Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cracovia - Lech Poznań 1-0. Maciej Makuszewski: Szkoda, że nie uratował nam punktu

Pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera Adama Nawałki zakończył się porażką Lecha Poznań. "Kolejorz" nie sprostał pod Wawelem Cracovii 0-1. Skrzydłowy Lecha Maciej Makuszewski widzi jednak pozytywy w grze swojego zespołu.

Trener Lecha Adam Nawałka po porażce z Cracovią. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

Spotkanie w Krakowie nie należało do najłatwiejszych dla poznaniaków. Lechici nie ukrywają, że Cracovia zagrała solidny mecz.  

- To było ciężkie spotkanie dla nas. Cracovia miała swój pomysł na grę, tworząc ogromne niebezpieczeństwo pod naszą bramką przy stałych fragmentach gry. Szukali długich podań w pole karne, chcąc nas tym zaskoczyć - mówi Maciej Makuszewski.  

Mimo straconych punktów w Krakowie, pomocnik Lecha docenia postawę swoich kolegów na boisku.

- Pierwsza połowa w naszym wykonaniu nie była zła. Stworzyliśmy sobie kilka sytuacji i gdybyśmy na początku meczu trafili, to spotkanie ułożyłoby się zupełnie inaczej. Myślę, że prowadziliśmy to spotkanie do momentu utraty bramki - ocenia zawodnik. -  Mimo niekorzystnego wyniku, potrafiliśmy stworzyć sobie dogodne sytuacje. Pod koniec meczu Paweł Tomczyk miał szansę i szkoda, że nie uratował nam punktu - dodał reprezentant Polski.

Makuszewski wypowiedział się także na temat pierwszych dni w klubie Nawałki.

- Trener przedstawił nam swoje założenia i oczekiwania wobec nas. Mówił o tym, czego wymaga od nas na boisku i poza nim. Będzie trochę zmian, ale to naturalne, że będziemy musieli się przyzwyczaić do nowego stylu pracy i nowych form treningu - ocenił zawodnik, który miał już okazję współpracować z Nawałką w reprezentacji Polski.

Skrzydłowy "Kolejorza", po licznych kontuzjach, próbuje złapać optymalną formę. Potrzebuje jednak do tego czasu.

- Miałem sporo problemów zdrowotnych, ale to już za mną. Chcę się teraz odbudować, by jak najlepiej pomóc drużynie. Podoba mi się to, że gram na swojej nominalnej pozycji i myślę, że ta forma prędzej czy później przyjdzie - stwierdził. 

Dawid Leśniak

Maciej Makuszewski w meczu z Cracovią/Jacek Bednarczyk/PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem