Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Bramkarz Górnika Łęczna spełni marzenie w meczu z Lechem?

Górnik Łęczna w historii swoich występów w Ekstraklasie jeszcze nie zdobył w Poznaniu punktu. Jeśli chce ten niekorzystny bilans zmienić, jego bramkarz musi zagrać rewelacyjny mecz. Dla 35-letniego Sergiusza Prusaka występ w Poznaniu będzie szczególny - będzie oznaczał spełnienie wielkiego marzenia. Początek meczu Lecha z Górnikiem - dziś o godz. 15.30.

Trener Jurij Szatałow stworzył z Górnika zespół, który mógłby być objawieniem Ekstraklasy. Mógłby, gdyby przywoził jeszcze punkty z wyjazdów. Piłkarze z Lubelszczyzny wygrali co prawda pierwsze spotkanie w Gliwicach z Ruchem Chorzów, ale przegrali pięć kolejnych. Mimo niezłej gry na swoim stadionie, daje im to w tabeli tylko 11. miejsce, choć z dość wyraźną przewagą nad strefą spadkową. 

W Poznaniu Górnik tylko raz zremisował - w pierwszej lidze. W Ekstraklasie przegrywał zawsze, a szczególna była porażka z 2003 roku. Po ośmiu kolejkach zespół z Łęcznej był liderem, Lech trzeci od końca, a jednak przy Bułgarskiej rozgromił gości aż 5-1. Problemem łęcznian w meczach wyjazdowych jest słaba skuteczność. We Wrocławiu mieli sporo sytuacji bramkowych, mogli znacznie wcześniej rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść, a jednak przegrali 1-2. Podobnie było w Bielsku-Białej (0-1) czy pojedynku z Cracovią (1-2).

Lech w tym elemencie też czasem zawodzi, ale raczej nie na swoim stadionie. Bramkarze Zawiszy Bydgoszcz i GKS Bełchatów wyciągali w dwóch poprzednich meczach piłkę z bramki aż 11 razy. Teraz ciężkie życie będzie miał Sergiusz Prusak z Górnika, doświadczony 35-letni golkiper, który podkreśla, że jest... kibicem Lecha.

- Od dziecka, jak chyba każdy w Wielkopolsce, jestem kibicem Lecha Poznań i moim największym marzeniem jest zagrać w Ekstraklasie na stadionie "Kolejorza" przy ul. Bułgarskiej. Żartowałem niedawno z trenerem Szatałowem, że po takim meczu może posadzić mnie na ławce rezerwowych - mówił po awansie Górnika do elity.

Dziś to marzenie się zapewne zrealizuje, ale czy po meczu Prusak będzie szczęśliwy, trudno powiedzieć. Niepokoić bramkarza Lecha Macieja Gostomskiego ma Shpetim Hasani, choć napastnik z Kosowa raczej zawodzi. Lepszym snajperem jest Fedor Cernych, który woli grać na prawym skrzydle.

Lech problemów ofensywnych nie ma, choć i tu trener Maciej Skorża ma nad czym myśleć. Za kilka dni minie dziewięć lat od porażki Amiki Wronki, którą wówczas prowadził, w Łęcznej 0-1. Wtedy 33-letni szkoleniowiec stracił pracę. Głównie dlatego, że jego zespół zawodził w lidze, odpadł z Pucharu Polski, a będący na dorobku szkoleniowiec nie potrafił wyzwolić ambicji z bardziej doświadczonych, a czasem starszych od niego zawodników. Po tych dziewięciu latach Skorża jest już innym trenerem - z osiągnięciami (mistrzowskie tytuły i Puchary Polski) i większą charyzmą.

Od piłkarzy Lecha wymaga, by walczyli w każdym spotkaniu, a nie tylko tych wybranych. To bowiem największy problem "Kolejorza", który nawet w jednym meczu potrafi zagrać dwie różne połowy. Skorża już zapowiedział, że jeśli u piłkarzy będzie widział brak ambicji i samozadowolenie po jednym meczu, to zimą z nich zrezygnuje. Nazwisk nie podał, ale jasne jest, że wielu graczom zimą kończą się kontrakty, np. Hubertowi Wołąkiewiczowi, Barry’emu Douglasowi, Szymonowi Pawłowskiemu, Luisowi Henriquezowi, Łukaszowi Trałce. Lech zwleka ze złożeniem nowych ofert, bo Skorża przypatruje się piłkarzom.

W składzie Lecha dojdzie do kilku zmian. Raczej wątpliwy jest powrót do wyjściowego składu Zaura Sadajewa, bo Czeczen słabo wypadł w Kielcach. Możliwe, że na skrzydle Gergo Lovrencsicsa zastąpi Muhamed Keita, który od kilku tygodni czeka na szansę na grę w większym wymiarze czasowym. Skorża jednak zapewniał, że Norweg wrócił już do niezłej dyspozycji. Wątpliwy jest występ Darko Jevticia (w środę skręcił staw skokowy), na środku obrony zamiast Wołąkiewicza powinien wystąpić Paulus Arajuuri, na lewej stronie kontuzjowanego Douglasa - Luis Henriquez.

- Bułgarska to nasz dom, nasza twierdza, nie zamierzamy tu tracić punktów. Chcemy zdominować grę i wysoko wygrać - zapewnia przed tym spotkaniem pomocnik Lecha Karol Linetty.

- W Górniku jest kilku piłkarzy z doświadczeniem ligowym, jak choćby Bożok czy Bonin, a inni, jak Nowak czy Pruchnik, mają korzenie w Akademii Amiki Wronki, gdzie razem pracowaliśmy. Jest kilku ciekawych zawodników, ale najważniejsze, że trener Szatałow potrafił z całości zrobić drużynę. Dlatego spodziewam się niewygodnego rywala, ale to coś, z czym musimy sobie radzić. Nie szukam usprawiedliwień czy podkręcania atmosfery. Nasz cel jest jeden - od początku przejąć inicjatywę i grać inaczej niż w Kielcach - przyznaje trener Lecha Maciej Skorża.

Autor: Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem