Enekleid Dobi: Było mi przykro, że nie mogłem dokończyć misji w Widzewie
– Po ośmiu udanych meczach w rundzie wiosennej, przegraliśmy w dziewiątym, a ja usłyszałem, że już nie pracuję. Takie jest prawo klubu. Żałowałem, bo, choć to oczywiście jest nie do sprawdzenia, była duża szansa znaleźć się w barażach - twierdzi Enkelird Dobi, były trener Widzewa.
Andrzej Klemba, Interia.pl: W kwietniu został pan zwolniony z Widzewa. Co pan robi od tego czasu?
Enkeleid Dobi: Porządki w domu i związane z ostatnią pracą. Analizuje moją pracę w poprzednim sezonie. Do tego nadrabiam czas z rodziną, a przede wszystkim z córeczką. Śledzę też co się dzieje w polskiej piłce i jestem na bieżąco. Byłem też w Albanii.
Pojawiają się propozycje zawodowe?
- Tak, nawet była z Albanii, ale spokojnie czekam. Chce podjąć rozsądną decyzję i myślę, że w październiku, może listopadzie podejmę się nowego wyzwania. To będzie dobry czas, bo przekonałem się, że obejmowanie zespołu latem, kiedy przerwa na przygotowania jest krótka, jest trudniejsze niż zimą. Nie można szybko narzucić drużynie stylu, a każdy chce wyników od razu. Późną jesienią jest sporo czasu, by dobrze poznać drużynę, przygotowania trwają dłużej i można wiele więcej zrobić.
Do Widzewa przyszedł pan jednak rok temu latem.
- Jestem temu klubowi bardzo wdzięczny, że dostałem taką szansę. Dziękuje za piękne dni, w których wygrywaliśmy, ale też za porażki, bo one bardziej kształtują charakter. Meczu wygrany uczy dużo mniej niż przegrany. Problemy, z którymi należy sobie radzić, przeszkody, które trzeba pokonać sprawiają, że cały czas wykuwa się charakter.
Interesuje się pan wciąż Widzewem? Świetnie zaczęli sezon.
- Staram się śledzić wszystko, co dzieje się w polskiej piłce, bo muszę być na bieżąco. Trzymam kciuki za Widzew. Ze mną czy beze mnie kibice, klub i miasto zasługują na ekstraklasę. Widzę pomysł na grę i jaka praca jest wykonywana. Dopiero zaczęli sezon, ale oby tak dalej.
Kiedy został pan zwolniony, Widzew tracił punkt do strefy barażowej. Z nowym trenerem szybko stracił szanse na awans. Z panem by się udało?
- Proszę spojrzeć na statystyki z rundy wiosennej. Dopóki prowadziłem zespół cztery mecze wygraliśmy, cztery zremisowaliśmy i jedno przegraliśmy. I właśnie po porażce w Sosnowcu, gdzie rzeczywiście mecz nam zupełnie nie wyszedł, a Zagłębie zwyciężyło zasłużenie, zostałem zwolniony. Takie jest prawo klubu, ale żałowałem, że nie mogę dokończyć misji. Oczywiście to jest nie do sprawdzenia, ale była duża szansa znaleźć się w barażach. Po ośmiu udanych meczach w rundzie wiosennej, przegraliśmy w dziewiątym, a ja usłyszałem, że już nie pracuję.
Był pan rozczarowany zwolnieniem?
- Rozczarowany może nie, ale było mi przykro. Powiedziałem w telewizji, że w jednym sezonie z tą samą drużyną nie przegrywam dwa razy, bo wyciągam wnioski. I tak było: jesienią była porażka z ŁKS, a wiosną remis. Tak samo było z Puszczą Niepołomice czy Radomiakiem. Obraliśmy więc dobry kierunek. Wiedziałem, gdzie leży problem i potrafiłem odrobić zadania domowe. Górnik Łęczna pokazał, że można awansować do ekstraklasy nawet z szóstego miejsca.
Rozmawiał Andrzej Klemba
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 07.12.2024 | Widzew Łódź | 2 - 1 | Stal Mielec | |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |