Czesław Michniewicz wraca do Poznania. Czy przeszkodzi Lechowi?
Od dwóch sezonów Lech Poznań nie potrafi pokonać Pogoni Szczecin. Jeśli wciąż chce rozdawać karty w walce o mistrzostwo Polski, musi w niedzielę to zmienić.
Piłkarze Lecha i Pogoni swoje spotkanie rozpoczną o godz. 18. Wtedy będą już znane wyniki spotkań Legii Warszawa oraz Jagiellonii Białystok, czyli dwóch drużyn, które rywalizują z "Kolejorzem" o tytuł. Lech może więc być nadal w tym momencie liderem (jeśli Legia przegra z Wisła), ale bardziej prawdopodobne jest to, że do zachowania sytuacji sprzed kolejki będzie musiał pokonać "Portowców". - Presja jest potężna. Pamiętam sytuację z Lubina i wiem, że ostatnie spotkania są bardzo trudne - mówi trener Pogoni Czesław Michniewicz.
To właśnie w Zagłębiu Lubin (mistrzostwo Polski) oraz Lechu Poznań (Puchar Polski) Michniewicz osiągnął największe sukcesy w swojej pracy szkoleniowca. W Poznaniu zaczynał pracę trenerską w Ekstraklasie i do dziś ma do tego klubu spory sentyment, co zresztą nie przeszkodziło mu kilka razy wygrać z "Kolejorzem", także przy Bułgarskiej. Gdy jeszcze pracował w Poznaniu, dostał propozycję pracy w swoim poprzednim klubie, czyli Amice Wronki. Miał być szkoleniowcem pierwszej drużyny - znacznie wówczas bogatszej i z lepszymi piłkarzami. Michniewicz powiedział jednak, że "nie zamienia się mercedesa na syrenkę, nawet jeśli w mercedesie zabraknie czasem paliwa". Tak tym zraził do siebie szefów Amiki, że już więcej podobnej ofert nie dostał. Mimo, że po przejęciu poznańskiego klubu przez wroniecki koncern trenerzy zmieniali się wiele razy, a Michniewicz, wciąż jako ulubieniec kibiców, mógł uspokoić sytuację na trybunach.
- Zawsze jest miło wracać do miejsca, które się przyjemnie kojarzy, a tak jest w moim przypadku. Każdy przyjazd do Poznania to szczególny czas, ale też bardzo trudny, bo zawsze jak tam przyjeżdżam, to czeka mnie trudne spotkanie. Lech jest być może tydzień od mistrzostwa Polski, wszystko jest w ich nogach i głowach - mówi Michniewicz i dodaje: - Niezależnie od tego z kim gramy, czy to będzie Lech czy Legia, wpływ na mistrzostwo mamy niewielki. O tytule decyduje ilość punktów, a Lech ma o jeden punkt więcej od Legii. Nie chcę, żeby ktoś myślał, że przegraliśmy z Legią, a teraz chcemy wygrać z Lechem by to Legia była mistrzem Polski. Takiego rozumowania u nas nie ma. Chcieliśmy wygrać z Legią, to samo będziemy chcieli zrobić w Poznaniu. Zostaną jeszcze dwa mecze, a dwa mecze to jest jeszcze olbrzymi dystans do przebiegnięcia, gdy się walczy o mistrzostwo - twierdzi Michniewicz.
Pogoń wystąpi w Poznaniu dość mocno osłabiona - kontuzjowany jest król strzelców poprzedniego sezonu Marcin Robak, który szczególnie mocno dał się we znaki bramkarzowi Lecha Maciejowi Gostomskiemu. 15 miesięcy temu strzelił mu aż pięć goli w jednym meczu. - Ostatnie spotkania bez Marcina były także dobre w wykonaniu Pogoni, w Krakowie mieli przynajmniej dwie sytuacje by rozstrzygnąć mecz - przypomina trener Lecha Maciej Skorża. - Jeśli jego nie będzie, to musimy zaopiekować się tymi graczami, którzy postarają się go zastąpić - dodaje.
Jednym z tych piłkarzy jest Łukasz Zwoliński, który po przyjściu Michniewicza zdobył sześć bramek w pięciu kolejnych spotkaniach tej drużyny. - To jeden z ciekawszych napastników w polskiej lidze, wykorzystuje szansę po kontuzji Marcina i buduje obraz kogoś z ciekawą przyszłością. A czy to już jest piłkarz ponad możliwości Pogoni? Myślę, że Pogoń to zespół mający bardzo ciekawą przyszłość, w przyszłym sezonie mogą powalczyć o podium - uważa Skorża.
W składzie Portowców zabraknie także Patryka Małeckiego, Takuyi Murayamy, Huberta Matyni i pauzującego za żółta kartki Sebastiana Rudola. Tego ostatniego na boku obrony być może zastąpi Dominik Kun. - Jest wśród trzech kandydatów. Dominik bardzo dobrze biega, a na tym prawym boku będzie sporo miejsca - uważa Michniewicz.
W Lechu zabraknie Gergo Lovrencsicsa, Jasmina Buricia, Barry'ego Douglasa oraz Dariusza Formelli. W ostatnich dwóch sezonach bilans starć między tymi zespołami jest korzystny dla Pogoni - dwa zwycięstwa i trzy remisy. W pierwszym tegorocznym spotkaniu Lech uratował w Szczecinie jeden punkt po kontrze rozpaczy w wykonaniu... stopera Paulusa Arajuuriego, który w ostatnich miesiącach stał się czołowym obrońcą ligi. - Nasz zespół mocno się od tego czasu zmienił, wreszcie mamy zdrowych piłkarzy, może poza Gergo. Szymek Pawłowski, Karol Linetty czy Darko Jevtić wreszcie są z nami i są w formie. Jesteśmy znacznie silniejszą drużyną niż na początku tej rundy w Szczecinie - zapewnia trener Lecha.
Maciej Skorża dodaje także: - Widzę w szatni, że zaczynamy reagować tak jak powinniśmy. Jeśli jest niepowodzenie, to nie ma zamartwiania, a chęć jak najszybszej zmiany. Mój zespół zrobił w tym aspekcie duży postęp, to na trwałe zmieni tę szatnię.
Początek spotkania Lecha z Pogonią - o godz. 18.