Jakub Żelepień, Interia: Jak oceniasz to losowanie? Dobry rywal? Mogło być lepiej? Mogło być gorzej? Dante Stipica, Pogoń Szczecin: Trafiliśmy na jednego z silniejszych rywali. To będzie dla nas niemałe wyzwanie. Osijek to licząca się w Chorwacji drużyna. Szefostwo inwestuje w kadrę, ale także infrastrukturę. Mają dobrego trenera - Nenada Bjelicę. Grają w sposób zorganizowany i mądry. Będziemy musieli dać z siebie absolutnie wszystko, aby z nimi powalczyć. Według danych portalu Transfermarkt.de, mierzyłeś się z Osijekiem pięciokrotnie. Pamiętasz coś z tych spotkań? - Pamiętam ostatni mecz. To był ćwierćfinał Pucharu Chorwacji, zagrałem naprawdę dobre spotkanie. Wygraliśmy 3:1 i przeszliśmy do finału. Było trudno. Znasz się osobiście z którymś z zawodników z kadry NK Osijek? - Z niektórymi spotkałem się w poprzednich klubach, z innymi grałem w kadrach młodzieżowych. Obecnie nie mam jednak kontaktu z żadnym z nich. Czy twoja rodzina zamierza wybrać się na mecz Pogoni z Osijekiem? Zawsze to bliżej niż do Szczecina? - Nie sądzę, bo to wciąż bardzo daleko. Ze Splitu to będzie jakieś osiem godzin jazdy samochodem. Osijek leży w zupełnie innej części Chorwacji, w zasadzie przy samej granicy z Węgrami. Cieszysz się, że pucharową rywalizację rozpoczniecie akurat z drużyną z twojej ojczyzny? - Byłem tym trochę zaskoczony, nie spodziewałem się, że trafimy na Chorwatów. Nie jestem tym jednak jakość szczególnie podekscytowany. Kogokolwiek byśmy trafili, musimy wyjść na boisko i zrobić swoje. Ktoś z Chorwacji już dzwonił i wypytywał o Pogoń? - Na razie tylko kilku chorwackich dziennikarzy. Na koniec: czy Pogoń stać na dojście do fazy grupowej? - To nie jest taka łatwa sprawa. Wystarczy spojrzeć na potencjalnych przeciwników w każdej kolejnej rundzie eliminacji. Na razie nie mogę zagwarantować, że na pewno zagramy w grupie. To dla klubu nowe doświadczenie, będziemy się dopiero tego wszystkiego uczyć. Z drugiej strony mamy w zespole naprawdę sporo jakości. Będziemy chcieli reprezentować naszą Pogoń, ale i całą Ekstraklasę najlepiej, jak potrafimy. Jakub Żelepień