Partner merytoryczny: Eleven Sports

"Czerwony" sędzia Daniel Stefański. Hurtowo wyrzuca z boiska

Katastrofalny początek rundy wiosennej w wykonaniu ostatniego w tabeli Ekstraklasy Podbeskidzia. "Górale" przegrali z Lechią na wyjeździe aż 0-5, a w dużej mierze stało się tak dlatego, że kończyli mecz w dziewiątkę. W końcówce pierwszej połowy z boiska wyrzuceni zostali Kohei Kato i Marek Sokołowski. - Niektórzy za swoją pracę też biorą pieniądze i powinni ponosić za swoje decyzje odpowiedzialność - komentował po meczu Robert Podoliński, trener bielszczan.

Sędzia Daniel Stefański pokazuje czerwoną kartkę Markowi Sokołowskiemu
Sędzia Daniel Stefański pokazuje czerwoną kartkę Markowi Sokołowskiemu/Fot. Adam Warżawa/PAP

W 41. minucie za powstrzymanie rozpędzonego Lukasza Haraslina drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Japończyk Kato. Nie minęły trzy minuty i murawę musiał opuścić kapitan Marek Sokołowski, który w środku pola zatrzymywał Flavio Paixao. Nie pomogły protesty zawodników z Bielska-Białej. Wcześniej domagali się od sędziego Daniela Stefańskiego podyktowania "jedenastki" za faul na Damianie Chmielu. Gwizdek arbitra z Bydgoszczy przy tej sytuacji milczał. 

- Ta sytuacja mogła zmienić oblicze tego spotkania. My zajmujemy się grą w piłkę i nie mamy pretensji dookoła, ale niektórzy za swoją pracę też biorą pieniądze i powinni ponosić za swoje decyzje odpowiedzialność. My za swoją ponosimy. Czy kiedyś grałem ze swoim zespołem całą połowę w dziewiątkę? Tak, w czwartkowej grze treningowej - komentował gorzko trener Podoliński. 

Jeśli chodzi o sędziego Stefańskiego, to nie pierwszy raz się zdarza, że w ligowym spotkaniu wyrzuca z boiska dwóch graczy z jednego zespołu. Tak było na przykład w grudniu 2009 roku w meczu Odra - Jagiellonia (2-2). Z murawy wyleciała wtedy dwójka obrońców wodzisławian Jacek Kowalczyk i Łukasz Pielorz, a goście wyrównali w 90. minucie z karnego. Jak się okazało na koniec sezonu były to punkty, których jedenastce spod czeskiej granicy zabrakło do utrzymania.       

Z kolei w kwietniu 2011 roku Stefański pokazał dwie czerwone kartki dwójce graczy Zagłębia Lubin - Damianowi Dąbrowskiemu i Przemysławowi Kocotowi. Jagiellonia wygrała wtedy wyjazdowy mecz 2-0. 

38-letni arbiter z Bydgoszczy "błysnął" też później. W październiku 2011 usunął z murawy aż kwartet zawodników! Z boiska musiał zejść jeden piłkarz Widzewa Ugochukwu Ukah i trójka graczy Cracovii: Milosz Kosanović, Bojan Puzigaca i Mateusz Bartczak. "Pasy" przegrały wtedy w Łodzi 0-1.    

W marcu 2012 Stefański pokazał też czerwone kartki futbolistom Legii - Januszowi Golowi i Arturowi Jędrzejczykowi. Mimo to warszawianie bezbramkowo zremisowali na wyjeździe z Wisłą Kraków. 

Ostatnich meczów w Gdańsku na pewno dobrze nie będzie wspominał Marek Sokołowski. Najbardziej doświadczony gracz w kadrze "Górali", który na swoim koncie ma już 294 mecze w Ekstraklasie, w swojej karierze trzy razy oglądał dotąd w lidze czerwone kartki. W tym aż dwa razy na stadionie w Gdańsku. W sobotę, a także w lipcu 2014 roku, kiedy z boiska wyrzucił go Paweł Gil. 

Michał Zichlarz


INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem