Partner merytoryczny: Eleven Sports

Faworytów w Pucharze Polski jest dwóch: Piast i Raków

- Trener Waldemar Fornalik idealnie trafił z formą. Piast Gliwice dobrze sobie obecnie radzi w grze na dwóch frontach i nie ma co tego zmieniać, nie ma co rozgraniczać meczów na ważniejsze i te mniej ważne - uważa Jarosław Kaszowski, który z Piastem Gliwice przeszedł drogę z B-klasy do ekstraklasy.

Puchar Polski. Legia Warszawa - Piast Gliwice 1-2. Gerard Badia zachował się z klasą (POLSAT SPORT). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

Piast Gliwice pokonał na Łazienkowskiej Legię Warszawa i awansował do półfinału Pucharu Polski.

Paweł Czado, Interia: Po losowaniu wiadomo, że w półfinale Piast Gliwice zagra z I-ligową Arką Gdynia na wyjeździe. W drugiej parze Cracovia zagra z Rakowem. To dobre losowanie?

Jarosław Kaszowski, piłkarz Piasta w latach 1997-2011: - Dla Piasta brzmi dobrze, ale zawsze trzeba pamiętać, że spotkanie z niżej notowanym rywalem może być meczem-pułapką. Jakoś mam w głowie, że Arka akurat w Pucharze Polski grać potrafi, zdobywała to trofeum  dwukrotnie [w 1979 i 2017 roku, przyp. aut.]. Gdynianie zagrają z Piastem u siebie, ale to nie wydaje mi się akurat w obecnych czasach -  kiedy nie ma na stadionach publiczności - jakąś wielką przewagą. Gdyby na trybunach znajdowali się kibice - to co innego.  

Myślę, że jeśli Piast będzie miał plan na ten mecz - a pewnie tak będzie - to może to dobrze z jego strony wyglądać. Tylko jak mówię; spotkania z drużynami niżej notowanymi  to często mecze-pułapki...

Wydaje się, że w  Pucharze Polski faworytów jest  obecnie dwóch - Piast i Raków, ale to tylko dwa mecze, półfinał i finał, teraz już każdy z tej stawki marzy o końcowym sukcesie.

W meczu z Legią dyskusje wywołała sytuacja z 10. Minuty spotkania kiedy Michał Chrapek ostro potraktował Luquinhasa. To był bolesny faul. Niektórzy uważają, że zawodnik Piasta powinien dostać za tamto zagranie nie żółtą a czerwoną kartkę.

- Zagranie rzeczywiście było bardzo ostre.  Być może nie było tego tak dobrze widać w pierwszym momencie, ale powtórki zrobiły na mnie wrażenie.  Dobrze, że Luquinhas nie zszedł po tym starciu. To zawodnik dobry technicznie, polska liga takich potrzebuje, z powodu takich graczy jest bardziej atrakcyjna.  

Po meczu Piasta z Legią doszło do niecodziennej sytuacji. Nowy ukraiński obrońca Legii Artem Szabanow był zamieszany w stratę jednego z goli. Po spotkaniu padł zrozpaczony na ziemię.   Wtedy pobiegł do niego... Gerard Badia i zaczął pocieszać. Razem zeszli z boiska.

- Szczerze mówiąc lepiej byłoby gdyby Szabanowa pocieszał któryś z jego kolegów z Legii i razem zeszli z boiska. Wykazał zainteresowanie, troskę... Być może zawodnicy Legii byli tak zafiksowani niekorzystnym wynikiem, że nie zwracali uwagi na to co dzieje się dookoła, jeden na drugiego się nie oglądał, nie zauważyli więc co dzieje się z Szabanowem i po prostu zeszli do szatni.

Ale moim zdaniem takie zachowanie nie jest  - a przynajmniej nie powinno być - niczym nadzwyczajnym. W przeszłości, jeszcze jako piłkarz, wielokrotnie widziałem kiedy zawodnik  pocieszał z jakichś powodów przeciwnika. To ludzkie gesty. Ale to być może dobrze, że ta sprawa została tak nagłośniona, udowadnia, że takie zachowanie budzi zrozumienie i sympatię. 

A "Badżi"? Dla niego to było normalne zachowanie, na pewno nie potraktuje tego zdarzenia  jako czegoś nadzwyczajnego. To normalny, kontaktowy facet, który lubi ludzi.

Piast ma szansę pierwszy raz w historii zdobyć Puchar Polski. Drużyna  może przejść do historii. Poza tym to najkrótsza droga do europejskich pucharów. Czy gliwiczanie powinni się więc przede wszystkim skupić na meczach pucharowych, na tym żeby wejść do finału i go wygrać?

- Pewnie dopiero teraz przyjdzie czas nad tym się zastanowić, po drugim zwycięstwie na wyjeździe w Pucharze Polski z czołową drużyną ekstraklasy - najpierw wyszło z Pogonią a teraz z Legią. Wydaje mi się jednak, że Piast dobrze sobie obecnie radzi w grze na dwóch frontach i nie ma co zmieniać. Tych meczów nie ma aż tak dużo. Swoją drogą trener Waldemar Fornalik idealnie trafił z formą piłkarzy, teraz kiedy jest tak ważna.  Nie ma chyba sensu rozdzielać meczów na te ważniejsze i te mniej ważne kiedy tak dobrze to teraz wszystko funkcjonuje. Piłkarze nie będą się oszczędzać, chcą grać, tych meczów nie ma obecnie aż tak dużo.

Rozmawiał: Paweł Czado 

Tiago Alves mija Cezarego Misztę. Za moment piłka znajdzie się w bramce Legii/Piotr Kucza/Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem