Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa: Widzew Łódź - Zawisza Bydgoszcz 2-1

Jakub Wójcicki sprawił, że po 19 latach Zawisza znów cieszył się z gola w ekstraklasie. Bohaterem meczu był jednak Eduards Viszniakovs, który zapewnił Widzewowi wygraną 2-1.

Jakub Wójcicki zdobył historyczną bramkę dla Zawiszy
Jakub Wójcicki zdobył historyczną bramkę dla Zawiszy/Grzegorz Michałowski/PAP

Zawisza mógł objąć prowadzenie w 5. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Skrzyńskiego główkował Wójcicki. Dotknięta jeszcze przez Viszniakovsa piłka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy.

Początek meczu należał do gości, w pierwszym kwadransie groźnie strzelali Hermes i Sebastian Ziajka.

W 16. minucie goście przeprowadzili składną akcję, którą sfinalizował celnym strzałem obok wybiegającego Macieja Mielcarza Wójcicki. Był to pierwszy gol Zawiszy w ekstraklasie po 19 latach, w ciągu których bydgoskiego klubu nie było w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Już w 25. minucie trener Widzewa Radosław Mroczkowski musiał dokonać pierwszej zmiany. Kontuzjowanego Michał Płotkę zastąpił Patryk Stępiński.

Dziewięć minut później Widzew niespodziewanie wyrównał. O piłkę powalczył w powietrzu Viszniakovs, potem wymienił ją z Bartłomiejem Pawłowskim i mocnym strzałem z kilku metrów nie dał szans Wojciechowi Kaczmarkowi. Był to jeden z zaledwie dwóch celnych strzałów Widzewa w pierwszej połowie.

W przerwie meczu nad stadionem w Łodzi przeszła potężna ulewa. Padający lekko także po przerwie deszcz ożywił gospodarzy. Najpierw Viszniakovs nieznacznie przestrzelił po podaniu Marcina Kaczmarka, a po chwili nad bramką uderzył z dystansu Princewill Okachi.

W odpowiedzi po stracie łodzian bliski zdobycia drugiego gola był Wójcicki, ale strzelił tuż obok bramki Mielcarza.

Po kilku minutach Mielcarz zatrzymał w akcji podbramkowej Pawła Abbotta. Napastnik Zawiszy groźnie strzelał także chwilę później, lecz został zablokowany.

W końcówce przycisnął Widzew. Paweł Strąk ofiarnie zablokował strzał z woleja Kaczmarka. Za moment Kaczmarek szarpnął lewą stroną i zagrał mocno wzdłuż bramki gości, a nadbiegający Viszniakovs nie dał szans bramkarzowi Zawiszy, ustalając wynik meczu.

Łodzianie podnieśli się po klęsce 1-5 z Legią Warszawa. Beniaminek z Bydgoszczy przegrał po raz drugi w sezonie.

Widzew Łódź - Zawisza Bydgoszcz 2-1. Galeria

Zobacz galerię
+2


Po meczu powiedzieli:

Ryszard Tarasiewicz (trener Zawiszy): "Myślę, że Zawisza rozegrał dobre zawody. Szkoda tylko, że ci zawodnicy którzy dzisiaj wystąpili, cały klub i kibice nie dostali rekompensaty w postaci chociażby jednego punktu. Gdybyśmy strzelili drugą bramkę w pierwszej połowie, to pewnie byśmy wygrali to spotkanie. A przynajmniej byśmy nie przegrali. Staraliśmy się dobrze bronić i atakować, stwarzaliśmy sytuacje, ale zabrakło nam skuteczności. Widzew był w tym elemencie lepszy. Nie chcę oceniać, czy wygrał zasłużenie, czy nie. To mnie nie interesuje. Dla mnie ważne jest to, że zagraliśmy lepiej niż w pierwszej kolejce. Myślę, że idziemy dobrą drogą. Potrzebujemy jednak jeszcze wzmocnień kadrowych w każdej formacji".

Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): "Po takim falstarcie jaki zaliczyliśmy na początku rozgrywek (1:5 z Legią Warszawa - red.) to dzisiejsze zwycięstwo ma dla nas ogromną wartość. Zaczęliśmy wprawdzie fatalnie, ale do końca była ogromna walka o komplet punktów. Taki piłkarz jak Visnakovs był nam potrzebny. Na boisku walczył dzisiaj z taką determinacją, jak wcześniej my walczyliśmy o niego. Zrobił to, czego od niego oczekujemy. I oby ta skuteczność była dalej".

Widzew Łódź - Zawisza Bydgoszcz 2-1 (1-1)

Bramki: 0-1 Jakub Wójcicki (16.), 1-1 Eduards Viszniakovs (34.), 2-1 Eduards Viszniakovs (82.)

Sędzia: Szymon Marciniak. Widzów: 4500.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem