Cracovia - Korona Kielce 1-2
Korona Kielce przerwała świetną serię czterech zwycięstw z rzędu Cracovii. Kielczanie wygrali w Krakowie 2-1 w meczu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, choć to rywale pierwsi strzelili gola.
"Pasy" atakowały i były bliższe objęcia prowadzenia. W 15. minucie Dawid Nowak cieszył się z gola, ale sędzia nie uznał bramki, bo napastnik Cracovii był na spalonym.
Wątpliwości nie było już w 35. minucie, gdy Saidi Ntibazonkiza dośrodkował z lewego skrzydła, a Nowak uciekł obrońcy i uprzedzając Małkowskiego, wbił piłkę do bramki.
Zepchnięta do defensywy Korona zagrażała rywalom jedynie po stałych fragmentach gry. W końcu w 40. minucie rzut rożny zamieniła na wyrównującego gola. Dośrodkował Paweł Golański, a Piotr Malarczyk wygrał walkę w powietrzu i pokonał Krzysztofa Pilarza.
Po przerwie to kielczanie łatwiej dochodzili do sytuacji strzeleckich. Dwie kapitalne interwencje zaliczył Pilarz - w 49. minucie wygrał pojedynek z Michałem Janotą, a pięć minut później obronił "główkę" Gołębiewskiego.
Efektem przewagi Korony był gol w 59. minucie, gdy po dośrodkowaniu Vlastimira Jovanovicia piłkę do swojej bramki skierował Damian Dąbrowski.
Cracovia próbowała odrobić stratę, jednak dwóch świetnych okazji nie wykorzystał Ntibazonkiza, a Vladimir Boljević trafił w mur z wolnego z 23 metrów.
Gospodarze kończyli mecz w dziesięciu, bo drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Ntibazonkiza, który w walce o piłkę uderzył łokciem Malarczyka.
Po meczu powiedzieli:
Jose Rojo Martin "Pacheta" (trener Korony Kielce): - W sobotę mieliśmy przed sobą zespół, który ma najlepszy styl w polskiej ekstraklasie. Musiałem długo myśleć, aby rozpracować sposób gry Cracovii. Moi zawodnicy wspaniale zagrali po przerwie. Zdobyliśmy gola, ale potem przeżywaliśmy na boisku ciężkie chwile. Chciałbym podziękować tysiącu kibiców, którzy przyjechali wspierać nas z Kielc.
Wojciech Stawowy (trener Cracovii): - Po serii czterech zwycięstw zagraliśmy dziś na własnym stadionie znowu przy kibicach. Bardzo chcieliśmy wygrać dla naszych fanów. Mam świadomość, że każda seria się kiedyś kończy, przecież to jest sport. Nie przypuszczałem jednak, że skończy się ona dziś. Mecz nam się dobrze ułożył. Jednak od pierwszych minut mieliśmy sygnały, że Korona jest groźna przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. W końcu zdobyła gola. Na drugą połowę nie wyszliśmy tak jak powinniśmy. Straciliśmy drugą bramkę, a potem nie mogliśmy chociaż wyrównać. Zabrakło nam dziś agresji pod bramką przeciwnika, przyspieszenia, składnych akcji, dobrych wyborów. Graliśmy za wolno, ospale i dostaliśmy zimny prysznic.
Cracovia - Korona Kielce 1-2 (1-1)
Bramki: 1-0 Dawid Nowak (35), 1-1 Piotr Malarczyk (40-głową), 1-2 Damian Dąbrowski (59-samobójcza).
Żółta kartka - Cracovia: Vladimir Boljevic, Saidi Ntibazonkiza. Korona Kielce: Maciej Korzym, Vlastimir Jovanovic, Bartosz Kwiecień. Czerwona kartka za drugą żółtą - Cracovia: Saidi Ntibazonkiza (90+1).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 10˙743.