Partner merytoryczny: Eleven Sports

Czesław Michniewicz: Czy się to komuś podoba, czy nie, to daje Lechii sukces

- Czy się to komuś podoba, czy nie, to Lechia tak właśnie gra od momentu, gdy objął ją Piotrek Stokowiec. I to daje jej sukcesy w postaci czołówki w lidze, zdobycia Pucharu Polski czy Superpucharu – ocenił mecz Warty Poznań z Lechią Gdańsk (0-1) trener młodzieżowej reprezentacji Polski Czesław Michniewicz.

Czesław Michniewicz o meczu Warta - Lechia. Wideo/Andrzej Grupa/INTERIA.TV

Szkoleniowiec polskiej młodzieżówki oglądał z trybun spotkanie w Grodzisku Wlkp. O ile młodzieżców Lechii zna dość dobrze, bo grali już w jego kadrze, to być może powołanie dostanie stoper Warty Aleks Ławniczak. Lechia wygrała z beniaminkiem 1-0, ale nie była w tym spotkaniu lepsza. 

- Trudno powiedzieć, czy to jej zwycięstwo było zasłużone. Lechia zdobyła bramkę, ale Warta bardziej do niej dążyła i miała kilka sytuacji. Zwyciężyło doświadczenie i obycie na tych ekstraklasowych boiskach. Warcie za to zabrakło skuteczności, bo miała momenty, a to Lechia strzeliła gola z zamieszania. Warta też kilka takich zamieszań miała, do tego słupek po fajnej akcji - mówił selekcjoner.

Michniewicz chwalił niektórych graczy z Poznania. - W pierwszej połowie Janicki bardzo ładnie pokazywał się do gry, później brakowało już mu sił. W środku Trałka i Kupczak grali jak profesorowie. Tyle że najważniejsze w tym dniu było to, że Warta przegrała, ale minimalnie. I to z zespołem, który grał niedawno w finale Pucharu Polski, wyeliminował znacznie mocniejszego od Warty Lecha. Zawsze można dyskutować, czy zasłużenie Lechia wygrała, czy nie, ale to bez znaczenia. Wynik poszedł w świat, a ja osobiście patrzę na Wartę z optymizmem, że po tych 25 latach bez Ekstraklasy kolejne miesiące będą dla niej szczęśliwe i uda się jej utrzymać - mówi Michniewicz.

Były trener Lecha, Zagłębia Lubin czy Pogoni nie zgadzał się z krytyką gry Lechii, gdyż - jego zdaniem - gdańszczanie w taki sposób... wygrywają mecze. - Z Lechią się trudno gra, do pierwszego błędu. Jeśli przeciwnik nie jest w stanie strzelić gola, to ona to wykorzysta: czy po indywidualnej akcji, czy po stałym fragmencie. Bo ona bazuje na indywidualnościach, ale też na stałych fragmentach, z których fantastycznie  dośrodkowuje Rafał Pietrzak. Zwoliński pokazał się z dobrej strony, bo spokojnie wykończył akcję - oceniał Michniewicz. 

- Lechia w ten sposób gra od momentu, jak Piotrek Stokowiec ja objął. Oni nie rzucają się na przeciwnika, czekają na błąd i właściwy moment. Czy się to komuś podoba, czy nie, to daje jej sukcesy w postaci czołówki w lidze, zdobycia Pucharu Polski czy Superpucharu. Kibice w Grodzisku pewnie spodziewali się większej dominacji Lechii, ale tak się nie stało. I to duży plus dla Warty, która grała przecież w pierwszoligowym składzie - zakończył.

Andrzej Grupa

Piłkarze Lechii pokonali Wartę 1-0/Jakub Kaczmarczyk/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem