Partner merytoryczny: Eleven Sports

Cracovia - Jagiellonia 1-2. Wdowiak: Trudno powiedzieć, czemu byliśmy nieskuteczni

- Dochodzimy do sytuacji, ale musimy popracować nad wykończeniem. Możemy zrobić tylko tyle i aż tyle - analizował porażkę z Jagiellonią Mateusz Wdowiak, pomocnik Cracovii.

Kibice Cracovii dziękują piłkarzom po meczu z Jagiellonią. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

- Straciliśmy gola po stałym fragmencie i zamieszaniu podbramkowym. W drugiej połowie też mieliśmy kontrolę nad grą, stwarzaliśmy sytuacje, ale nie udało się zdobyć bramki. Pozytywne jednak jest to, że kreowaliśmy okazje i staraliśmy się za wszelką cenę strzelić gola - uważa Wdowiak.

Nie zmienia to jednak faktu, że Cracovia jest w poważnym kryzysie. Co prawda wydawało się, że zawodnikom trenera Michała Probierza udało wrócić się na właściwe tory po serii sześciu porażek, ale w ostatnich trzech spotkaniach zdobyli tylko cztery punkty. Efekt? Spadek na szóstą pozycję w tabeli.

"Pasy" mogłyby być blisko podium, gdyby krakowianie w meczu z Jagiellonią byli skuteczniejsi.

- Gdybyśmy zachowali się w kilku okazjach trochę lepiej, to mielibyśmy punkty. Jednak stało się inaczej. Trudno znaleźć sensowną odpowiedź na pytanie, dlaczego byliśmy nieskuteczni. Gdybyśmy to wiedzieli, byłoby łatwiej. Musimy pracować nad tym na każdym treningu. Dochodzimy do sytuacji, ale musimy trenować wykończenie. Możemy zrobić tylko tyle i aż tyle. Tylko i wyłącznie praca może sprawić, że nastąpi poprawa  - przyznaje Wdowiak.

Trybuny podczas meczu Cracovia - Jagiellonia. Wideo/Piotr Jawor/INTERIA.TV

Zupełnie inne nastroje panują w ekipie Jagiellonii. Jeszcze niedawno białostoczanie nie byli pewnie awansu do grupy mistrzowskiej, a dziś są już przed Cracovią i do czwartego Śląska Wrocław tracą dwa punkty.

- W szatni było widać, że w Krakowie zostawiliśmy serce na boisku. Ten mecz kosztował nas dużo zdrowia, po wszystkich było widać zmęczenie - przyznaje Ivan Runje, zawodnik Jagiellonii.

Chorwat również zwrócił uwagę, że jego drużynie w wygranej zdecydowanie pomogła nieskuteczność Cracovii.

- Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze, kontrolowaliśmy jej przebieg. W drugiej to rywale mieli przewagę, a my nie mogliśmy utrzymać się przy piłce. Cracovia stworzyła kilka dogodnych okazji, ale na szczęście ich nie wykorzystała, w przeciwieństwie do nas - przyznaje Runje.

W najbliższej kolejce jego drużynę czeka trudniejsze zadanie, bo w środę do Białegostoku przyjeżdża Legia Warszawa. Tego samego dnia Cracovia zmierzy we Wrocławiu ze Śląskiem.

Cracovia przegrała z Jagiellonią 1-2/ Jacek Bednarczyk /PAP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem