Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cracovia - Piast Gliwice 1-2 w 4. kolejce Ekstraklasy

Dwa błyskawiczne ciosy Piasta Gliwice wybudziły Cracovię z pięknego snu, który trwał od czterech miesięcy. W tym czasie "Pasy" nie przegrały 12 spotkań z rzędu, ale ich seria w piątek została przerwana. Goście po zwycięstwie 2-1 wywożą z Krakowa trzy punkty.

Jakub Wójcicki (z lewej) z Cracovii w starciu z Hebertem z Piasta Gliwice
Jakub Wójcicki (z lewej) z Cracovii w starciu z Hebertem z Piasta Gliwice/Andrzej Grygiel/PAP

Z nieba lał się żar, ale nie przeszkodziło to piłkarzom Cracovii i Piasta stworzyć solidnego, ligowego widowiska. Obie drużyny atakowały raz za razem, oddawały mnóstwo strzałów, a początek niespodziewanie należał do gości.

Piłkarze Cracovii byli chyba trochę spięci świadomością, że w piątek mogli wpisać się do annałów. Gdyby tylko nie przegrali z Piastem zanotowaliby 13. z rzędu mecz bez porażki. Ba, zwycięstwo oznaczałoby, że zostali nowym liderem Ekstraklasy.

Ale już w trzeciej minucie dostali znak ostrzegawczy. Próbował Bartosz Szeliga, a kolejne sytuacje Piast stwarzał sobie regularnie co trzy minuty. Okazje mieli też Josip Bariszić, znów Szeliga i Sasza Żivec, ale ich strzały najczęściej leciały nad poprzeczką bramki Krzysztofa Pilarza.

Po 25 minutach, gdy termometry wskazywały 37 stopni Celsjusza, sędzia zarządził tzw. "cooling break", czyli przerwę na uzupełnienie płynów. I chyba właśnie szybkiego orzeźwienia potrzebowali piłkarze trenera Jacka Zielińskiego, bo od tego momentu grali znacznie lepiej, choć też trzeba im oddać, że wcześniej przeprowadzili jedną akcję wysokich lotów. Cetnarski zgrał na prawą stronę do Jakuba Wójcickiego, a ten w stylu Ondreja Dudy z meczu Legia - Kukesi, wycofał piłkę na 16. metr, a strzał oddał Deniss Rakels. Sytuację uratował jednak stoper gości - Urosz Korun.

Cracovia - Piast Gliwice 1-2 w 4. kolejce Ekstraklasy. Galeria

Zobacz galerię
+2

Ponad siedem tysięcy krakowskich kibiców doczekało się swojej chwili w 38. min. Dobrą akcję na lewym skrzydle przeprowadził Rakels, który ograł dwóch zawodników, złamał do środka i idealnie dośrodkował na głowę Boubacara Dialiby Diabanga. Senegalczyk był w trudnej pozycji, bo obok niego był jeszcze obrońca Piasta, ale oddał silny i precyzyjny strzał tuż obok bezradnego Jakuba Szmatuły.

Co ciekawe, Diabang w tym spotkaniu mógł w ogóle nie wystąpić. Tuż przed meczem trener Zieliński zaskoczył i posadził na ławce Erika Jendriszka. W wyjściowym składzie zastąpił go Diabang i był to strzał w dziesiątkę. Inna sprawa, że w przerwie Słowak wszedł za Senegalczyka, bo strzelec pierwszego gola doznał drobnej kontuzji.

Mnóstwo emocji i aż 15 strzałów - to najlepsze podsumowanie pierwszej części spotkania.

Trener Radoslav Latal w przerwie musiał coś zmienić, a na efekty rozmowy motywacyjnej w szatni nie trzeba było długo czekać. Piast wyrównał już w 53. sekundzie drugiej połowy! Goście przeprowadzili błyskawiczną wymianę podań po prawej stronie, a Patrik Mraz wykończył doskonałe podanie Szeligi.

Hubert Wołąkiewicz po meczu z Piastem/Łukasz Szpyrka/TV Interia

Kolejny cios Cracovia dostała... trzy minuty później! Gola głową po podaniu Heberta zdobył Martin Neszpor, który w Gliwicach ma być następcą wciąż aktualnego króla strzelców Ekstraklasy Kamila Wilczka. Zresztą w poprzedniej kolejce zdobył dwie bramki.

Nie minęły kolejne trzy minuty, a mogło być 1-3. Mraz miał tego dnia doskonale wyregulowany celownik - uderzył z rzutu wolnego, a piłka zmierzała w okienko bramki Pilarza. Bramkarz Cracovii popisał się dużym kunsztem i sparował ją na rzut rożny.

Przy Kałuży powiało chłodniejszym powietrzem i znów orzeźwiło to trochę Cracovię. Przejęli inicjatywę, częściej atakowali, ale właśnie na to czekali goście. Mądrze się bronili i postawili na szybkie kontrataki.

A Cracovia stwarzała sobie okazje, ale brakowało jej ostatniego podania. Trzy strzały oddał Rakels, swoje dorzucili Cetnarski i Czovilo, ale piłka jak zaczarowana nie chciała wpaść do bramki. Zieliński zaryzykował i ściągnął z boiska obrońcę Huberta Wołąkiewicza, a w jego miejsce posłał ofensywnego pomocnika Bartosza Kapustkę, który miał dodać więcej jakości w środku pola.

W końcówce Cracovia faktycznie przycisnęła, ale goście byli dobrze zorganizowani. Rozpaczliwe próby nie przynosiły jednak rezultatu, a gdy było już blisko, piłka za każdym razem lądowała w rękach Szmatuły.

W końcówce Cracovię mógł jeszcze dobić Radosław Murawski, ale świetną interwencją popisał się Pilarz.

Piast w tym meczu pokazał Cracovii, że w piłce nożnej nie liczy się liczba strzałów, ale ich jakość. Piłkarze Zielińskiego oddali w tym spotkaniu zaledwie jedno celne uderzenie, a aż 10 prób wędrowało obok bramki Szmatuły.

Zieliński po 1. porażce z Cracovią. Wideo/Michał Białoński/TV Interia

Cracovia - Piast Gliwice 1-2 (1-0)

Bramki: Diabang (38. min.) - Mraz (46.), Neszpor (49.)

Żółta kartka: Korun.

Cracovia: Pilarz - Wójcicki, Sretenović, Polczak, Wołąkiewicz (79. Kapustka) - Czovilo, Dąbrowski, Cetnarski, Diabang (46. Jendriszek), Rakels - Budziński (59. Zjawiński).

Piast: Szmatuła - Pietrowski, Korun, Hebert, Mraz - Szeliga, Murawski, Vacek, Żivec (90. Moskwik) - Bariszić, Neszpor (76. Musiolik).

Widzów: 7416.

Sędziował: Zbigniew Dobrynin.

Z Krakowa Michał Białoński i Łukasz Szpyrka

Patrik Mraz po meczu z Cracovią/Łukasz Szpyrka/TV Interia
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem