Ekstraklasa. Śląsk - Legia. Kuriozalny gol we Wrocławiu, Michniewicz wyrzucony na trybuny
W 84. minucie padła najdziwniejsza bramka tego sezonu. Sędzia liniowy Marcin Boniek podniósł chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Legioniści stanęli, ale sędzia Bartosz Frankowski nie gwizdnął i Victor Garcia umieścił piłkę w siatce bramki Artura Boruca, nie atakowany przez żadnego z rywali.
Legia zaczęła swój maraton siedmiu meczów w 23 dni od wyjazdu do Wrocławia. Trener Czesław Michniewicz przed meczem przewidywał, że będzie to ciężkie spotkanie. I jak się okazało, miał rację.
- Musimy doprowadzić do tego, aby nie tracić zbyt wielu punktów w lidze. We Wrocławiu trudne zadanie przed nami, ale liczymy na to, że zagramy na miarę naszego potencjału. Spodziewamy się dobrego spotkania - mówił przed meczem trener Legii.
Co do jakości meczu to mocno się pomylił, bo dobrej gry było jak na lekarstwo. Emocji jednak nie brakowało. Szczególnie w ostatnich minutach spotkania.
Frankowski to od lat "ulubiony sędzia kibiców Legii. Kiedy on sędziuje mecz zespołu z Warszawy, to można być pewnym, że kontrowersji na niekorzyść stołecznej drużyny nie zabraknie.
Miło wyjazdu do Wrocławia nie będzie wspominał trener Czesław Michniewicz. W przerwie Frankowski pokazał mu drugą żółtka kartkę i wyrzucił na trybuny. Wcześniej ukarał trenera za protesty po tym, jak Wojciech Golla powalił w polu karnym Tomasa Pekharta bez żadnej reakcji arbitra.
Śląsk ostatnio wygrał z Legią na własnym stadionie 9 września 2017 r. Od tej pory zanotował same porażki. Po raz pierwszy przeciwko klubowi, w którym spędził połowę życia, drużynę prowadził Jacek Magiera. On zna Legię, jak żaden inny szkoleniowiec w Polsce i świetnie ustawił swoją drużynę.
W pierwszej połowie goście grali fatalnie. Legia próbowała grała piłki za plecy obrońców Śląska, ale nikt do tych podań nie dochodził. Efekt - jeden celny strzał mistrzów Polski w 45. min Andre Martins głową strzelił w środek bramki i Michał Szromnik łatwo złapał piłkę.
Przed drugą połową Michniewicz poszedł na całość - za Rafaela Lopesa i Kacpra Skibickiego na boisku pojawili się Mahir Emreli i Lirim Kastrati. Mieli rozruszać atak Legii i można uznać, że się im udało, bo po przerwie strzałów i sytuacji było dużo więcej.
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa. Czesław Michniewicz ukarany dwoma żółtymi kartkami
W strzałach było 13:10, w celnych niestety słabo, bo 4:2. To drugie celne uderzenie Legii, to piękny strzał Pekharta głową po dośrodkowaniu Kastratiego w 59. min. Michał Szromnik fantastycznie ten strzał obronił.
W 78. bliski strzelenia gola był Bartłomiej Pawłowski, który z prawej strony strzelał centymetry obok prawego słupka. Pięć minut później fantastycznie uderzał z daleka Erik Exposito, ale Boruc w jeszcze lepszym stylu przeniósł ten strzał nad poprzeczką.
Po zamieszaniu z golem Garcii, Legia przez wiele minut dochodziła do siebie. Kiedy w końcu się ocknęła na zegzrae była 95. min. Ernest Muci pięknie uderzył po ziemi, ale Szromnik końcami palców odbił piłkę na słupek. Na więcej mistrza Polski nie było już stać. Śląsk wygrał i został wiceliderem.
Legia zaangażowana w walkę w Europie w lidze przegrała trzeci raz - za każdym razem na wyjazdach z Radomiakiem, Wisłą Kraków i teraz ze Śląskiem.
W środę Legia rozpocznie walkę w fazie grupowej Ligi Europy. W meczu ze Spartakiem w Moskwie musi zagrać o klasę lepiej niż we Wrocławiu jeśli chce liczyć choć na jeden punkt.
Artur Szczepanik