharów w Poznaniu. Lech wystąpi w nazywanej rozgrywkami pocieszenia Lidze Europejskiej. Losowanie rywala w IV rundzie el. LE w piątek.
Łukasz Szpyrka
FC Basel - Lech Poznań 1-0 (0-0)
Bramka: Bjarnason (90+1)
Żółte kartki: Suchy, Lang, Calla - Linetty, Kamiński, Douglas.
Basel: Vaclik - Lang, Hoegh, Suchy, Safari (89. Traore) - Elneny, Kuzmanović, Bjarnason, Delgado (76. Delgado), Calla - Janko (71. Embolo).
Lech: Burić - Ceesay, Kamiński, Dudka, Douglas - Trałka, Linetty, Formella (68. Lovrencsics), Jevtić (73. Thomalla), Pawłowski - Hamalainen (84. Robak).
Sędziował: Ruddy Buquet.
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.12.2024 | Górnik Zabrze | 2 - 1 | Lech Poznań | Relacja |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |