Partner merytoryczny: Eleven Sports

Ekstraklasa: Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1

Widzew Łódź zremisował 1-1 z Podbeskidziem Bielsko-Biała w meczu otwierającym siódmą kolejkę piłkarskiej Ekstraklasy. To już czwarty remis gości w tym sezonie.

Marcin Wodecki i Veljko Batrović
Marcin Wodecki i Veljko Batrović/Grzegorz Michałowski/PAP

Tuż przed piątkowym spotkaniem Widzew wzmocnił się nowym napastnikiem - Serbem Alenem Melunoviciem. Podbeskidzie zasilił natomiast były reprezentant Polski Maciej Iwański. Mecz siódmej kolejki Melunović zaczął na ławce, a Iwańskiego w ogóle nie było w składzie, gdyż jego certyfikat nie dotarł jeszcze z Turcji, gdzie grał ostatnio.

Jako pierwsi zaatakowali goście, ale Daniel Bujok uderzył przewrotką bardzo niecelnie. W 19. minucie Widzew odpowiedział. Marcin Kaczmarek otrzymał dobre podanie za obrońców i uderzył sprytnie z powietrza, lecz piłka przeleciała nad bramką Ladislava Rybansky'ego.

W 31. minucie Anton Sloboda kapitalnie uderzył z woleja w kierunku bramki Macieja Mielcarza i nieznacznie się pomylił.

W końcówce pierwszej połowy Veljko Batrović dokładnie zagrał głową do Eduardsa Viszniakovsa. Ten przelobował Rybansky'ego, ale przestrzelił o kilka centymetrów. Chwilę później środkiem przedarł się starszy z braci - Aleksejs Viszniakovs, niestety zabrakło mu już siły, by mocno uderzyć na bramkę "Górali".

Dziesięć minut po przerwie prowadzenie objęli goście. Rudolf Urban uderzał z rzutu wolnego z 22 metrów. Piłka po słabym strzale trafiła w mur, ale po poprawce tego samego piłkarza otarła się jeszcze o jednego z widzewiaków i zaskoczyła Mielcarza.

Łodzianie odpowiedzieli momentalnie. Po podaniu z rzutu wolnego Batrovicia Povilas Leimonas strzałem z kilku metrów zdobył swą pierwszą bramkę w polskiej Ekstraklasie.

W 80. minucie wprowadzony po przerwie Alex Bruno uderzył z dystansu. Rybansky przepuścił piłkę pod brzuchem, ale zdołał ją złapać, zanim dopadł do niej gracz Widzewa.

Ze strony gości niezłą sytuację miał Chrapek, ale z kilku metrów uderzył niecelnie.

W końcówce przycisnął Widzew. Najpierw Kevin Lafrance "huknął" z rzutu wolnego, ale pomylił się o metr. Potem debiutujący Melunović znakomicie obsłużył Eduardsa Viszniakovsa, lecz ten nie potrafił pokonać bramkarza gości.

"Górale" ostatnie dwie minuty grali w dziesiątkę, po tym jak Dariusz Łatka w ciągu sześciu minut uzbierał dwa "żółtka".

Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1. Galeria

Zobacz galerię
+2


Po meczu powiedzieli:

Czesław Michniewicz (trener Podbeskidzia): "Pierwsza połowa nie stała na olśniewającym poziomie. Nie stworzyliśmy w niej zbyt wielu sytuacji. W drugiej zagraliśmy nieco inaczej. Chcieliśmy strzelić gola i to nam się udało. Niestety, zrobiliśmy ten sam błąd co wiosną na tym stadionie i szybko straciliśmy bramkę. Wówczas mieliśmy jednak dwa gole przewagi. Teraz był jeden i skończyło się remisem. Jak to mówi Michał Probierz, dwa punkty zostały więc w PZPN. Na pewno przy szczęśliwych okolicznościach mogliśmy wygrać, ale mogliśmy też przegrać. Nie ma więc co wybrzydzać. Tym bardziej, że jadąc do Łodzi trochę się obawialiśmy, bo wypadło nam ze składu dwóch podstawowych zawodników - Damian Chmiel i Bartłomiej Konieczny. Ci co zagrali jednak nie zawiedli".

Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-1 (0-0)

Bramki: 0-1 Rudolf Urban (55.), 1-1 Povilas Leimonas (57.)

Czerwona kartka: Dariusz Łatka - Podbeskidzie (90+2. za drugą żółtą)

Sędzia: Krzysztof Jakubik. Widzów: 5000.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem