Cracovia - Legia Warszawa. Cracovia nie wygrała z Legią u siebie w lidze od 2005 roku
Cracovia podejmuje Legię Warszawa w meczu 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Ostatnio przy Kałuży "Pasy" rozbiły klub ze stolicy 3-0, ale to było w Pucharze Polski, który potem padł łupem podopiecznych Michała Probierza.
Niedzielne spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie z kilku powodów. Niedawno oba kluby zagrały ze sobą w Superpucharze Polski, w Warszawie padł bezbramkowy remis, ale lepsza w rzutach karnych była Cracovia, wygrywając 5-4.
Historycznie zdecydowanie lepszy bilans bezpośrednich starć ma Legia, która zwyciężyła aż 41 razy, padło 16 remisów, a "Pasy" wygrały 17 meczów. Probierz w lidze potrafił już też pokonać Legię, było to w sezonie 2018/19, ale przy Łazienkowskiej.
Natomiast przy Kałuży Cracovia czeka na wygraną z Legią od sezonu 2004/05. To był szalony mecz. "Pasy" były beniaminkiem, który spisywał się dobrze, ale to oczywiście rywal był faworytem. W samej końcówce Legia miała rzut karny, którego nie wykorzystał Łukasz Surma (krakowianin z urodzenia, syn piłkarza Cracovii, ale wychowanek Wisły). Potem Artur Boruc tak źle wybił piłkę z "piątki", że ta trafiła do Marcina Bojarskiego, który ograł bramkarza Legii i posłał piłkę do siatki.
Ponieważ mecz odbywał się kilka dni po śmierci Jana Pawła II, to uradowany strzelec celebrował bramkę klęcząc i modląc się, prezentując koszulkę z napisem: "Dziękujemy za wszystko Ojcze Święty", którą założył, ponieważ przeczuwał, że może tego dnia strzelić gola. Drużyna Cracovii w styczniu 2005 była w Watykanie na audiencji u papieża-Polaka, który kibicował "Pasom".
"Papież był z nami na pewno. Modliliśmy się do niego cały czas. Widać, że był z nami do końca, jak najwierniejszy kibic" - mówił po tamtym pojedynku Bojarski. Jego już nie ma dawno w Cracovii, natomiast do Legii wrócił Boruc, który mimo 40 lat jest jej podstawowym bramkarzem.
W niedzielę przy Kałuży spotkają się po kilku latach przerwy Probierz i Czesław Michniewicz, który we wrześniu został trenerem Legii. Obaj mierzyli się jako szkoleniowcy rywalizujących klubów 13 razy. Lepszy bilans ma Michniewicz, który wygrał sześć razy, padły cztery remisy, a Probierz zanotował trzy wygrane. Ostatni raz prowadzili drużyny naprzeciw siebie (nie liczę Superpucharu Polski, bo wtedy Michniewicz przebywał na zgrupowaniu kadry młodzieżowej), 16 października 2016 roku, kiedy Bruk-Bet Termalica Nieciecza Michniewicza zremisowała bezbramkowo z Jagiellonią Białystok Probierza.
Co ciekawe zdarzyło się, że jeden z nich zastępował drugiego w klubie. "Raz pracowałem po Michale i źle na tym wyszedłem. W 2011 roku, tydzień przed rozpoczęciem ligi, zostałem trenerem Jagiellonii - Michała zwolniono po porażce z Irtyszem Pawłodar w pucharach. Pracować po nim to nic przyjemnego. Wyzwanie podobne do bicia rekordu świata w skoku o tyczce po Siergieju Bubce. Michał wyciska wszystko z drużyn, które prowadzi" - tłumaczył Michniewicz w "Przeglądzie Sportowym".
W niedzielę w Cracovii będzie brakować kontuzjowanego od pewnego czasu stopera Ołeksija Dytiatjewa, inny środkowy obrońca David Jablonsky został zdyskwalifikowany przez UEFA do grudnia 2021 roku za korupcję w Czechach. Do treningów powoli wraca za to Kamil Pestka, który kontuzji nabawił się na początku sezonu. Już gra natomiast, także kontuzjowany na początku sezonu, Michal Sipliak. Z zespołem ćwiczy też kapitan Sergiu Hanca, który ostatni mecz z barwach "Pasów" rozegrał 2 października przeciwko Śląskowi Wrocław.
Od pewnego czasu od składu jest odsunięty Mateusz Wdowiak, który nie przedłużył kontraktu z klubem.
- Czasem rano budzimy się i nie wiemy, kto będzie do dyspozycji. Różne jest też przygotowanie, bo z powodu koronawirusa jedni zawodnicy leżeli w łóżku, a inni przeszli zakażenie bezobjawowo. Mamy swoje problemy, ale na zewnątrz nie będziemy o nich mówić. Nie chcemy ułatwiać sprawy rywalom, ale problemy mamy dość duże - przyznał na konferencji przed meczem Probierz.
W Legii dobrą widomością jest, że do trenowania na pełnych obrotach wrócił Michał Karbownik, który był zakażony koronawirusem, ale nie wiadomo, czy będzie mógł już wystąpić w niedzielę. Koronawirusa przeszli także Bartosz Slisz i Domagoj Antolić, który jest wprowadzany do treningów.
Do zajęć z drużyną powrócił Maciej Rosołek. Wciąż rehabilituje się Marko Vešović, Jose Kante i Joel Valencia są prowadzeni ostrożnie, ze względu na liczne wcześniejsze urazy mięśniowe, a Mateusz Hołownia, William Remy i Vamara Sanogo ćwiczą indywidualnie.
Początek niedzielnego meczu o 17.30. Transmisja w Canal +.
Zobacz wyniki, terminarz tabelę PKO BP Ekstraklasy
Paweł Pieprzyca