Cracovia - Jagiellonia Białystok 1-2 w 31. kolejce Ekstraklasy
Cracovia przegrała z Jagiellonią 1-2 i marzenie o miejscu na podium zaczynają się od "Pasów" oddalać. Czują to także kibice, którzy w proteście skandowali nazwisko odsuniętego od składu Janusza Gola i wyzywali wiceprezesa klubu Jakuba Tabisza.
Kliknij, by przejść do relacji na żywo z meczu Cracovia - Jagiellonia Białystok
Relacja na żywo na urządzenia mobilne z meczu Cracovia - Jagiellonia
Być może najważniejszą wiadomość kibice Cracovii dostali jeszcze przed meczem. Okazało się bowiem, że w kadrze meczowej nie ma Janusza Gola, który przez zamieszanie z obcinaniem pensji skonfliktował się z zarządem "Pasów".
Jeszcze w pierwszych spotkaniach po pandemii Gol zagrał, ale teraz wygląda, że jego dni przy Kałuży są już policzone. Szkopuł w tym, że zawodnik umowę ma do czerwca 2022 r., a to oznacza, że ewentualne rozwiązanie umowy z nim będzie wiązało się wypłaceniem sporej kwoty. Trener Michał Probierz Gola ma już serdecznie dość, ale tęsknią za nim kibice, bo to właśnie nazwisko byłego kapitana skandowali w 75. minucie, gdy krakowianie stracili bramkę na 0-2...
Od początku meczu to jednak "Pasy" prowadziły grę. Krakowianie w swoim stylu nękali rywali dośrodkowaniami, które czasem próbowali urozmaicić uderzeniami z dystansu. Najgroźniej było w 19. minucie, gdy po dośrodkowaniu Sergiu Hanki piłka dość przypadkowo trafiła w poprzeczkę.
Do tego czasu sukcesem Jagiellonii było przejście linii środkowej, a pod polem karnym Cracovii goście bywali bardzo rzadko. Gdy już jednak się przedarli, to nie była to bezcelowa wycieczka. Martin Pospiszil dośrodkował z rzutu wolnego, piłka trafiła do Ivana Runje, a Chorwat mógł się poczuć jak na meczu oldbojów. Przyjął piłkę, obrócił się, zastanowił, a mimo to dalej nie było przy nim żadnego obrońcy Cracovii. W tej sytuacji Runje kopnął po długim słupku i było 1-0 dla Jagiellonii.
Przy okazji tej sytuacji żółtą kartkę otrzymał jeszcze trener Michał Probierz, który już wcześniej zgłaszał obiekcje co do decyzji sędziego Szymona Marciniaka.
Po tej bramce Cracovia znów dłużej utrzymywała się przy piłce, ale z każdą minutą była mniej kreatywna. Efekt? Mizerne zagrożenie pod bramką rywali. Groźniejsza była Jagiellonia, bo w 39. minucie Maciej Makuszewski z ponad 20 metrów uderzył w słupek.
Tuż przed zakończeniem pierwszej części nad Krakowem przeszła ulewa. Lunęło tak mocno, że część kibiców opuściła trybuny, a w przerwie trener Probierz kompletnie przemoczony garnitur musiał zamienić na dres.
Wydawało się, że druga połowa świetnie zaczęła się do gospodarzy. Dośrodkowanie w pole karne posłał Florian Loshaj, z piłką fatalnie minął się Damian Węglarz i trafiła ona w głowę Davida Jablonsky'ego. Do bramki wbił ją Oleksij Dytiatjew, co okazało się... największym błędem, bo Ukrainiec był na spalonym i sędzia Marciniak bramki nie uznał. Wątpliwości nie byłoby, gdyby Dytiatjew zostawił piłkę Jablonsky'emu.
Kolejną dobrą okazję Cracovia miała w 71. minucie po akcji, jakiej przy Kałuży często się nie ogląda. Zawodnicy wymienili kilka podań, piłka w końcu trafiła do Ivana Fiolicia, a ten zamiast zmieścić piłkę przy długim słupku, z kilku metrów uderzył bardzo mocno , ale też bardzo niecelnie.
To szybko się zemściło, a krakowian skarcili rezerwowi Jagiellonii. Dawid Szymonowicz dograł w pole karne, piłki w rękach nie utrzymał Michał Peskovicz i Bartosz Bida z bliska zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w swoje karierze.
Było 0-2 i kibice nie wytrzymali i w ramach protestu zaczęli skandować nazwisko Janusza Gola. Sytuację rozładował Rafael Lopes, który po dośrodkowaniu Mateusza Wdowiaka wpakował piłkę do siatki i sprawił, że kibice znów zaczęli wierzyć w zdobycie choćby punktu.
W doliczonym czasie gry jednak znów nie wytrzymali i zaczęli skandować nazwisko Janusza Gola oraz wyzywali wiceprezesa klubu Jakuba Tabisza.
Z Krakowa Piotr Jawor
Cracovia - Jagiellonia Białystok 1-2 (0-1)
Bramki: 0-1 Runje (27.), 0-2 Bida (75.), 1-2 Lopes (77.).
Żółta kartka - Cracovia Kraków: Cornel Rapa, Milan Dimun, Rafael Lopes. Jagiellonia Białystok: Jakov Puljic, Bogdan Tiru.
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 3 158.