Partner merytoryczny: Eleven Sports

​Pogoń Szczecin. To był sezon "per aspera ad astra"

Pogoń Szczecin może się czuć tak, jakby wystąpiła w tym sezonie w filmie Alfreda Hitchcooka. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a później było już tylko ciekawiej.

Pogoń Szczecin. Trener Kosta Runjaic przed meczem z Wartą Poznań. Wideo/INTERIA.TV/INTERIA.TV

24 lipca 2020 roku, na mniej więcej miesiąc przed rozpoczęciem sezonu 2020/2021, gruchnęła informacja o wycofaniu się głównego i wieloletniego sponsora Pogoni - Grupy Azoty. Potentat chemiczny swoją decyzję tłumaczył następująco: "Wynika ona z przeprowadzonej analizy osiąganych korzyści wizerunkowych. Nie bez znaczenia pozostają także wyniki drużyny, która od dłuższego czasu nie osiąga zakładanych przez spółkę celów sportowych. Zarząd nie wyklucza możliwości wznowienia w przyszłości rozmów w celu określenia nowych zasad współdziałania ze szczecińskim klubem".

Nowych zasad jednak nie określono. Pogoń została bez sponsora. W Szczecinie zaczęto zastanawiać się, jak będzie wyglądać gra drużyny. Czy najlepsi piłkarze zostaną sprzedani, aby ratować budżet (choć i tak już wcześniej pożegnano się z Adamem Buksą, Zvonimirem Kozuljem i Srdanem Spiridonoviciem), czy odejdzie trener Kosta Runjaic. Najwięksi sceptycy mówili nawet o dramatycznej walce o utrzymanie.

Sponsor się wycofał, a Pogoń się wzmocniła

Ku zaskoczeniu wszystkich, Pogoń nie sprzedawała zawodników. A wręcz przeciwnie - pozyskiwała nowych. Dołączył Alexander Gorgon, Luis Mata, Michał Kucharczyk czy - nieco później - Luka Zahović. Na papierze drużyna wyglądała na naprawdę mocną. A wszystko to - przypomnijmy - bez udziału największego sponsora, który z własnego budżetu opłacał niektóre kontrakty.

Jakby tego było mało, we wrześniu Portowców spotkała kolejna niemiła niespodzianka. Po meczu ze Śląskiem Wrocław w drużynie zaczęły pojawiać się pierwsze przypadki zakażenia koronawirusem. Najpierw była mowa o kilku graczach, później o przeszło 20 osobach z zespołu, a także sztabu szkoleniowego czy klubowej administracji. Skończyło się na 34 zdiagnozowanych przypadkach zakażenia Sars-COV-2. Wszyscy pracownicy Pogoni trafili na kwarantannę. Klub zamarł. W takich warunkach finalizowano zresztą głośny transfer Luki Zahovicia.

W październiku Pogoń wróciła do ligowej rywalizacji. Pierwszy po miesięcznej przerwie mecz Portowcy rozgrywali w Gdańsku. Ich forma była zagadką. Zwłaszcza że część piłkarzy dość ciężko przechodziła chorobę. Tymczasem szczecinianie wygrali w Trójmieście 1-0. To był mecz przełomowy. Mit założycielski tego sezonu w wykonaniu Pogoni. Od października zaczęła się ich świetna gra. Na półmetku sezonu, czyli po piętnastej kolejce, Pogoń zajmowała pierwsze miejsce w lidze.

Wiosna - jak to zwykle w przypadku szczecińskiego klubu bywa - nie była już tak udana. Portowcy wciąż punktowali, zdarzyły im się nawet bardzo udane mecze, ale zabrakło regularności. Dobre występy przeplatali słabszymi. Kiedy jeden gol nie wystarczał do odniesienia zwycięstwa, zaczynały się problemy. Kosta Runjaic zaryzykował i postawił niemal wszystko na defensywę. Stworzył zespół świetnie grający w obronie (najmniej straconych goli, najwięcej czystych kont), ale odbyło się to kosztem ataku. Dość powiedzieć, że napastnicy Pogoni mają zaledwie po dwa (Luka Zahović) lub trzy gole (Adam Frączczak i Adrian Benedyczak).

Pomimo mizernej ofensywy i wiosennych wpadek, ten sezon należy uznać za udany w wykonaniu Pogoni. Portowcy zajęli najwyższe miejsce od dwudziestu lat. Kibice szczecińskiego klubu docenili występy swoich ulubieńców. Po ostatnim meczu z Rakowem (przegranym 1-3) ustawili się wzdłuż nadodrzańskich bulwarów i wiwatowali na cześć zawodników. Ci z kolei przepłynęli obok nich wynajętym przez klub statkiem. Wcześniej natomiast, jeszcze na stadionie, odbyła się ceremonia medalowa. Fanom Portowców porażka z Rakowem zdawała się absolutnie nie przeszkadzać. Zwłaszcza że honorowe trafienie zanotował odchodzący z klubu po 10 latach Adam Frączczak.

Prawdziwa weryfikacja wartości Pogoni nadejdzie natomiast w lipcu. Wtedy szczecinianie przystąpią do rywalizacji w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy. 

Jakub Żelepień

Piłkarze Pogoni Szczecin/Tomasz Kudala/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem