Demonstracja trenera Lecha Poznań. Obraził się po wyzwiskach?

Trener Lecha sporo nasłuchał się z trybun - kibice Lecha, ci z trybuny zwanej "kotłem" wyzywali go i domagali się dymisji. Lech gra bowiem słabo - nawet w spotkaniu z Górnikiem Zabrze był przez większą część bezradny. Poznaniacy nie mieli pomysłu na grę - najczęściej ich akcje rozpoczynał dalekimi wykopami bramkarz Maciej Gostomski, do którego trafiały piłki. Mimo to poznaniacy zdołali się pozbierać, w ostatnich 30 minutach strzelili trzy gole, choć bramka na 1-1 padła po wcześniejszym spalonym Łukasza Teodorczyka.

Zwycięstwo niczego nie zmieniło - kibice z "kotła" głośno skandowali "Rumak! Co? Wyp..." czy "To zwycięstwo nic nie zmienia, Rumakowi do widzenia". Piłkarze Lecha chcieli zejść do szatni bez podziękowań dla fanów, ale gdy już opuszczali murawę, rozległy się gwizdy. Wtedy część z nich wróciła i poszła pod trybunę.

Rumak pojawił się za to na konferencji prasowej, ale... postanowił nie odpowiadać na pytania. Wygłosił kilka zdań, wstał i bez słowa wyjaśnienia opuścił salę. Trener Lecha powiedział: "Markę zespołu poznaje się w trudnych momentach i dziś ten moment nastąpił. Dziękuję piłkarzom, dużo zdrowia zostawili na boisku. Dziękuję tym, co wierzą w to co robimy, a ja głęboko w to wierzę. Wierzę, że talent oraz charakter zawsze zwyciężą i będziemy tak silni jak w poprzednim sezonie. Dziękuję".

Trener Lecha dostał gwarancję od właściciela klubu, że będzie pracował co najmniej do końca roku, choć ma kontrakt do 2015 roku. Lech spisuje się jednak zdecydowanie poniżej oczekiwań - szybko pożegnał się z Ligą Europejską, w lidze ma osiem punktów straty do prowadzącej Legii na półmetku rundy zasadniczej rozgrywek. Do rangi kluczowego urasta następny mecz "Kolejorza" - w środę poznaniacy zagrają w Legnicy z Miedzią w Pucharze Polski. A Miedź w sześciu ostatnich kolejkach pierwszej ligi odniosła pięć zwycięstw i jedno spotkanie zremisowała.

Autor: Andrzej Grupa