Wikipedia wyliczyła, że od 1989 r. aż do końca rundy jesiennej w T-Mobile Ekstraklasie wystąpiło 892 obcokrajowców z 85 krajów. To liczba przerażająca, która rośnie w tempie zawrotnym. Świat stał się globalną wioską, przenikanie się nacji jest zjawiskiem powszechnym. Sęk w tym, że zdecydowana większość przybyszów z zagranicy nie rozwija polskiej piłki, a bardziej blokuje miejsce dla polskiej młodzieży. Gdyby do Polski przyjeżdżali sami zawodnicy pokroju Miroslava Radovicia, Ondreja Dudy, czy Semira Stilicia, to nie byłoby kłopotu. Wirtuozów jest jednak garstka. Roman Kołtoń z Polsatu Sport w ostatnim "Cafe Futbol" alarmował: "Gdy widzę, jak spadkowicze z Ekstraklasy - mają kasę na 13 i 14 obcokrajowców, a oszczędzają na młodzieży, to telepie mną!" Red. Kołtoń miał na myśli Zagłębie Lubin i Widzew Łódź. O ile w wypadku łodzian można powiedzieć, że klub próbował ratować się tanimi obcokrajowcami, bo na solidnych Polaków nie stać go było, o tyle "Miedziowi" mieli jeden z wyższych budżetów w lidze. Najczęściej obowiązuje reguła - młody Polak nie ma tak skutecznego menedżera, jak piłkarz z zagranicy. Druga jest jeszcze smutniejsza: gdy klub sięgnie po obcokrajowca, to nie po to, by trzymać go na ławce. Wyjątkiem jest Podbeskidzie, które wczoraj grało Polakami (plus Rochard Zajac i Pavol Stano), a na ławce trzymało samych obcokrajowców (za wyjątkiem Macieja Korzyma). Poza Jagiellonią, trochę też Cracovią (grają regularnie 18-latkowie Kapustka i Wdowiak), nikt nie myśli w ten sposób: damy szansę swojemu młodemu, to będzie procentowało. Mało kto pamięta o tym, że największe wpływy kluby mają z transferów Polaków, bo obcokrajowców zawsze mamy gorszego sortu - ligi zachodnie, a także rosyjska są bogatsze, mają większe siatki skautów, więc to do nich trafiają talenty. PZPN próbuje ratować sytuację, limitując liczbę graczy spoza Unii Europejskiej do trzech od sezonu 2015/2016. Ale żadne regulaminy nie zmienią mentalności klubów. Przyjrzymy się Wiśle Kraków - klubowi słynącemu z wychowanków: od Henryka Reymana, przez Antoniego Szymanowskiego, Adama Nawałkę, Zdzisława Kapkę, Andrzeja Iwana (zaczynał w Wandzie, ale na Reymonta trafił jako szesnastolatek) po Kazimierza Kmiecika (wychowanek Węgrzcanki, dwa lata w Cracovii, ale do Wisły przyszedł jako 17-latek). To oni uskuteczniali krakowską piłkę, podbijali serca kibiców, którzy tłumnie nawiedzali stadion. Przez blisko 20 lat współpracy z Tele-Foniką "Biała Gwiazda" sprowadziła już ponda stu graczy, ale nie zdążyła jeszcze solidnie zainwestować we własną młodzież, w jej szkolenie. Lekką ręką wydawała po 700 tys. euro na zawodników pokroju np. Tomasza Jirsaka, po których dzisiaj nie ma ani śladu, w ten sam sposób wypłacała odprawy dla zwalnianych przedwcześnie trenerów, ale na solidną akademię piłkarską, taką jaką ma Legia i Lech niechętnie chce znaleźć środki. Także podczas poszukiwania kandydatów do pierwszego zespołu, krakowianie niechętnie odwiedzają niższe ligi, czy stawiają na swoich. A przecież ostatni intratny ich transfer, to swój chłopak - Michał Chrapek, który za 1,4 mln euro trafił do Catanii Calcio po zaledwie dwóch sezonach spędzonych w Ekstraklasie! Ostatnio wprowadzony młodzieżowiec to Alan Uryga, o którym by pewnie słuch zaginął, gdyby nie kontuzja Ostoi Stjepanovicia. Brakuje mi świadomego wprowadzania młodych Polaków, z naciskiem na wychowanków. Takiego, jakie prezentuje choćby "Jaga".Do Łukasza Tymińskiego Wisła miała 40 km, gdy grał w Okocimskim. Do Patryka Tuszyńskiego - 100 km, gdy występował w Sandecji. Obu wzięła Jagiellonia, mająca o połowę mniejszy budżet, choć do każdego z tych graczy miała dalej. Ale nie mentalnie, bo w Białymstoku postanowili oprzeć klub na Polakach, czego nie da się powiedzieć o większości innych klubów Ekstraklasy. Tak na Podlasiu rozwijają się: Drągowski, Tuszyński, Gajos, Mackiewicz, Świderski. Przez takie podejście klubów problemy ma później reprezentacja Polski. Nie ma kogo wstawić na pozycję stopera, gdy jeden zawodnik dozna kontuzji, a drugi wyjedzie do egzotycznej ligi. Trzeba odkurzać 33-latka Sebastiana Milę, by mieć kreatywnego zawodnika, bo w lidze takich jest niewielu. Najwyższe transfery z polskiej ligi: 1. Adrian Mierzejewski - 5,2 mln euro (z Polonii warszawa do Trabzonsporu), 2. Robert Lewandowski - 4,7 mln euro (z Lecha do Borussii Dortmund), 3. Łukasz Fabiański - 4,3 mln euro (z Legii do Arsenalu) 4. Dawid Janczyk - 4,2 mln euro (Legia - CSKA Moskwa) 5. Łukasz Teodorczyk - 4 mln euro (Lech - Dynamo Kijów), 6. Marcelo * - 3,8 mln euro (Wisła - PSV Eindhoven), 7. Artjom Rudniew * - 3,5 mln euro (Lech - Hamburger SV) 8. Rafał Murawski - 3 ,2 mln euro (Lech - Rubin Kazań), 9. Maciej Rybus - 3,2 mln euro (Legia - Terek Grozny), 10. Aleksandar Tonew * - 3,2 mln euro (Lech - Aston Villa) 11. Maciej Żurawski - 3,1 mln euro (Wisła - Celtic Glasgow), 12. Jakub Błaszczykowski - 3,1 mln euro (Wisła - Borussia Dortmund), 13. Emmanuel Olisadebe - 3 mln euro (Polonia Warszawa - Panathinaikos Ateny), 14. Krystian Bielik - 3 mln euro (Legia - Arsenal), 15. Rafał Wolski - 2,7 mln euro (Legia - Fiorentina), 16. Dominik Furman - 2,7 mln euro (Legia - FC Toulouse), 17. Arkadiusz Milik - 2,7 mln euro (Górnik Zabrze - Bayer Leverkusen), 18. Dariusz Dudka - 2,5 mln euro (Wisła - AJ Auxerre) 19. Artur Jędrzejczyk - 2,2 mln euro (Legia - FK Krasnodar). 20. Sebastian Mila - 2 mln euro (Dyskobolia Grodzisk Wlkp. - Austria Wiedeń), 21. Paweł Brożek - 2 mln euro (Wisła - Trabzonspor) 22. Ariel Borysiuk - 2 mln euro - (Legia - Kaiserslautern) 23. Miroslva Radović* - 2 mln euro - (Legia - Hebei China Fortune) 24. Radosław Matusiak - 1,9 mln euro (GKS Bełchatów - US Palermo),25. Damian Gorawski - 1,8 mln euro (Wisła Kraków - FK Moskwa). * - obcokrajowcy.