Odlot z Antalyi był opóźniony o trzy godziny, co było związane z koniecznością podstawienia innego samolotu. Przez 12 dni piłkarze trenowali i rozgrywali sparingi na naturalnych, dobrze przygotowanych boiskach przy temperaturze sięgającej 20 stopni Celsjusza. "A teraz czeka nas szok termiczny i tygodniowa aklimatyzacja do zimowych warunków w Polsce. Będziemy zmuszeni do trenowania na sztucznych nawierzchniach albo zmrożonych naturalnych boiskach. Musimy sobie z tym poradzić i przyzwyczaić się do zmiany pogody" - powiedział dyrektor sportowy Górnika Robert Warzycha. O pechu mogła mówić ekipa Podbeskidzia, której pięciu zawodników przed czasem wróciło do kraju. Czterech, żeby leczyć urazy, a Krzysztof Chrapek, by walczyć ze skutkami wyrwanego zęba. Ten wspólny wyjazd pozwolił na zaoszczędzenie czasu i... pieniędzy. Wszystkie ekipy poleciały jednym czarterem, koszty były w ten sposób niższe o ok. 30 procent od indywidulanej organizacji wyjazdu.