Partner merytoryczny: Eleven Sports

Czeka ich ciężka praca. Kiepski bilans Górnika

Przed ostatnią reprezentacyjną przerwą Górnik Zabrze, po dobrym i emocjonującym spotkaniu pokonał u siebie Wisłę Płock 4-2. Ta wygrana odniesiona 2 października jest ostatnim ligowym zwycięstwem drużyny prowadzonej przez Jana Urbana, która ostatnio notuje słabą serię gier.

Trener Górnika, Jan Urban: Takie rzeczy w lidze się dzieją/INTERIA.TV/INTERIA.TV

W czterech ostatnich meczach w Ekstraklasie "Górnicy" punktowali bardzo mizernie, dwa mecze w tym czasie remisując i dwa przegrywając. U siebie ulegli Wiśle Kraków 0-1 i w sobotę beniaminkowi na jego terenie w takim samym stosunku. Do tego dwa remisy z Lechią Gdańsk i Zagłębiem Lubin. Mecz w Gdańsku, to w ostatnim czasie najlepszy występ zespołu prowadzonego przez trenera Urbana. Z kolei dwie ostatnie gry, to przede wszystkim niemoc w ofensywie. Choć w zabrzańskiej jedenastce są piłkarze, jak mistrz świata z 2014 roku Lukas Podolski czy najskuteczniejszy w drużynie Jesus Jimenez, którzy potrafią trafić do siatki rywala, to ostatnio coś się zacięło. W przegranym 0-1 spotkaniu w Radomiu "Górnicy" mieli swoje sytuacje na początku meczu, ale nie wykorzystał ich ani wspomniany Jimenez, ani młodzieżowiec Krzysztof Kubica. Pierwszy celny strzał w starciu z beniaminkiem zabrzanie oddali w... doliczonym czasie. Na bramkę bronioną przez Filipa Majchrowicza uderzał groźnie rezerwowy Dariusz Pawłowski, ale bez efektu. W tej sytuacji Górnik przegrał już 6 spotkanie w bieżącym sezonie, a teraz starcie przed nim - już po reprezentacyjnej przerwie - z równie szukającą punktów jak zabrzanie Legią Warszawa.

- W kilku elementach gry byliśmy słabsi od rywala. Może nie piłkarsko, ale na przykład w zbieraniu "drugich" piłek. To ważny aspekt, nad którym musimy pracować przed kolejnymi spotkaniami. To wkurzenie w nas narasta. Chcemy grać lepiej, dużo lepiej i zbierać punkty. Takie mecze jak z Radomiakiem powinniśmy rozstrzygać na swoją korzyść, niezależenie czy gramy u siebie czy na wyjeździe. W meczu z Legią musimy dać z siebie wszystko. Musimy to zrobić i wygrać. Zagramy u siebie, przy pełnych trybunach - mówi skrzydłowy Górnika Robert Dadok w rozmowie z oficjalną stroną.

- Chyba zabrakło takiej pazerności na bramkę, gdy już przegrywaliśmy i mieliśmy swoje szanse na wyrównanie. Nie potrafiliśmy tego zrobić. Ciężko teraz powiedzieć dlaczego. Na pewno mogliśmy zagrać lepiej. Musimy wypracować taką skuteczność wykończenie akcji, że jak mamy jedną czy dwie sytuacje, to musimy je zamienić na bramkę i przepchnąć taki mecz. Wtedy mamy trzy punkty i jesteśmy usatysfakcjonowani, a tak przegrywamy i wracamy bez punktów. Przed nami dwa tygodnie do następnego meczu. I my i nasz najbliższy rywal jesteśmy w gorszej formie, podobnie nie wygrywamy meczów. Będzie to więc bardzo ważny mecz. Każdy będzie chciał wygrać, by przełamać gorszą serię - mówi z kolei młodzieżowiec Norbert Wojtuszek, który na boisko we wczorajszym meczu wybiegł w drugiej połowie.

Po 14. ligowych kolejkach Górnik na swoim koncie ma 15 punktów i zajmuje póki co trzynastą pozycję w ligowej tabeli. Zabrzanie w zanadrzu mają jeszcze zaległe spotkanie z 5. kolejki z Rakowem Częstochowa, ale o punkty z wicemistrzem Polski też nie będzie łatwo. 

Górnik Zabrze - Radomiak/Piotr Polak/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem